Jak zwykle ja zagłosowałem za "The Love Songs". Za - bo jest to dobre wprowadzenie do twórczości Petera Hammilla (coż z tego, że troche jednostronne), a jednocześnie jest gratką dla każdego fana bo zawiera częściowo na nowo nagrane, zęściowo przemiksowane, a zawsze z nowymi wokalami 10 utworów PH. Chociażby dla końcówki "Been Alone So Long" (na "Nadir's Big Chance" wyciszonej) warto poznać ten album.
Ps.
1. Nie jest to "zwyczajna składanka", a nie do końca udany eksperyment, wynikający ze zobowiązań kontraktowych.
2. Generalnie nie lubię płyt składankowych (z tego samego powodu nie używam funkcji "random" w odtwarzaczach).
3. Wszystkie wersje orginalne stawiam wyżej niż te, które pojawiły się na tym wydawnictwie,...
4. ...ale nie uważam by była to płyta niepotrzebna.
5. Za taką uważam "Thin Man Sings The Ballads".