Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Hajduk

Strony: 1 ... 67 68 [69] 70
1021
Dyskusja hammillowa / Odp: Loops and Reels (1983)
« dnia: 08 Stycznia 2009, 23:19:19 »
Na "In Slow Time" z "Loops & Reels" nie ma głownego wokalu, poza tym miks jest taki sam jak na "A Black Box". Nawet słychać tamburyn Fergussona. W tej wersji utwór został wykorzystany jako muzyka baletowa do układu tanecznego autorstwa Nikolasa Dixona. Podobnie jak "My Pulse" z tego samego zestawu.

1022
Ankiety hammillowe / Odp: Suity, suity
« dnia: 08 Stycznia 2009, 18:04:36 »
Na razie krótka odpowiedź.
Drogi PolsecieVDGG napisałem: Ale przecież i suitą jest dziesięciominutowe "And You And I" Yes, czy cykl "Endless Enigma Part 1 - Fugue - Endless Enigma Part 2" ELP (tez ok 10 minut) czy "In The Dead Of Night - By The Light Of Day - Presto vivace and Reprise" U.K. (tez ok. 10 minut) a nie są "Abbadon's Bolero" ELP (8 minut) czy "Firth Of Fifth" Genesis (9 minut) czy "A Louse Is Not A Home" Hammilla (12 minut) czy "Modern" (8 minut).

Jeszcze raz, w skróconej formie: a nie są [w domysle suitą] "Abbadon's Bolero" ELP (8 minut) czy "Firth Of Fifth" Genesis (9 minut) czy "A Louse Is Not A Home" Hammilla (12 minut) czy "Modern" (8 minut).

1023
Ankiety hammillowe / Odp: Suity, suity
« dnia: 06 Stycznia 2009, 22:22:41 »
Tym razem nie wezmę udziału w ankiecie, bo "A Headlong Strech" znam tylko pobieżnie (kilkakrotne przesłuchanie pożyczonej od kolegi plyty "Roaring Forties"), ale jak zwykle wtrącę swoje "trzy grosze".
Według Wikipedii definicja suity to:
Suita [z fr. następstwo, kolejność] - cyklów utworów instrumentalnych. Suita powstała w baroku, ukształtowana przez klawesynistów francuskich, ale w różnych postaciach przetrwała do XX wieku.
Suita barokowa lub partita - zestaw tańców, zwykle w następującej kolejności: allemande, courante, sarabanda i gigue, często jednak rozszerzana o inne tańce. Zobacz muzyczne formy taneczne.
Suita romantyczna - zestaw utworów o różnym pochodzeniu. Niekiedy szereg miniatur lub utwory pochodzące z różnych gatunków np. baletu lub arii operowej.
Suita rockowa - długi utwór rockowy (lub kilka połączonych utworów), zwykle z gatunku rocka progresywnego lub symfonicznego, składający się w większej części z krótszych fragmentów mniej lub bardziej spójnych stylistycznie. Jest zwykle utworem tematycznym.
 
I według ostatniej definicji pod kategorię suity w przypadku solowego Hammilla da się przyporządkować co najmniej trzy kompozycje: "Flight" (z płyty "A Black Box"), "A Headlong Strech" ("Roaring Forties") oraz "InCoherence" ("InCoherence").
Dodam, że w baroku suita musiała posiadać przynajmniej cztery odrebne części. W przypadku muzyki rockowej nie ma ścisłej definicji suity - zwyczajowo uwaza się, ze jest to utwór, który trwa ponad 20 minut i ma wyrażnie wyodrebnione części. Ale przecież i suitą jest dziesięciominutowe "And You And I" Yes, czy cykl "Endless Enigma Part 1 - Fugue - Endless Enigma Part 2" ELP (tez ok 10 minut) czy "In The Dead Of Night - By The Light Of Day - Presto vivace and Reprise" U.K. (tez ok. 10 minut) a nie są "Abbadon's Bolero" ELP (8 minut) czy "Firth Of Fifth" Genesis (9 minut) czy "A Louse Is Not A Home" Hammilla (12 minut) czy "Modern" (8 minut). Wielowątkowość nie zawsze świadczy o tym, że jest to suita. Dlatego wacham się by okreslać tym mianem "Meurglys III" (choć tu się nie upieram) czy "Labirynthine Dreams".
Dawno nie słuchałem "Sonix", ale z tego co pamiętam to "Labirynthine Dreams" ma budowę ronda, którego funkcję refrenów pełnią części woklane, zaś zmiennych kupletów bliskie minimalizmowi kontrapunktyczne, ostinatowe partie fortepianu. Całość jest po prostu baletem (jest taki gatunek w muzyce), bo została napisana jako utwór baletowy na prośbę Luisa Bruni i Raffaelli Rossellini i po raz pierwszy publicznie przedstawiona na festiwalu w Catonii w lipcu 1996 roku.
Na koniec: część kompozycji z "Sonix" zostało stworzonych do filmu "Emmene-moi" w reżyserii Michela Spinosy (między innymi "In The Polish House"). Czy ktoś z szanownych forumowiczów zetknął się z tym obrazem?

