Jethro Tull - Broadsword and the beast'' - (1982) - ciężko się tego albumu słucha momentami , słychać , że zespół jeszcze nie stracił zupełnie weny twórczej , jest tu trochę ciekawych pomysłów. Bardzo brakuje mi na tym albumie Eddiego Jobsona , który na płycie ,,A'' czarował swoimi keyboardami i elektrycznymi skrzypcami. Peter John Vetesse , jego zmiennik , owszem dobry rzemieślnik , ale problem w tym , że nie ma swojego stylu i brzmi dość bezpłciowo , a przeciez ten album jest mocno zelektryfikowany. I tak najgorsze miało dopiero nadejść za dwa lata...
6/10