"Ship of Fools" - polskie forum VdGG / PH

Van Der Graaf Generator => Dyskusja van der graafowa => Recenzje i opisy płyt VdGG => Wątek zaczęty przez: ceizurac w 11 Lutego 2011, 08:31:13

Tytuł: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: ceizurac w 11 Lutego 2011, 08:31:13
Rzeczowo i konkretnie: wg mnie to średnia płyta; rzadko do niej wracam (a jeśli już to raczej do dysku 2 z improwizacjami). Płyta z "piosenkami" (dziwne - skoro jest tu jedna instrumentalna kompozycja?) mi nie leży. Utwory grane na koncertach - czyli "Every..." i "Nutter Alert" nie są wybitne; pierwszą jeszcze można zaliczyć do "antywojennych" (antyblairowską właściwie) dość przyjemnych w słuchaniu ballad; "Nutter Alert" mnie denerwuje (tak denerwuje) i nie lubię tego utworu. Naprawdę doceniam tylko "Abandon Ship!" i "In Babelsberg" za nierówność, zgrzytliwość, chaos - to prawie punkowe kawałki. "On the Beach" może jest melodyjne i buja cudnie,ale nie podoba mi się... Chociaż szum morskich fal piękny... A ja lubię morze.
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Sebastian Winter w 11 Lutego 2011, 10:26:13
ja juz wielokrotnie mówiłem ze Present mi sie podoba- także dysk 1- zreszta plyty z improwizacjami jakoś nie mogę przesluchac za jednym zamachem- dawkuje ją sobie po kilka numerów.
Jeśli chodzi o piosenki są na tej plycie 3 rzeczy może nie wybitne lecz przynajmniej bardzo dobre : "Every..." - znakomity poczatek plyty- zawsze kojarzy mi sie troche z Undercover man,  In Babelsberg- za jak powiedział   Ceizurac za punkowość no i Nutter Alert- moj absolutnie ulubiony na  Present. Najsłabszą i najbardziej odstającą na plycie piesnią jest On the beach- której przyjemnie mi sie slucha lecz ostatnio jakoś za monotonna mi sie wydaje..



PS: Boleas panic- bardzo fajna Jaxonowata kompozycja, Abandon ship- super tekst no i znowu punkowe klimaty
Zresztą odsyłam wszystkich do mojej recenzji tej plyty- tam jest wszystko co o niej myslę



http://vdgg.art.pl/forum/index.php/topic,438.0.html
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Black_Rose w 11 Lutego 2011, 14:30:54
Bardzo słaba płyta, rozczarowanie po powrocie :(
Jedynie na CD 2 jest coś ciekawego do słuchania.
Na CD 1 najlepsze są dwa pierwsze utwory, potem to już równia pochyła.
CD 1 to najsłabsza płyta VdGG, mam nadzieję, że najnowsza będzie lepsza.
CD 2 mogłaby być jeszcze dłuższa, tam wreszcie dzieje się coś ciekawego.
Wydaje mi się, iż druga płytkę dodano celowo, aby było to coś warte, sam CD 1 to tylko koszt plastiku, bez większej wartości muzycznej.
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Polset w 11 Lutego 2011, 15:10:12

Wydaje mi się, iż druga płytkę dodano celowo, aby było to coś warte, sam CD 1 to tylko koszt plastiku, bez większej wartości muzycznej.