1024
Ankiety hammillowe / Odp: Enter K czy Patience
« dnia: 03 Stycznia 2009, 20:37:41 »
Ależ nic nie szkodzi, Sebastianie! Trzeba to zaznaczyć w pytaniu ankiety.

1025
Ankiety hammillowe / Odp: Enter K czy Patience
« dnia: 03 Stycznia 2009, 20:30:11 »
"Patience" - bo jako całość jest bardziej równa. Brak tutaj muzycznych wypełniaczy, które zdarzają się na "Enter K" ("The Great Experiment" czy "She Wraps It Up") i bardziej epickich utworów na miarę "Happy Hour", ale mamy i pełne pasji ballady ("Labour Of Love", "Just Good Friends"), rockowy drive ("Film Noir", "Jeunesse Doree" czy "Now More Than Ever") i ciekawe kompozycje (Traintime", utwór tytułowy), zas całość zagrana przez bardzo sprawny i zgrany zespół, w którym czuć radość i pasję współnego grania.
Nie byłbym sobą gdybym nie zauważył, że wybór powinien dotyczyć trzech płyt ngranych oficjalnie przez Petera Hammilla z K Group. Dwóch studyjnych: "Enter K" i "Patience", oraz jednej koncertowej (w dwóch wersjach): "Margin" bądź "Margin +".

1026
I w ten oto sposób zmusiliście mnie bym będąc na urlopie zalogował się na serwer intranetowy mojej roboty. ha ha ha.
W bazy pewnej sieci sklepów z plytami tytuł "Singularity" został zgłoszony 27 stycznia 2007. A więc data handlowa 17 lutego owego roku jest wysoce prawdopododna.
Ja plytę otrzymalem gdy tylko dotarła do Polski i było to 2 lutego 2007. Gdyby ukazała się przed świętami Bożego Narodzenia - mialbym ją wtedy. Co do lutowej premiery przemawia również fakt, że magazyn Wire opublikował duży materiał o Peterze Hammillu w numerze 277 z marca 2007 (ss. 33-41). Artykuł zamyka notatka: "Singularity" oraz koncertowy materiał Van der Graaf Generator z koncertu z Royal Albert Hall z 2005 roku zostaly wydane przez Fie! w tym miesiącu.

1027
1. Pracuję w branży, która ma wiele wspólnego z fonografią. i.e. dostaje regularnie daty wydań poszczególnych tytułów.
2. Mam bardzo dobre stosunki z Sonic Distributions, polskim dystrybutorem Fie! Records - więc jestem na bieżąco z tym kiedy ukazuje się nowy tytuł PH.
3. W newsletterze Sofa Sound z data wydania to grudzień 2006, zaś na all music oficjalna data wydania to 4 grudnia 2006, ale płyta dotarla do sklepów na przełomie stycznia i lutego 2007 roku.

