"Ship of Fools" - polskie forum VdGG / PH
Nowości => VdGG & PH => Wątek zaczęty przez: ceizurac w 21 Marca 2011, 14:17:16
-
Na holenderskie liście przebojów w tym tygodniu "A Good Grounding In Numbers" (bo tak omyłkowo nazwali ten album) osiągnął 81 miejsce.
Nie pamiętam by wcześniej jakiś album Hammilla bądź VDGG był na listach przebojów.
-
Na holenderskie liście przebojów w tym tygodniu "A Good Grounding In Numbers" (bo tak omyłkowo nazwali ten album) osiągnął 81 miejsce.
Nie pamiętam by wcześniej jakiś album Hammilla bądź VDGG był na listach przebojów.
To już stara (jak VDGG) tradycji że błędy w nazwach się im robi :D
-
Na holenderskie liście przebojów w tym tygodniu "A Good Grounding In Numbers" (bo tak omyłkowo nazwali ten album) osiągnął 81 miejsce.
Nie pamiętam by wcześniej jakiś album Hammilla bądź VDGG był na listach przebojów.
na amazonie tez jest wysoko- i bardzo dobrze- choc Holandia slynie z nietypowych artystów na listach
-
Na holenderskie liście przebojów w tym tygodniu "A Good Grounding In Numbers" (bo tak omyłkowo nazwali ten album) osiągnął 81 miejsce.
Nie pamiętam by wcześniej jakiś album Hammilla bądź VDGG był na listach przebojów.
na amazonie tez jest wysoko- i bardzo dobrze- choc Holandia slynie z nietypowych artystów na listach
W Holandii VdGG to pewnie za samą nazwę zdobyli uznanie;-)
-
Na holenderskie liście przebojów w tym tygodniu "A Good Grounding In Numbers" (bo tak omyłkowo nazwali ten album) osiągnął 81 miejsce.
Nie pamiętam by wcześniej jakiś album Hammilla bądź VDGG był na listach przebojów.
na amazonie tez jest wysoko- i bardzo dobrze- choc Holandia slynie z nietypowych artystów na listach
W Holandii VdGG to pewnie za samą nazwę zdobyli uznanie;-)
Z tego co pamiętam to "Present" był w pierwszej pięćdziesiątce we Włoszech. Nie mówiąc o "Pawn Hearts", które doszło w tym kraju do szczytu list płyt rockowych (wyprzedzając "IV" Led Zeppelin, "Fragile" Yes i "Sticky Fingers" The Rolling Stones). Ale to było bardzo dawno, chyba w jakimś zamierzchłym 1972 roku.
Tak, Holandia z tego słynie. Na tamtym rynku hitem był album "Morrissey, You Are The Quarry". Na przykład.
-
GIN jest na trzynastym miejscu Brytyjskiej listy przebojów tzw independent albums - ciezko uwierzyć co?
http://www.theofficialcharts.com/independent-albums-chart/
-
Mini wywiad
-
GIN jest na trzynastym miejscu Brytyjskiej listy przebojów tzw independent albums - ciezko uwierzyć co?
http://www.theofficialcharts.com/independent-albums-chart/
Nie obrzydzajcie tak tej płyty, bo kilka numerów na niej jest bardzo fajnych ;)
-
GIN jest na trzynastym miejscu Brytyjskiej listy przebojów tzw independent albums - ciezko uwierzyć co?
http://www.theofficialcharts.com/independent-albums-chart/
Nie obrzydzajcie tak tej płyty, bo kilka numerów na niej jest bardzo fajnych ;)
A kto niby obrzydza?
-
GIN jest na trzynastym miejscu Brytyjskiej listy przebojów tzw independent albums - ciezko uwierzyć co?
http://www.theofficialcharts.com/independent-albums-chart/
Nie obrzydzajcie tak tej płyty, bo kilka numerów na niej jest bardzo fajnych ;)
A kto niby obrzydza?
Sebastian, GiN na tej liście wygląda okropnie, aż taki zły nie jest :)
-
Sebastian, GiN na tej liście wygląda okropnie, aż taki zły nie jest :)
Do tej pory GIN był przez niektórych forumowiczów mieszany z błotem (a nawet jeszcze gorzej); więc cieszę się, że jednak jakieś zalety zostały zauważone. Chyba należy cieszyć się, że w jakimś sensie jest popularny.