2 CD dano zeby płyta był droższa bez większego wysiłku. To sa improwizacje które nagrali se żeby dawne czasy powspominać. Takie granie na rozgrzewkę. CD 2 jest totalnie niepotrzebny i ilekroć myśle o albumie Present,myślę o pierwszym dysku.  Ewentualnie mozna by dać utwory Double Bass i Crux (najbardziej udany) na dysk nr. 1 :). Dysk 2 powstał bo nie mili wystarczająco pomysłów na normalne utwory.   
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Mazo w 11 Lutego 2011, 15:16:22
Najlepszy album od czasu reaktywacji. Pierwszy cd nierówny: dobry "Every Bloody Emperor", świetny "Nutter Alert", hałaśliwy - ale ciężki do słuchania - "Abandon Ship!", "In Babelsberg" - który ratuje tekst - dryfujący "On the Beach". Druga płyta w całości bardzo dobra.
Ostatni album z Jaxonem, aj, szkoda, że nie było im pisane nagrać razem kolejną płytę, bo czuję, że dostalibyśmy świetną muzykę. Na "Presencie" czuć jednak, że trochę był nagrany na siłę, mało innowacyjne te kawałki z pierwszego cd.
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Black_Rose w 11 Lutego 2011, 15:18:28
2 CD dano zeby płyta był droższa bez większego wysiłku. To sa improwizacje które nagrali se żeby dawne czasy powspominać. Takie granie na rozgrzewkę. CD 2 jest totalnie niepotrzebny i ilekroć myśle o albumie Present,myślę o pierwszym dysku.  Ewentualnie mozna by dać utwory Double Bass i Crux (najbardziej udany) na dysk nr. 1 :). Dysk 2 powstał bo nie mili wystarczająco pomysłów na normalne utwory.   

CD 2 dodano, żeby płyta się w ogóle sprzedawała, bo na CD 1 poza "Every Bloody Emperor" i "Boleas Panic" nie ma wiele ciekawego.
Właśnie CD 1 świadczy o tym, iż zespól nie miał wystarczającej ilości pomysłów na ten album.
Mamy więc tam przynajmniej (na CD 2) fajne improwizacje, więc płyta przez to nie nadaje się do wyrzucenia, samo CD 1 się do tego kwalifikuje.
O tym, że VdGG potrafi jeszcze nagrać coś fajnego świadczy "Trisector".
Obawiam się jednak, iż najnowszy album będzie słabszy :(
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: ceizurac w 11 Lutego 2011, 15:23:51
W ogóle powstanie i wydanie tej płyty to trochę dziwne. Szkoda, że zespół się (chyba) spieszył w wydaniem. Spokojnie mogli z płyty 2 wybrać 3-4 improwizacje i "zrobić" z nich piosenki na płytę pierwszą; wtedy może płyta by się obroniła; a tak mamy skrajne o niej opinie.

Warto zakładać takie wątki jak ten - wtedy i dyskusja się robi; czasem ostra, ale na szczęście bez rękoczynów.
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Polset w 11 Lutego 2011, 15:33:40
2 CD dano zeby płyta był droższa bez większego wysiłku. To sa improwizacje które nagrali se żeby dawne czasy powspominać. Takie granie na rozgrzewkę. CD 2 jest totalnie niepotrzebny i ilekroć myśle o albumie Present,myślę o pierwszym dysku.  Ewentualnie mozna by dać utwory Double Bass i Crux (najbardziej udany) na dysk nr. 1 :). Dysk 2 powstał bo nie mili wystarczająco pomysłów na normalne utwory.   

CD 2 dodano, żeby płyta się w ogóle sprzedawała, bo na CD 1 poza "Every Bloody Emperor" i "Boleas Panic" nie ma wiele ciekawego.
Właśnie CD 1 świadczy o tym, iż zespól nie miał wystarczającej ilości pomysłów na ten album.
Mamy więc tam przynajmniej (na CD 2) fajne improwizacje, więc płyta przez to nie nadaje się do wyrzucenia, samo CD 1 się do tego kwalifikuje.
O tym, że VdGG potrafi jeszcze nagrać coś fajnego świadczy "Trisector".
Obawiam się jednak, iż najnowszy album będzie słabszy :(


Nie sądze by ludzie kupili te płytę żeby posłuchać improwizacji. Bo w takim wypadku płyty projektu The Long Hello by się sprzedawały ;) Tu ważne są teksty i wciąż mimo lat mocny głos Hammilla.
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: ceizurac w 11 Lutego 2011, 15:47:25
Nie sądze by ludzie kupili te płytę żeby posłuchać improwizacji. Bo w takim wypadku płyty projektu The Long Hello by się sprzedawały ;) Tu ważne są teksty i wciąż mimo lat mocny głos Hammilla.