1028
Okazuje się, że posiadam 44 płyty Petera Hammilla na CD razem z remasterami. Bez - 35.
Nie mam żadnego bootlegu, wydawnictwa wielopłytowe traktuje jako jeden tytuł (nie przekonuje mnie idea zaczerpnięta z rodzimej branży fonograficznej by mnożyć dane wydawnictwo razy liczbę nośników).
I tak oto na półce mam:
1. Fools Mate (1971)
2. Fools Mate (remaster) (1971)
3. Chameleon In The Shadow Of The Night (1973)
4. Chameleon In The Shadow Of The Night (remaster) (1973)
5. The Silent Corner And The Empty Stage (1974)
6. The Silent Corner And The Empty Stage (remaster) (1974)
7. In Camera (1974)
8. In Camera (remaster) (1974)
9. Nadir's Big Chance (1975)
10. Nadir's Big Chance (remaster) (1975)
11. Over (remaster) (1977)
12. The Future Now (remaster) (1978)
13. pH7 (1979)
14. pH7 (remaster) (1979)
15. A Black Box (remaster) (1980)
16. Sitting Targets (remaster) (1981)
17. Enter K (1982)
18. Enter K (remaster) (1982)
19. Patience (1983)
20. The Love Songs (remaster) (1984)
21. Margin (1985)
22. Skin (remaster) (1986)
23. Room Temperature (1990)
24. Fireships (1992)
25. Fireships (remaster) (1992)
26. The Noise (1993)
27. Loops And Reels (1993)
28. There Goes The Daylight (1993)
29. The Peel Sessions (1995)
30. X My Heart (1996)
31. Sonix (1996)
32. The Union Chapel Concert (1997)
33. Everyone You Hold (1997)
34. This (1998)
35. Typical (1999)
36. The Appointed Hour (1999)
37. None Of The Above (2000)
38. What Now? (2001)
39. The Margin + (2002)
40. Unsung (2002)
41. Clutch (2003)
42. InCoherence (2004)
43. Veracious (2005)
44. Singularity (2007)

Brakuje mi:
And Close As This
Spur Of The Moment
In A Foreign Town
Out Of Water
The Fall Of The House Of Usher (obu wersji)
The Roaring Forties

Nie znam jedynie Spur Of The Moment

"Singularity" miała premierę handlową w lutym 2007, polsetVDGG ma racje (choć pierwotnie jej wydanie było planowane na koniec roku 2006, stąd na płycie taka wlaśnie data).

1029
Ankiety hammillowe / Odp: Lata 70-te to złote lata
« dnia: 22 Grudnia 2008, 23:55:36 »
Cytuj
PolsetVdGG napisał: Nie zgadzam sie. Nie wiele jest płyt Hammilla które zasługują na 1 punkt. Gwiazdki będą dobre do recenzji a nie tutaj. Z uzasadnianiem to też zły pomył ,nie zawsze sie umie to często uczucia .Nie mieszajmy ankie z recenzjami ,bo chyba to tego ta propozycja sie sprowadza.   

Drogi PolsetVdGG, przepraszam, ale wydaje mi się, że nie zrozumiałeś co zaproponowałem. Nie chodzi o to, czy jakieś płyty Petera Hammilla zasługują na jeden punkt czy gwiazdkę czy też na pięć (choć i te o najniższej możliwej ocenie by się znalazły), ale o inny sposób przeprowadzania ankiety/plebiscytu, a co za tym idzie inny sposób sumowania punktów. Jesli ustawiam albumy w jakiejś kolejnosci, to ta z pierwszego miejsca dostaje najwięcej punktów w sumowaniu wyników, ostatnia dostaje jeden punkt (co nie znaczy, że ocaniamy ją w ocenie bezwzględnej jako plytę jednogwiazdkową). Zgadzam się z Wobblerem, że technicznie taki plebiscyt jest trudniejszy do przeprowadzenia na forum. Ale myślę, że wynik takiej ankiety byłby ciekwaszy, bardziej zróznicowany i chyba bardziej miarodajny.
Uasadnienie wyboru nie jest recenzją. Recenzja powinna być wnikliwa, obiektywna, opisowa, informatywna, porównawcza, oceniająca. Uzasadnienie, moze być mniej ścisłe, bardziej subiektywne, krótsze, może być komunikatywne, dowcipne i swobodne. W tej propozycji chodziło mi o to, by z jednej strony uczynić tego typu ankietę bardziej interesującą i dla uczestników i dla czytających jej wyniki. Chodzi po prostu o to, dlaczego uczestnik forum stawia jedne albumy ponad innymi. Tak jak zrobił to Wobbler - krótko i ciekawie. W zaznaczeniu trzech tytułów i kliknięciu myszką nie ma nic co dla inteligentnego odbiorcy - a za takowych uważam wszystkich obecnych i przyszłych uczestników dyskusji o VdGG - stanowiłoby jakiekolwiek intelektualne wyzwanie. Jeżeli dokonujemy jakiegoś wyboru, to powinniśmy wiedzieć dlaczego, a więc piszmy o tym! Mnie to ciekawi! I wiem dlaczego wybieram takie a nie inne płyty.

