Autor Wątek: Thin Air  (Przeczytany 16142 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline ceizurac

  • (цеиэурац)
  • NadKoneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ****
  • Wiadomości: 15472
  • Płeć: Mężczyzna
  • booty
    • Zobacz profil
Thin Air
« dnia: 09 Lipca 2009, 19:45:59 »
PETER HAMMILL „THIN AIR” - recenzja subiektywna

Przede mną najnowszy album Mistrza. Okładka przedstawia płynący statek na morzu, a nad nim zbierające się czarne chmury zwiastujące burzę. Jest to dzieło Paula Ridouta z projekcji video "Minutely Observed Horizon" (można obejrzeć ten filmik na Ten niby-romantyczny obrazek przestawiający chmury burzowe można chyba odczytać jako chmury na ludzkim istnieniem, życiem... czyli nieuchronność śmierci.
„Rozrzedzone powietrze” (bo tak chyba należy tłumaczyć tytuł płyty) zawiera 9 bardzo spokojnych (za 1 wyjątkiem) utworów z wspaniałym, by nie powiedzieć pięknym (nawet dostojnym?) wokalem Hammilla.
Płyta zaczyna się od „Mercy”, bardzo skomplikowanego, pogmatwanego stylistycznie utworu; mamy w nim i delikatne gitary i trochę szorstkich brzmień, a nawet kwartet smyczkowy (z pewnością wydobyty z komputera).
„Your Face On The Street” ma piękny (czy sformułowanie zalotny jest właściwe?) temat fortepianu... a tekst może być skierowany do nieżyjącego brata Hammilla (który prawdopodobnie popełnił samobójstwo) - „widuję twoją twarz na ulicy”, „na miłość boską nie odpływaj zbyt daleko, nie wsiadaj do tego samochodu, nie idź do baru...”.
„Stumbled” za pomocą wirująco-wibrujących gitar jest wycieczką w akustyczne obszary, bliskie temu co Hammill prezentował na „Clutch”.
„Wrong Way Round” to jedyny ostrzejszy utwór, całkowicie instrumentalny z narastającymi powoli, a później już mocno rzężącymi, brudnymi gitarami i brutalną perkusją... wprowadza nas w najważniejszy – moim zdaniem – utwór na „Thin Air” czyli „Ghost of Planes” - który jest łącznikiem z ostatnim na płycie „The Top of the World Club”. Oba utwory mają ten sam refren:
„The air is thin, the air is thin,
the Top of the World Club's what we're in
How thin the air, how thin the air,
the Top of the World Club isn't there any more”

„Klub na szczycie świata” to miejsce na dachu World Trade Center, z którego przez dwa dni (19 i 20 października 1976 roku czyli po jedynym koncercie VDGG w NY 18.10.1976) Peter Hammill i Guy Evans obserwowali sobie Nowy Jork i marzyli o przyszłości. 11.09.2001 to miejsce już przestało istnieć.
„Ghost of Planes” to przepełniony elektroniką, z mechaniczną perkusją, mroczny utwór; „czuć” w nim „duchy osób, które zginęły podczas zamachu terrorystycznego” z 11 września. To co w nim mi się bardzo podoba to „plumkające” gitary – chyba nie będzie nie na miejscu jak napiszę, że kojarzą mi się z The Cure.
Natomiast „The Top of the World Club” jest już cichszy, z bardzo delikatnym wokalem Hammilla, w sunącymi wolno partiami gitar i fortepianu... Szkoda, że trwa tylko 7 minut... zawsze go słuchając mam wrażenie, że mógłby trwać jeszcze z 10 minut...
Po „Ghost of Planes” mamy 2 – moim zdaniem trochę słabsze utwory; słabsze tzn. bardzo typowe jak na Hammilla, bez zaskakujących momentów – a tego teraz właściwie już od Hammilla oczekuję.
Jaśniejszym fragmentem „If we Must Part Like This” jest ta wprowadzająca – jakby wzięta z muzyki country/folk – brzdąkająca gitara. Z kolei fortepianowy „Undone”, opowiadający chyba po raz kolejny (wcześniej mieliśmy ten temat już w „Vainglorious Boy”) o nie do końca spełnionej karierze - ma ładne organowe zakończenie i brzdąkający bas.
„Diminished” ma kapitalną, ambientową końcówkę, która trwa i trwa... Kłania się „Light Continent” z „This”.
W większości utworów w tle mamy piętrzące się, (atonalne?) zgrzytające partie gitar, z których tylko momentami wyłania się czysty motyw o brzmieniu jakby wziętym od Roberta Frippa.
Teraz o wokalu Hammilla – Peter traktuje go na tej płycie jako kolejny instrument, często go uwypuklając, nakładając go na siebie w równych rejestrach; mamy więc „kilku śpiewających Hammillów” naraz; słuchając przez słuchawki można docenić geniusz tego śpiewu – mimo iż sam śpiew jest mniej intensywny, ostry niż na poprzednim albumie „Singularity”.
Na całością – i tekstów i muzyki – krąży widmo smutku, szarości, nieuchronności ludzkiego losu...
Podsumowują bardzo dobra płyta, w której jedyne czego mi brakuje to utworu na miarę „White Dot” z „Signularity” - czyli totalnego odlotu i szaleństwa. Ale to moje skromne zdanie.
„Thin Air” miał być spokojny i jest spokojny; miał być wyciszony i jest taki.
Dodam jeszcze, że „Thin Air” (różne źródła podają, że to 28 lub 29 płyta z premierowym materiałem) to w pełni autorski album – Peter Hammill zagrał na wszystkich instrumentach, zaśpiewał wszystkie partie wokalne, wyprodukował i zmiksował całość.
There’s the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can’t believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it’s al behind you.