Racja, racja. Ale muzyka jest kontrowersyjna - jak widać w dyskusji; nie ma jednomyślności jak na przykład w stosunku do "Pawn Hearts" czy "Silent Corner...". "Present" to chyba płyta zaprzepaszczonej szansy - ale gdyby ją uzupełnić o 3-4 dodatkowe piosenki i zrobić z niej pełnowymiarowy album (a nie 37 minut jak w oryginale) to może byłoby coś ciekawszego. Pogdybać zawsze można...
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Sebastian Winter w 11 Lutego 2011, 20:18:04
W ogóle powstanie i wydanie tej płyty to trochę dziwne. Szkoda, że zespół się (chyba) spieszył w wydaniem. Spokojnie mogli z płyty 2 wybrać 3-4 improwizacje i "zrobić" z nich piosenki na płytę pierwszą; wtedy może płyta by się obroniła; a tak mamy skrajne o niej opinie.

Warto zakładać takie wątki jak ten - wtedy i dyskusja się robi; czasem ostra, ale na szczęście bez rękoczynów.


ja bym wolał zeby część improwizacji z CD2 dodać do płyty pierwszej i tym samym ja urozmaicić.....i nie wydaje mi sie ze cd 2 dodali tylko dlatego zeby plyta sie sprzedawala- fani VDGG i tak lecieli do sklepów z wywieszonymi jęzorami ( jak ja)
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Sylvie w 11 Lutego 2011, 20:26:19
i nie wydaje mi sie ze cd 2 dodali tylko dlatego zeby plyta sie sprzedawala- fani VDGG i tak lecieli do sklepów z wywieszonymi jęzorami ( jak ja)

I zostali zrobieni w bambuko (jak ja) ;)

Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Sebastian Winter w 11 Lutego 2011, 20:34:41
i nie wydaje mi sie ze cd 2 dodali tylko dlatego zeby plyta sie sprzedawala- fani VDGG i tak lecieli do sklepów z wywieszonymi jęzorami ( jak ja)

I zostali zrobieni w bambuko (jak ja) ;)




czy ja wiem- mnie plyta sie podoba choć arcydzielem oczywiscie nie jest- myśle ze podczas jej realizacji panowie dopiero sie docierali ( w koncu mieli ponad 20-letnią przerwę) i dopiero następna płyta pokazała co są warci
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Kuba w 12 Lutego 2011, 02:53:07
Najgorsze jest to, że sam powrót był udany (świetne koncerty, znakomita trasa - sporo w tym było świeżości, każdy robił "gały" na tą reaktywację), a sam album nie to, że nie wyszedł, ale wypadło to z perspektywy całej dyskografii dość blado. To jest moim zdaniem najgorsze. Nie można absolutnie powiedzieć, że dysk drugi dodano by płyta w ogóle się sprzedawała (no chyba, że przez żart), bo przecież muzycy nie mogli i na pewno nie wychodzili z takiego założenia.

"Present" na bank na bezludną wyspę bym nie wziął. Dwa utwory na płycie, które są kapitalne to trzeba przyznać "Every bloody emperor" jest mistrzowski, myślę, że to już klasyka VDGG, (super to wypada wraz z "In the black room"), a "Nutter Alert" to dobry czad, jednak w mojej opinii bez Jaxona, z power trio ten kawałek się nie sprawdza, kiepsko to aktualnie na żywo wypada. Jest jeszcze nieco gorszy "Boleas Panic", dalej mocno średnio, ogólnie mizeria. Pamiętam, że po pierwszym wysłuchaniu tej płyty byłem strasznie rozczarowany - pytania typu "taki słaby album po reaktywacji?" przychodziły do mnie same.

Drugi dysk to inna bajka, jakby przeciwieństwo pierwszego. Za pierwszym razem to "nie wchodzi" jak cd1, trzeba dać sobie czasu by wszystkie te improwizacje się spodobały, ale warto dać sobie ten czas. Nie lubię stwierdzenia, że cały drugi dysk jest tak samo dobry, bo to nieprawda, są gorsze i te lepszy momenty, jednak pod względem całości jest bardzo dobrze. Ubóstwiam "Manuelle", uważam, że to najlepsza improwizacja na kompakcie. Ciężko mi nawet uwierzyć, iż to jest improwizacja, brzmi to raczej jak przemyślana kompozycja. Czapki z głów  [ok]. Lubie też bardzo "Architectural Hair", "Crux" i kończący "The Price Of Admission". Reszta jest nieco gorsza, raz mniej, raz bardziej. Gdyby płyta była nieco krótsza i skrócona o kilka improwizacji (czyt. wywalona - mam na myśli "Vulcan Meld" i "Hommage To Teo", które lekko odstają od bardzo dobrego materiału), całość by zyskała na tym.