1030
Ankiety hammillowe / Odp: Lata 70-te to złote lata
« dnia: 21 Grudnia 2008, 21:57:24 »
Postanowiłem wziąć udział w ankietach, bo muzykę należy opisywać, porównywać i oceniać. Postaram się w miarę możliwości uzasadniać swoje wybory.

1. Chameleon In The Shadow Of The Night (1973)
uzasadnienie: pierwszy w pełni autorski album Hammilla, po rozwiązaniu (jak wiemy czasowym) VdGG, bardzo kameralny, a jednocześnie szczery i emocjonalny. I jak to w przypadku muzyki kameralnej "trudny" w odbiorze (bo w muzyce kameralnej nie da się zamaskować braków kompozytorskich efekciarskimi aranżacjami). Uznałbym, że nawet ryzykowny. Minimalistyczny i ekshibicjonistyczny.

2. In Camera (1974)
uzasadnienie: Wielokrotnie zastanawiałem się, czy nie jest to najlepsza płyta Petera w ogóle. Odnoszę wrażenie, że tu wszystko zestawione jest ze sobą w sposób idealny, kameralne ballaby ("Ferret"), dramatyczne sągi o miłości ("Again"), egzystecjalne rozterki (zaaranżowany na kwartet gitarowy i głos "The Comet, The Course, The Tail" i mellotronowo-syntezatorowy "Faint-Heart", do tej grupy dorzucić jeszcze trzeba "(No More) The Sub-mariner"), rockowy werw ("Tapeworm" z zaskakującą polifoniczną wstawką wokalną - na marginesie, pierwotnie rozpisaną jako gitarowy riff), szaleństwo ("Gog", częściowo rozwijający koncowe pytanie "The Comet" o to czy droga wiodąca do Nieba nie prowadzi nas do piekła) i eksperymenty z muzyką konkretną ("Magog"), zawiastun eksperymentów i poszukiwań w dziedzinie muzyki instrumentalnej w przyszłości. Hammill osiąga tu równowagę między tym co praywatne, osobiste, a tym co powszechne ogólne, archetypiczne.

3. Nadir's Big Chance (1975)
uzasadnienie: Nadir za odwagę, bezkompromisowość i podejmowanie ryzyka. Za dwuakordowy rockowy czad w utworze tytułowym, kolejne trafne spostrzeżenia o miłości ("Been Alone So Long" - wiem, że to kompozycja Smitha i "Shingle Song") i funkowy "Two Or Three Spectres" (podobnie jak "Nadir's" trafnie opisująca przemysł płytowy. dostaje się w nim decydentom wielkich wytwórni, działowi marketingu, pismakom, muzykom, a w końcu głupiej i bezmyślnej publiczności. Zdumiewa mnie, że opis odnoszący się do końcówki 1974 roku jest tak bardzo aktualny 34 lata później).
 
na koniec: Proponowałbym inny sposób przeprowadzania ankiet. Nie wybierać trzech bądź jednego albumu piosenki, tylko ustawiać je w hierarchii. Skoro albumów wydanych w latach 70-tych jest osiem, to należy wskazać preferowane przez siebie kolejność. I miejscu pierwszemu przyznać 8 punktów, drugiemi siedem i tak dalej a ostatniemu - jeden punkt.
W moim przypadku wygladałoby to tak.
1. Chameleon In The Shadow Of The Night
2. In Camera
3. Nadir's Big Chance
4. The Silent Corner And The Empty Stage
5. Over
6. The Future Now
7. Fool's Mate
8. pH7
Przydałoby się, swój wybór uzasadniać, bo jest to ciekwasze dla uczestników ankiety (muszą opisać dlaczego dokonali takiego wyboru) a także dla czytających posty (bo mogą się zapoznać z uzasadnieniami innych i jakoś do nich odnieść). Przyznam, że malo mnie interesuje, że coś się komuś po prostu podoba, albo czegoś nie rozumie. Chcialbym wiedziec dlaczego tak jest. Dlaczego inni wybierają jeden album ponad inny. Ja opisałem tylko pierwsza trójkę, bo w tej ankiecie wybieramy trzy najlepsze (według nas) albumy Petera Hammilla wydane w latach 70-tych.

