Fajnie, że porywają się na takie szczytne cele.
Hehe, już bardziej prawdopodobne jest, że Gunsi się zejdą w starym składzie, albo znów zacznie grać Latimer niż powyższy "powrót". Nie, nie, rozdział zamknięty, a High Hopes ostatnim, łabędzim śpiewem Floydów.