CD2 jest trudne w odbiorze i graniczy z cudem przesłuchanie wszystkiego za jednym zamachem, bo po prostu ten materiał męczy. Nie z racji, że jest coś z nim nie tak, tylko zwyczajnie dlatego, że to wszystko do melodyjnych rzeczy nie należy. I dobrze. Jakoś to kontrastuje i zamazuje plamę po pierwszej płycie. Improwizacje wymagają ogromnego skupienia i koncentracji, wtedy docenia się ich cały kunszt.

Smutne jest, że po reaktywacji, kiedy wszyscy czekali na coś wyjątkowego pojawił się "Present", mimo wszystko (łącznie z drugim dyskiem), jako całość jest najgorszym albumem w jakże równej poziomem dyskografi Van Der Graaf Generator (i VDG). Gdyby oba dyski rozdzielić (tak jak w naszym głosowaniu) wypadło by to nieco lepiej, może i znacznie lepiej, ale tylko na korzyść improwizacji, które przecież są godne uwagi.

Sam pomysł o połączeniu dwóch płyt, dopracowaniu materiału i w konsekwencji stworzeniu nowych kompozycji wykorzystując nuty z obu płyt jest bardzo dobry i szkoda, że nie został wykorzystany. Wtedy efekt mógłby być naprawdę piorunujący. Materiału, minut na krążkach jest kupa, żal, że tego panowie nie dopracowali i nie zrobili tego z głową, bo serio mogła wyjść z tego wielka rzecz. Aż się boje co mogłoby wyjść z czegoś takiego jak "Manuelle" po dodaniu warstwy tekstowej i lekkim szlifie, zapewniającego spójność   :o. Ale ale, to są tylko gdybania, prawda, rzeczywistość jest inna.

Jaxona później zabrakło, ale samych pomysłów nie. Przeciwnie, pojawiło się ich więcej. Trzeba powiedzieć jasno, "Trisector" kipi od pomysłów. Na studyjnym "Presencie" wieje straszną nudą. "Trisector" bije na łeb poprzedniczke.

Na głębszą analizę może pokuszę się później, trzeba by zarzucić oba kompakty. A, no i brawa za rozpoczęcie dyskusji ;), bo temat jest gorący.
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Sebastian Winter w 12 Lutego 2011, 11:15:54
Najgorsze jest to, że sam powrót był udany (świetne koncerty, znakomita trasa - sporo w tym było świeżości, każdy robił "gały" na tą reaktywację), a sam album nie to, że nie wyszedł, ale wypadło to z perspektywy całej dyskografii dość blado. To jest moim zdaniem najgorsze. Nie można absolutnie powiedzieć, że dysk drugi dodano by płyta w ogóle się sprzedawała (no chyba, że przez żart), bo przecież muzycy nie mogli i na pewno nie wychodzili z takiego założenia.

"Present" na bank na bezludną wyspę bym nie wziął. Dwa utwory na płycie, które są kapitalne to trzeba przyznać "Every bloody emperor" jest mistrzowski, myślę, że to już klasyka VDGG, (super to wypada wraz z "In the black room"), a "Nutter Alert" to dobry czad, jednak w mojej opinii bez Jaxona, z power trio ten kawałek się nie sprawdza, kiepsko to aktualnie na żywo wypada. Jest jeszcze nieco gorszy "Boleas Panic", dalej mocno średnio, ogólnie mizeria. Pamiętam, że po pierwszym wysłuchaniu tej płyty byłem strasznie rozczarowany - pytania typu "taki słaby album po reaktywacji?" przychodziły do mnie same.