1031
Etymologia nazw i słów w tekstach PH / Odp: Pawn Hearts
« dnia: 07 Grudnia 2008, 12:12:37 »
Dziękuję panu Wobblerowi za post o czynnikowej teorii osobowości Raymonda Cattella (teorii cech indywidualnych). Nie znałem jej, a znakomicie wyczerpuje temat tekstu "Man-Erg". Co więcej to jedna z najciekawszych, informatywnych i wzbogacających wiedzę o twórczości Peter Hammilla wypowiedzi na "Ship Of Fools".
Dodam jedynie, że erg, oprócz jednostki pracy i energi w ukladzie CGS, to także pustnia piaszczysta w Afryce Północnej.
Nie zgadzam się, jak pojawiło się to w innej wypowiedzi, iż "muzyka VdGG jest za bardzo oparta na tekstach i nie można jej zrozumieć w "muzyczny sposób".' . Myślę, że zachodzi tu pewne nieporozumienie dotyczące większości utworów muzycznych opatrzonych tekstem. Po pierwsze, można założyć, że większość nieposługujących się językiem angielskim odbiorców VdGG na świecie w sposób ogólny lub prawie w ogóle nie rozumie teksów Hammilla a jednak fascynuje je i muzyka i aranżacje i głos oraz sposób śpiewania Petera (przykładem jest tu chociazby mój brat). A więc można ją odbierać tylko i wyłącznie na poziomie warstwy muzycznej (chociazby dlatego, że jest ona w nich bardzo bogata - skomplikowane metra, pratie kontrapunktyczne, wielowątkowość, formy czerpiące z muzyki klasycznej, trudne partie instumentalne, wirtuozeria muzyków (Banton, Jackson, Evans)). W przeciwieństwie do innych poetów piosenki (Cohen, Dylan), gdzie muzyka pełni rolę służebną względem słowa w VdGG (oczywiście mówię to na poziomie ogólnym) mamy równowagę tekstu i muzyki - co w przypadku muzyki klasycznej nie jest niczym wyjątkowym (pieśni Schuberta, utwory wokalne Bacha, Messiaena czy Lutosławskiego) a raczej regułą, w muzyce "popularnej" zdarza się nieczęsto (albo muzyka dominuje nad tekstem - nie mówię o czynniku ilościowym ale formotwórczym - Pink Floyd, King Crimson, albo na odwrót, gdzie muzyka jest tylko nieistotnym dodatkiem do ważnych poetyckich tekstów - wspomniani wyżej Cohen i Dylan).
W przypadku VdGG słowa i muzyka są ze sobą ściśle związane i dopełniają się wzajemnie. To prowadzi nas do stwierdzenia, że pełny odbiór tych kompozycji odbywa się tylko wtedy, kiedy doskonale rozumiemy tekst i obserwujemy w jaki sposób warstwa muzyczna dopełnia go i kontrapunktuje (czasem ilustruje).
Wyobrażam sobie cztery sposoby słuchania VdGG:
1. brak rozumienia słów/brak rozumienia muzyki (odbiorca postrzega to jako bełkot),
2. zrozumienie słów/brak rozumienia muzki (odbiorca dostrzega talent literacki Hammilla),
3. brak rozumienia słów/zrozumienie muzyki (odbiorca dostrzega talent kompozytorski Hammilla i bogactwo aranżacji oraz wirtuozerię muzyków),
4. zrozumienie słów/zrozumienie muzyki (pełen odbiór, dostrzeganie interakcji między obiema sferami utworu).
Przyglądając się bliżej kompozycji "Man-Erg" można zauważyć, że typy charakteru wymieniane w tekscie można zgrupować w dwa zbiory - postaci pozytywne i negatywne, a więc ten pluralizm istniejących w nas osobowości sprowadza się do dualizmu dobro - zło. W jaki sposób zilustrować to na poziomie muzycznym?
Odpowiedzią jest klasyczna forma sonatowa. I "Man-Erg" jest ewokacją takiej właśnie formy. Mamy tu dwa tematy. Pierwszy pastoralny, oparty na współbrzmieniu organów Hammonda i fortepianu, to zwrotki "Killer lives inside me.../Angels live inside me..."), drugi diaboliczny w metrum 11/8, zprzeszywającymi partiami saksofonu ("How can I be free?"). Po ekpozycji obydwu (tematu dobrych cech osobowościowych i negatywnych aspektów naszego ja) następuje ich przetworzenie. Temat pierwszy pojawia się w swej formie przetworzonej, w innej, mollowej tonacji, zaś jasne współbrzmienie fortepianu i hammondów zostaje zamienione na ciemne fortepianu elektrycznego ("But stalking in my cloisters hang the acolytes of gloom...") rozjaśnione saksofonem sopranowym (na marginesie: w drugim temacie saskofon dominuje jako instrument wiodący), drugi "diaboliczny" temat pojawia się w przetworzeniu tylko w formie cząstkowej i bardzo odległej wariacji jako łącznik (między solem saksofonu sopranowego a repryzą obu tematów). W repryzie ("And I, too, live inside me and very often don't know who I am...") pierwszy temat traci swój jednoznacznie pastoralny charakter i zostaje najpierw kontrapunktowany, a nstepnie wyparty przez powrót drugiego tematu, który w finale powraca do swojej formy z łacznika między przetworzeniem a repryzą.
Forma allegro sonatowego została pomyślana w kalsycyźmie jako sposób na konfrontację, walkę dwu muzycznych tematów, więc byloby czymś dziwnym, że muzycy VdGG nie siegneliby po nią by zilustrować konflikt wewnętrzny miedzy dobrem a złem. Zważywszy na to, że Hammill i Banton są wielbicielami muzyki klasycznej.
Inne przykłady jak ważna jest sfera muzyczna w VdGG? Fuga otwierająca "Meurglys III", kontrapunkt w "Louse Is Not A Home".

