Ja się narazie wstrzymuję od głosowania ponieważ nie znam wszystkich płyt z zestawienia.
No, no; musiałbym tu palcem pokiwać, ale skoro jesteś Wobblerze dobrym anglistą nie zrobię tego.

ja tam Typical uwazam za najlepszą płytę live wszechczasow( obok Seconds out genesis)...tu jest wszystko za co kocham muzykę Hammilla- a wersja live Komety wgniata mnie w fotel
Zgadzam się, że "Typical" to może najlepsza płyta koncertowa (mimo iż nagrania pochodzą z różnych miast) wszechczasów, a na pewno pierwsza trójka.

Uwielbiam
"Typical" za wszystko - genialne ballady - to otwarcie na początek: My Room, Curtains, Just Good Friends, Too Many of my Yesterdays, Vision....; te "wściekłe", mocno rozimprowizowane kawałki jak "Modern", "Comet", "Patient"...; i opus magnum tego albumu - a kto wie czy nie nawet opus magnum całej koncertowej twórczości Hammilla - czyli "A Way Out"; kiedyś dawno temu słuchałem zawsze tej pieśni przy zgaszonych światłach (inaczej nie potrafiłem).
"Everyone You Hold" to dla mnie płyta podobna w nastroju do "And Close As This" - ballady, ballady, ballady... łykam ją w całości... piękne teksty i nastrojowa (no może poza "Bubble") muzyka, którą zawsze słucham z zamkniętymi oczami...
"This" ma piękne, mądre teksty; mimo iż dokładnie ich nie potrafię przetłumaczyć, "wiem" o czym mniej więcej są; czuję je po prostu; no i mamy tutaj "Light Continent" najbardziej niesamowity utwór Hammilla - bardzo ambientowy, cichy, płynący, a właściwie lecący...