Drugi dysk to inna bajka, jakby przeciwieństwo pierwszego. Za pierwszym razem to "nie wchodzi" jak cd1, trzeba dać sobie czasu by wszystkie te improwizacje się spodobały, ale warto dać sobie ten czas. Nie lubię stwierdzenia, że cały drugi dysk jest tak samo dobry, bo to nieprawda, są gorsze i te lepszy momenty, jednak pod względem całości jest bardzo dobrze. Ubóstwiam "Manuelle", uważam, że to najlepsza improwizacja na kompakcie. Ciężko mi nawet uwierzyć, iż to jest improwizacja, brzmi to raczej jak przemyślana kompozycja. Czapki z głów  [ok]. Lubie też bardzo "Architectural Hair", "Crux" i kończący "The Price Of Admission". Reszta jest nieco gorsza, raz mniej, raz bardziej. Gdyby płyta była nieco krótsza i skrócona o kilka improwizacji (czyt. wywalona - mam na myśli "Vulcan Meld" i "Hommage To Teo", które lekko odstają od bardzo dobrego materiału), całość by zyskała na tym.

CD2 jest trudne w odbiorze i graniczy z cudem przesłuchanie wszystkiego za jednym zamachem, bo po prostu ten materiał męczy. Nie z racji, że jest coś z nim nie tak, tylko zwyczajnie dlatego, że to wszystko do melodyjnych rzeczy nie należy. I dobrze. Jakoś to kontrastuje i zamazuje plamę po pierwszej płycie. Improwizacje wymagają ogromnego skupienia i koncentracji, wtedy docenia się ich cały kunszt.

Smutne jest, że po reaktywacji, kiedy wszyscy czekali na coś wyjątkowego pojawił się "Present", mimo wszystko (łącznie z drugim dyskiem), jako całość jest najgorszym albumem w jakże równej poziomem dyskografi Van Der Graaf Generator (i VDG). Gdyby oba dyski rozdzielić (tak jak w naszym głosowaniu) wypadło by to nieco lepiej, może i znacznie lepiej, ale tylko na korzyść improwizacji, które przecież są godne uwagi.

Sam pomysł o połączeniu dwóch płyt, dopracowaniu materiału i w konsekwencji stworzeniu nowych kompozycji wykorzystując nuty z obu płyt jest bardzo dobry i szkoda, że nie został wykorzystany. Wtedy efekt mógłby być naprawdę piorunujący. Materiału, minut na krążkach jest kupa, żal, że tego panowie nie dopracowali i nie zrobili tego z głową, bo serio mogła wyjść z tego wielka rzecz. Aż się boje co mogłoby wyjść z czegoś takiego jak "Manuelle" po dodaniu warstwy tekstowej i lekkim szlifie, zapewniającego spójność   :o. Ale ale, to są tylko gdybania, prawda, rzeczywistość jest inna.

Jaxona później zabrakło, ale samych pomysłów nie. Przeciwnie, pojawiło się ich więcej. Trzeba powiedzieć jasno, "Trisector" kipi od pomysłów. Na studyjnym "Presencie" wieje straszną nudą. "Trisector" bije na łeb poprzedniczke.

Na głębszą analizę może pokuszę się później, trzeba by zarzucić oba kompakty. A, no i brawa za rozpoczęcie dyskusji ;), bo temat jest gorący.


hennos powinien umieścic ten tekst na stronie- dobra robota Kubo
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Kuba w 12 Lutego 2011, 11:52:12
Aaa tam, drobne przemyślenia, każdy je ma ;).
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Wobbler w 13 Lutego 2011, 00:28:21
Aaa tam, drobne przemyślenia, każdy je ma ;).

Każdy je ma, ale nie każdemu chce się je pisać;-)

Co do tego, że 2CD nagrano dla wzrostu sprzedaży to też to uważam za żart bo VdGG nigdy nie było zespołem, który nagrywał dla kasy. Gdyby tak było to muzyka ta brzmiałaby zupełnie inaczej. 2CD została nagrana ponieważ spotkanie po tylu latach i wspólne granie dało panom tyle radości, że musieli tą radość jakoś zarejestrować. Dla mnie super pomysł i 2CD wręcz uwielbiam i kupiłbym ją nawet jako osobny produkt. Fani VdGG tak mają, że łykają wszystko co będzie sygnowane nazwiskiem Hammill więc nie ma znaczenia jaka ta muzyka jest czyli czy się podoba czy nie.
Osobiście uważam, że najsłabszym punktem płyty jest Every Bloody Emperior, później jest coraz lepiej. Co bym zmienił? Boleas Panic wyrzuciłbym na 2CD a zamiast tego mogliby nagrać jakiś epicki 10minutowy kawałek z egzystencjalnym tekstem i płyta byłaby git! Najmocniejszy kawałek wg. mnie? Abandon Ship!
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Sebastian Winter w 13 Lutego 2011, 00:30:21
Aaa tam, drobne przemyślenia, każdy je ma ;).