1032
Etymologia nazw i słów w tekstach PH / Over
« dnia: 07 Grudnia 2008, 10:57:47 »
Czyli przychylasz się do pierwszej z podanych przez mnie interpretacji. Co do związku pozostałych tekstów z Alice - upierałbym się jednak, że wszystkie dotyczą w jakimś stopniu jego ex. Oczywiście, niektóre z nich są napisane w sposób ogólny, że można je (jak to jest w poezji) interpretować na rózne sposoby. Ale jednak da się je ze sobą zestawić. W "Betrayed" pojawia się cierpki wyrzut w stosunku do przyjaciół:
"Friends - they're all harbouring knives
to embed in your back out of revenge, or spite,
or indifference, or lack of other things to do -
in the end just who's going to be a friend for you..."

a przecież w "Time Heals" Alice odchodzi z jednym z przyjaciół:
"..for pain and love go hand in hand....
And hand in hand go you and my friend,"

co w bardziej bezposredni sposób jest wyrażone w "Alice (Letting Go)":
"but you're in love with him now, my old friend -
I know all about that, there's no need to explain"
.
"Lost And Found" jak już pisałem dotyczy akecptacji utraty Alice (No more imagined insults and no more bloated pride) oraz nadzieji na przyszłość (I'm free at last, I'm in love at last. I'm lost and found....).
Myślę, że można się pokusić o stwierdzienie, że "This Side Of The Looking Glass" również nie musi dotyczyć związku z Alice, a traktować ten tekst tylko jako opis (być może hipotetycznego) rozstania dwojga osób i opisu cierpień jednej z nich.
Nie wiem, czy było to już poruszane na tym forum, ale pierwotnie plyta miała nosić tytuł "Over My Shoulder" (mieć coś z głowy) i nawet na wydaniu francuskim taka nazwa została wydrukowana na nalepkach (labelach) na płycie analogowej. zgadzam się, że taki tekst jak "Autumn" bardziej pasuje do ogólnego tytułu "Over". Koniec. Jak Wobbler pisze koniec rodzinnego gnizada, czy w ogóle nadchodzący kres życia.
p.s. Czy nie nalezałoby przenieść ostatnich postów do wątku dotyczącego "Over"?


