Moj głos dla Veracious. Płyta dla mnie genialna a jej jedyną wadą jest tylko to, że za szybko się kończy. Nie obraziłbym się gdyby w albumie była jeszcze jedna płytka. Gdy słuchałem jej pierwszy raz to nie zrobiła na mnie wrażenia ale po koncercie w Pradze gdzie wersje utworów były bardzo podobnie płyta stała się dla mnie sentymentem. Na początku w ogóle jakoś nie podobał mi się pomysł umieszczania na koncertach Gordona ale gdy usłyszałem to na żywo dopiero zrozumiałem dlaczego tak jest. Skrzypce Gordona wspaniale komponują się z muzyką Hammilla i znakomicie podkreślają charakter poszczególnych utworów. Ogólnie to jest to płyta która może na początku odstraszyć choćby i swoistą wersją A Better Time ale przy bliższej znajomości te wersje utworów na prawdę zyskują. Z resztą ja patrzę na ten album przez różowe okulary więc trudno mi jakoś obiektywnie coś o nim napisać na tle innych koncertówek.