Każdy je ma, ale nie każdemu chce się je pisać;-)

Co do tego, że 2CD nagrano dla wzrostu sprzedaży to też to uważam za żart bo VdGG nigdy nie było zespołem, który nagrywał dla kasy. Gdyby tak było to muzyka ta brzmiałaby zupełnie inaczej. 2CD została nagrana ponieważ spotkanie po tylu latach i wspólne granie dało panom tyle radości, że musieli tą radość jakoś zarejestrować. Dla mnie super pomysł i 2CD wręcz uwielbiam i kupiłbym ją nawet jako osobny produkt. Fani VdGG tak mają, że łykają wszystko co będzie sygnowane nazwiskiem Hammill więc nie ma znaczenia jaka ta muzyka jest czyli czy się podoba czy nie.


popieram  [ok] [ok]
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Sebastian Winter w 13 Lutego 2011, 00:32:19
Aaa tam, drobne przemyślenia, każdy je ma ;).

.
Osobiście uważam, że najsłabszym punktem płyty jest Every Bloody Emperior, później jest coraz lepiej.

tutaj sie nie zgodze- ja Every Bloody Emperior uwielbiam - w ogóle byl on pierwszym nagraniem z tej płyty jakie uslyszałem u Kosiaka- dla mnie absolutny klasyk VDGG- i o niebo ciekawszy od On the beach
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Polset w 13 Lutego 2011, 00:33:45
Aaa tam, drobne przemyślenia, każdy je ma ;).

.
Osobiście uważam, że najsłabszym punktem płyty jest Every Bloody Emperior, później jest coraz lepiej.

tutaj sie nie zgodze- ja Every Bloody Emperior uwielbiam - w ogóle byl on pierwszym nagraniem z tej płyty jakie uslyszałem u Kosiaka- dla mnie absolutny klasyk VDGG- i o niebo ciekawszy od On the beach

Zgadzam się z Sebastianem.
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Wobbler w 13 Lutego 2011, 00:35:13
Aaa tam, drobne przemyślenia, każdy je ma ;).

.
Osobiście uważam, że najsłabszym punktem płyty jest Every Bloody Emperior, później jest coraz lepiej.

tutaj sie nie zgodze- ja Every Bloody Emperior uwielbiam - w ogóle byl on pierwszym nagraniem z tej płyty jakie uslyszałem u Kosiaka- dla mnie absolutny klasyk VDGG- i o niebo ciekawszy od On the beach

Na początku jak zaczynałem słuchać Present to uważałem, że Every Bloody Emperior jest najlepszy na płycie a Abandon Ship!, że najgorszy:D
Jako utwór ogólnie to uważam, że jest bardzo dobry ale w kategorii VdGG to przeciętniak.
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Sylvie w 13 Lutego 2011, 00:37:03
Aaa tam, drobne przemyślenia, każdy je ma ;).

.
Osobiście uważam, że najsłabszym punktem płyty jest Every Bloody Emperior, później jest coraz lepiej.

tutaj sie nie zgodze- ja Every Bloody Emperior uwielbiam - w ogóle byl on pierwszym nagraniem z tej płyty jakie uslyszałem u Kosiaka- dla mnie absolutny klasyk VDGG- i o niebo ciekawszy od On the beach

Zgadzam się z Sebastianem.

Zgadzam się (o dziwo) także.
"Emperor" i "Boleas Panic" to najlepsze numery na CD 1, reszty może dla mnie nie być.
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Kuba w 13 Lutego 2011, 02:49:19

Każdy je ma, ale nie każdemu chce się je pisać;-)


...Ahh tak, lenistwo ;)

Cytuj

Co bym zmienił? Boleas Panic wyrzuciłbym na 2CD a zamiast tego mogliby nagrać jakiś epicki 10minutowy kawałek z egzystencjalnym tekstem i płyta byłaby git!