1033
Dyskusje muzyczne i nie tylko / Sprzęt grający
« dnia: 04 Grudnia 2008, 00:33:19 »
Fajne lampy. Mnie nie stać na wzmacniacz lampowy (w klasie do 6 000 pln), który pobiłby jakis dobry tranzystor. Oczywiście kierowanie się własnym uchem nie do końca musi być dobrą drogą, ale dla mnie punktem odniesienia jest dźwięk na żywo dobrej orkiesty nawet w sali warszawskiej Filharmonii Narodowej. Jestem wyczulony na zniekształcenia harmoniczne, a "Godbluff" nie razi mnie w tej materii.

1034
Etymologia nazw i słów w tekstach PH / Over
« dnia: 04 Grudnia 2008, 00:21:10 »
Z "Autumn" na "Over" jakoś do tej pory nie mogę sobie poradzić (oczywiście w jeśli chodzi o temat całej płyty). Dawniej tłumaczyłem obecność tego utworu traktującego o starości, samotności, braku kontaktu z dziećmi i smutku z tym zwiazanym jako próbę umieszczenia historii rozstania dwojga osób (w tym przypadku Petera i Alice) w szerszym, bardziej ogólnym kontekście. Bo oto gdy główny protagonista cierpi w samotności (i ciemności) jak jakiś wilkołak ("Crying Wolf"), kontrapunktowane jest to opowieścią o cierpiacych z powodu utraty kontaktu/więzi z dziecmi rodzicach ("mówią, że żyją własnym życiem" (w domyśle "a przecież się im nie układa") martwi sie jedno z nich). To jedna z możliwych interpretacji.
W recenzjach w zachodnich periodykach, publikowanych przy okazji wydania wersji odczyszczonej pojawiła się sugestia jakoby "Autumn" ukazywał finał zwiazku z Alice gdyby ten, zacytuję, "się nie wykoleił". Nie przekonuje mnie to, ale mozna i tak uzasdnić obecność tego tekstu wsród innych na tym albumie.
Czy dałoby się zastąpić "Autumn" innymi utworami poruszającymi wątek rozstania Hammilla z Alice? Tak. Tego tematu dotyczą "Mirror Images" (uzupelnienie "Crying Wolf"), "If I Could" (uzupełnienie "(On Thusedays She Used To Do) Yoga"), może jeszcze "Last Frame" (ale to z perspektywy Alice). Także "Meurglys III", ale został on nagrany przed "Over".
Kolejność utworów na płycie również widziałbym inaczej:
"Crying Wolf" (złość, ironia),
"Betrayed" (złość, szukanie jakiejkolwiek nadziei),
"This Side Of Looking Glass" (rezygnacja, samotność, brak nadziei, myśli samobójcze - nota bene: znakomita aranżacja na marsz pogrzebowy, słuchający muzyki klasycznej powinni wiedzieć o co chodzi (na przykład drugie części trzeciej i siódmej symfonii Beethovena)),
"Alice (Letting Go)" (próba znalezienia porozumienia, uratowania relacji),
"(On Tusedays She Used To Do) Yoga" (obwinianie siebie),
"Time Heals" (analiza popelnionych błędów),
"Lost And Found" (akceptacja utraty, nadzieja na przyszłość).

1035
Dyskusje muzyczne i nie tylko / Sprzęt grający
« dnia: 03 Grudnia 2008, 23:50:46 »
A przy okazji spytam na czym słuchacie muzyki, bo ja uważam, że nowe wydania/remastery brzmią znacznie lepiej niż edycje z lat 1987-89. Dżwiek jest bardziej naturalny, bogatrzy w szczegóły oraz więcej w nim planów dżwiękowych. Takie "Godbluff" brzmi mniej ciemno niż poprzednie wydanie.
(Mój zestaw to: żródło odtwarzacz CD Audio Note AN-CD 1 (z wymienionymi kondensatorami na wyjściu na Dynamicapy i lampą na Siemensa), wzmacniacz Creek S350 z wymienionymi kondensatorami, diodami prostowniczymi, służy jako koncówka mocy, przedwzmacniacz pasywny potencjometr drabinkowy roboty znajomego elektronika, interkonekty Alphard, kable głosnikowe Klotz, kolumny B&W 602 S2, biwiring, przyklejone do standów wypelnionich ołowiem, tłumione z góry granitowymi płytami, kable sieciowe Frutech i Supra, listwa Audionova).

Strony: 1 ... 67 68 [69] 70