There’s the thing, for all you know
it’s time to let go.

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 21979
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Thin Air
« Odpowiedź #1 dnia: 09 Lipca 2009, 22:08:42 »
fajna recenzja Michale... choć nie zgadzam sie z Twoją opinia o Undone- dla mnie to piekny podniosly kawalek przypominający troszke PH z lat 70-tych , z kolei Diminished to chyba najmroczniejszy fragment plyty...a  w ogole zaczalem prace nad wlasna recenzją i jak tylko ją ukoncze to zaprezentuje ja do wglądu O0 0=0

What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 21979
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Thin Air
« Odpowiedź #2 dnia: 09 Lipca 2009, 22:11:45 »
a Face on the stree opowiada czysto hipotetyczną historie osoby ktora zniknela na zawsze z  zycia glownego bohatera- najprawdopodobniej zaginela bez wiesci:

oddajmy glos PH:

 In my imagination I conjured up someone I knew by sight from passing acquaintance on the street, who disappeared in mysterious, possibly deadly, circumstances and whose face then proceeded to appear on “Any information?” posters.
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline ceizurac

  • (цеиэурац)
  • NadKoneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ****
  • Wiadomości: 15472
  • Płeć: Mężczyzna
  • booty
    • Zobacz profil
Odp: Thin Air
« Odpowiedź #3 dnia: 09 Lipca 2009, 22:13:02 »
fajna recenzja Michale... choć nie zgadzam sie z Twoją opinia o Undone- dla mnie to piekny podniosly kawalek przypominający troszke PH z lat 70-tych , z kolei Diminished to chyba najmroczniejszy fragment plyty...a  w ogole zaczalem prace nad wlasna recenzją i jak tylkio ją ukoncze to zaprezentuje ja do wglądu O0 0=0

Czekam z niecierpliwością na kolejne recenzje. Moja też była pisana trochę na świeżo... może później jeszcze coś zmienię?
I oczywiście nie mam nic przeciwko nie zgadzaniu się z opiniami innych - dopisałem, że to subiektywna opinia.  0=0 O0

a Face on the stree opowiada czysto hipotetyczną historie osoby ktora zniknela na zawsze z  zycia glownego bohatera- najprawdopodobniej zaginela bez wiesci:

oddajmy glos PH:

 In my imagination I conjured up someone I knew by sight from passing acquaintance on the street, who disappeared in mysterious, possibly deadly, circumstances and whose face then proceeded to appear on “Any information?” posters.

Wiem, wiem czytałem na sofasound...; ale Hammill może pisać jedno a myśleć co innego; a mnie po prostu tak to pasowało do brata Hammilla.  :)
There’s the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can’t believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it’s al behind you.

There’s the thing, for all you know
it’s time to let go.

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 21979
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Thin Air
« Odpowiedź #4 dnia: 09 Lipca 2009, 22:16:14 »
troszke oczywiscie pasuje....mi to w ogole pasuje tez do utraconej milosci- ilez to razy idac ulicami Piotrkowskiej wydaje mi sie ze widzę kogoś kto juz od lat nie istnieje poza kadrem  0=0 0=0
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline Martha

  • Moderatorka Globalna
  • Aktywny użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 242
  • Płeć: Kobieta
    • Zobacz profil
Odp: Thin Air
« Odpowiedź #5 dnia: 11 Lipca 2009, 00:03:36 »
Recenzja bardzo fajna, chociaż nie do końca się z nią zgadzam ;)
"Undone" to utwór genialny, podobnie jak cała, bardzo równa płyta.
Waiting for the doctor to come.