Nie no, to ja bym chciał w takim razie dwudziestominutowy, coś pokroju "Meugrlys III", z tekstem po polsku ;).

Cytuj

Osobiście uważam, że najsłabszym punktem płyty jest Every Bloody Emperior, później jest coraz lepiej.


No niestety po najlepszym utworze na CD1 jest już tylko gorzej. "Every Bloody Emperor" to klasyka już, na koncertach się to znakomicie sprawdza, jeśli ktoś się o tym nie przekonał na żywo, to na koncercie dla niemieckiej telewizji w Leverkusen, albo na "live at Paradiso" widać to najlepiej. Prawda jest taka, że ten kawałek na żywo jeszcze lepiej się prezentuje, i to niekoniecznie z Jaxonem. Nie jest to "Man-Erg", ale broni się świetnie, oby tak było dalej.

Cytuj

Najmocniejszy kawałek wg. mnie? Abandon Ship!


Konstrukcja "Abandon Ship" jest prosta jak budowa cepa, a  jego przewidywalność jest mniej więcej taka jak śnieg zimą. Dobrze, że ten kawałek trwa tylko pięć minut, i tak się koszmarnie ciągnie.
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Sylvie w 13 Lutego 2011, 02:52:35
Brawo Kuba, bardzo podoba mi się Twój post, szkoda że już plusów nie można dawać ;)
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Wobbler w 13 Lutego 2011, 02:54:42
Mnie się właśnie  po usłyszeniu na żywo w Krakowie Every Bloody Emperor jakoś przestał podobać.
Co do  Abandon Ship!- patrz tekst.
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Kuba w 13 Lutego 2011, 03:08:10
No to szkoda, Hammillowi i kompanom się podoba, więc go grają. Mnie w Krakowie "Every Bloody Emperor" w połączeniu z "In the Black Room" powalił.

"Abandon Ship!" ma tekst dobry, ale jest kiepski muzycznie. Nie ma dynamiki, wieje zwyczajnie nudą, nic nie widzę ciekawego w nim. Ja tam już w pierwszej minucie przy nim ziewam. Tytułowe wołanie w chórkach może i do tekstu nawiązuje, ale dla mnie brzmi to kiepsko w ogólnym rozrachunku i jeszcze bardziej pogarsza utwór. Hammill mógł sobie to spokojnie odpuścić.

Jest kilka kompozycji pH takich, gdzie tekst jest dobry a muzycznie dużo gorzej, wstydzić się nie ma czego, zdarza się. Nie zawsze wychodzi. Mimo to, w mojej opinii tekst tego kawałka nie ratuje.
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Sebastian Winter w 13 Lutego 2011, 11:16:25
No to szkoda, Hammillowi i kompanom się podoba, więc go grają. Mnie w Krakowie "Every Bloody Emperor" w połączeniu z "In the Black Room" powalił.

"Abandon Ship!" ma tekst dobry, ale jest kiepski muzycznie. Nie ma dynamiki, wieje zwyczajnie nudą, nic nie widzę ciekawego w nim. Ja tam już w pierwszej minucie przy nim ziewam. Tytułowe wołanie w chórkach może i do tekstu nawiązuje, ale dla mnie brzmi to kiepsko w ogólnym rozrachunku i jeszcze bardziej pogarsza utwór. Hammill mógł sobie to spokojnie odpuścić.

Jest kilka kompozycji pH takich, gdzie tekst jest dobry a muzycznie dużo gorzej, wstydzić się nie ma czego, zdarza się. Nie zawsze wychodzi. Mimo to, w mojej opinii tekst tego kawałka nie ratuje.



tekst ma ta pieśń genialny- muzycznie nie jest tak nudno jak Kuba mówi moim zdaniem- podoba mi sie w tym nagraniu ten brud prawie ze chwilami grungowy ( a nawet punkowy)
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Sylvie w 04 Marca 2011, 20:30:53
"Double Bass" to po prostu kontrabas, chyba jeszcze nikt o tym nie pisał:

http://en.wikipedia.org/wiki/Double_bass (http://en.wikipedia.org/wiki/Double_bass)
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: ceizurac w 14 Marca 2011, 16:08:48
Moja skromna recenzja "Present":