-
GIN jest na trzynastym miejscu Brytyjskiej listy przebojów tzw independent albums - ciezko uwierzyć co?
http://www.theofficialcharts.com/independent-albums-chart/
Nie obrzydzajcie tak tej płyty, bo kilka numerów na niej jest bardzo fajnych ;)
A kto niby obrzydza?
Zastanawiam się jaki jest związek "pozycja na liście najchętniej kupowanych płyt" z "coś obrzydliwego". Wysoka pozycja w zestawieniu świadczy tylko o tym, że dana "rzecz" została zakupiona przez większą ilość odbiorców w tym samym okresie niż "rzecz" znajdująca się niżej od niej, i mniejszą ilość kupujacych niż ta, która znalazła się powyżej. Z doświadczenia wiemy, że popularne (a więc chętniej kupowane) są obecnie "rzeczy" niewartościowe. Ale nie zawsze tak jest i nie zawsze być musi. (Jeśli ktoś ma awersję do singli, to przypomnę, że "Strawberry Fields Forever" The Beatles ukazało się tylko na (niezwykle popularnym) singlu, luty 1967). Ilość kupujących może wzrosnąć poprzez tzw. zabiegi marketingowe (a w przypadku ostatniego Graffa było ich dużo).
Wysoka pozycja "A Grounding In Numbers" nie przesądza w żaden sposób o wartości muzyki znajdującej się na krążku. Kryterium ilościowe nie stosuje się w ocenie jakościowej. (i.e. nie może być przekładalne na ocenę jakościową). Oczywiście oba istnieją w pewnej relacji. Statystycznie masowo kupowane (ilość) są rzeczy niewartościowe (jakość), ale jedno nie wynika z drugiego. I wynikać nie może.
P.S. Nie mam nic przeciwko temu, że coś staje się popularne (w sensie zakupionych egzemplarzy). Fajnie byłoby gdyby Kwartet smyczkowy cis-moll, op. 131 Beethovena zwyciężył kiedyś na listach przebojów z Lady Gagą. Gdyby tak się stało, nie umniejszyłoby to wartości kompozycji Ludwiga (bo nie w ilości odbiorców się ona kryje).
-
Sebastian, GiN na tej liście wygląda okropnie, aż taki zły nie jest :)
Do tej pory GIN był przez niektórych forumowiczów mieszany z błotem (a nawet jeszcze gorzej); więc cieszę się, że jednak jakieś zalety zostały zauważone. Chyba należy cieszyć się, że w jakimś sensie jest popularny.
Był mieszany, bo na to zasługuje ;)
To EP, w dodatku nierówna, a nie pełnoformatowa płyta.
A dla mnie to tylko SP "Bunsho / All Over The Place".
-
Zastanawiam się jaki jest związek "pozycja na liście najchętniej kupowanych płyt" z "coś obrzydliwego".
[...]
Nigdy nie interesowały mnie takie zestawienia, wręcz przeciwnie, to zazwyczaj wykaz najsłabszych płyt.
Sebastianowi się to chyba spodobało, mnie nie ;)
-
Zastanawiam się jaki jest związek "pozycja na liście najchętniej kupowanych płyt" z "coś obrzydliwego".
[...]
Nigdy nie interesowały mnie takie zestawienia, wręcz przeciwnie, to zazwyczaj wykaz najsłabszych płyt.
Sebastianowi się to chyba spodobało, mnie nie ;)
Desdemono, dla mnie również takie zestawienia nic nie znaczą. Aczkolwiek z racji posiadanej wiedzy (nabywanej przez lata) wiem, że nie zawsze tego typu zestawienia były wykazem najsłabszych płyt. Na przełomie lat 60-tych i 70-tych było inaczej. Mój post dotyczył trochę czegoś innego.
-
Desdemono, dla mnie również takie zestawienia nic nie znaczą. Aczkolwiek z racji posiadanej wiedzy (nabywanej przez lata) wiem, że nie zawsze tego typu zestawienia były wykazem najsłabszych płyt. Na przełomie lat 60-tych i 70-tych było inaczej. Mój post dotyczył trochę czegoś innego.
