i wreszcie Depeche Mode - Memento Mori (2023) - po pierwszym przesłuchaniu wiem już na pewno że jest to najciekawsza płyta DM od 10 lat- całość brzmi niezmiernie świeżo, miejscami nawet porywająco choć oczywiście nie jest to rzecz na miarę Songs czy Violator- jednak tamte czasy nigdy już nie powrócą i sami muzycy zdają sobie z tego sprawę- zamiast ścigać sie z duchami przeszłości nagrali niezwykle transowy album przesycony atmosferą mroku i zadumy- dużo tutaj odwołań do klasycznego synthpopu, muzyki industrialnej, blues rocka i zimnej fali- do tego dochodzą niezmiernie klimatyczne teksty zahaczające o tematykę niczym z wierszy E.A. Poe- jeśli ma to być ostatni album Depeszy to jest to pożegnanie w naprawdę dobrym stylu