Ten wykaz jest jak najbardziej współczesny, lata 60 (szczególnie końcówka) i 70 to były po prostu złote lata, które już nie wrócą.
Teraz takie wykazy są muzycznie interesujące jak skład chemiczny ścieków przemysłowych niestety :(
-
Ten wykaz jest jak najbardziej współczesny
Tak. Zauważyłem to.
-
Osobiście wolałabym, żeby informacje o sprzedaży GiN nie pojawiały się na tym forum, ponieważ płyta dobrze się sprzedająca zazwyczaj mnie odpycha. Ale to tylko moje osobiste zdanie, piszcie co chcecie :)
-
A piszcie sobie, mnie to nie przeszkadza :)
-
Osobiście wolałabym, żeby informacje o sprzedaży GiN nie pojawiały się na tym forum, ponieważ płyta dobrze się sprzedająca zazwyczaj mnie odpycha. Ale to tylko moje osobiste zdanie, piszcie co chcecie :)
Chyba po to jest forum VDGG/PH, żeby wymieniać się informacjami o na ten temat. Jeśli Ci się nie podobają jakieś informacje to po prostu ich nie czytaj.
Mnie akurat dobrze się sprzedająca płyta (dobrze jak na VDGG oczywiście) mojego ulubionego wykonawcy nie odpycha (bo nie rozumiem czemu by miała), a wręcz cieszy.
-
Ludzie trzeba się cieszyć ze chłopki se zarobią! ;) Nie ma nic bardziej śmiesznego niż odrzucanie czegoś bo to się dobrze sprzedaje. Kiedyś (o czym Hajduk i Des tu piszą) znakomite płyty świetnie się sprzedawały. Teraz takie połączenie to rzadkość ale jak dochodzi to takiego wyjątku od reguły to należy to podkreślić,nawet celebrować. Jak mawia ceniony przez większość Formowiczów (w tym dyrekcję) reżyser Marek Koterski "Trzeba łączyć klasę z kasą"
-
nalezy przypomniec iz owo zestawienie nazywa sie independent czyli chodzi o wykonawców niszowych nie rywalizujacych z Lady gagą. Dlatego raczej nie grozi nam iz jakiś teledysk vDGG bedzie lecial w MTV miedzy Dodą a feelem....mnie tak wysoka pozycja nowej plyty wcale nie obrzydza bo wiem iz kazdy nawet najbardziej niezależny artysta po cichu pragnie odnieść sukces i dotyczny to rowniez Hammilla...VDGG zawsze byli w cieniu innych moze wreszcie sie jakos przebije
-
Ja również cieszę się, że nowy album dobrze się sprzedaje VdGG. Wydaje mi się, że jakiś tam % sprzedaży mogą zawdzięczać właśnie tej kobiecie co supportowała Lady Gaga. Niektórzy mogą kupić od tak, z ciekawości. Również nie miałbym nic przeciwko gdyby VdGG dostali nawet jakąś nagrodę za jedną z najlepiej sprzedających się płyt w UK. Oczywiście to jest niemożliwe.
-
Mnie wyniki sprzedaży GiN cieszą jak nóż w tchawicy (co innego, gdyby była to lepsza płyta), więc wydzieliłam te posty do nowego wątku, proszę je podawać właśnie tutaj.
-
Desdemono, dla mnie również takie zestawienia nic nie znaczą. Aczkolwiek z racji posiadanej wiedzy (nabywanej przez lata) wiem, że nie zawsze tego typu zestawienia były wykazem najsłabszych płyt. Na przełomie lat 60-tych i 70-tych było inaczej. Mój post dotyczył trochę czegoś innego.
Ten wykaz jest jak najbardziej współczesny, lata 60 (szczególnie końcówka) i 70 to były po prostu złote lata, które już nie wrócą.
Miło by było gdyby wróciły, ale cóż. Niestety :(
-
Ten Teraz takie wykazy są muzycznie interesujące jak skład chemiczny ścieków przemysłowych niestety :(
To zależy od ogólnej kondycji muzyki w danym okresie, ale teraz niestety rzeczywiście tak jest :(