Rok 2005 zaskoczył mnie płytą "Present". Zaskoczenie było tym większe, że zespół Van Der Graaf Generator formalnie nie istniał od 27 lat. Były co prawda po drodze wspólne koncerty muzyków zespołu w różnych kombinacjach osobowych; ale w oryginalnym składzie VDGG publicznie wystąpił tylko raz - w listopadzie 1996 roku podczas koncertu Union Chappel. Wydano również płytę z tego koncertu sygnowaną nazwiskami Guya Evansa i Petera Hammilla z tego występu. Na albumie jest utwór "Lemmings" wykonany przez oryginalny skład VDGG. I tyle.

Aż tu nagle pojawia się "Present". Zdziwienie jest tym większe, gdyż Hammill w jednym z wywiadów mówił, że nie będzie reaktywacji zespołu, bo to byłby cynizm. Ale jego późniejsze wyjaśnienia dlaczego powrócili mówią wiele - ponieważ członkowie byłego zespołu spotykali się wyłącznie na pogrzebach znajomych postanowili się zebrać razem i nagrać coś jeszcze dopóki żyją.
Jednym z preludiów do reaktywacji był koncert Petera Hammilla i Stuarta Gordona w Queen Elisabeth Hall 20 lutego 2003 roku w Londynie. Na bis - "Still Life" (co za symboliczny tytuł) - Hammill zaprasza "młodego, zdolnego" muzyka, którym okazuje się być Hugh Banton. Siada do fortepianu i zaczyna grać... Później zza kurtyny wyłania się David Jackson grając solo na saksofonie... I wreszcie musiał się pojawić Guy Evans - co prawda gra tlyko na tamburynie, ale fakt faktem - VDGG powrócił. Ale do nagrań doszło dopiero za rok w lutym 2004 roku, ponieważ po drodze Hammillowi przydażył się jeszcze atak serca.

Album nosi wieloznaczny tytuł. Można się nią cieszyć jako swoistym "prezentem" od zespołu; no i przedstawia ona "obecne" oblicze zespołu.
Prezent tym bardziej wspaniały, bo mamy do czynienia z wydawnictwem dwupłytowym. Podział jest wyraźny (choć jak się okaże nie do końca odpowiadający prawdzie ): dysk pierwszy zatytułowany jest "Songs", a dysk drugi "Improvisations".

"Songs" rozpoczyna się spokojną kompozycją "Every Bloody Emperor", z bardzo dobrymi partiami solowymi Jaxona (flet, klarnet), z świetną solówką Bantona na hammondzie, z tekstem krytykującym współczesnych przywódców za prowadzenie wojen. I nic poza tym - ładna pieśń jakich w przeszłości zespół nagrał wiele.
Instrumentalny "Boleas Panic" też się wydaje spokojny, z licznymi motywami granymi na saksofonie, klarnecie; instrumentom tym jednak stara się "przeszkadzać" dość zgrzytliwa gitara, która nadaje całości nieco chaosu. Dopiero pod koniec wszystko się uspokaja i mamy kojące solo organowe.
W "Nutter Alert" mamy wyłącznie chałaśliwy chaos. Klarnet/saksofon i dzikie klawisze starają się współpracować z wokalem, ale wydaje się to wszystko w ogóle do siebie nie pasować. Ciekawostką jest fakt, że ten utwór wraz z "Every Bloody Emperor" zostaje w programie koncertowym grającego obecnie jako trio (bez Jacksona) zespołu do dnia dzisiejszego.
"Abandon Ship!" rozpoczyna się punkową (jakby niestrojoną gitarą), dochodzą klawisze, saksofon i znowu mamy chałaśliwą jazdę bez trzymanki. Mimo zgrzytliwości (i znowu jakby zamierzonego chaosu) kompozycja prezentuje się lepiej od pozostałych, tym bardziej, że Hammill urozmaica swój wokal różnymi rodzajami śpiewu.
W "In Babelsberg" znowu atakuje nas ten gitarowo-saksofonowy duet, genialnie współgrając unisono z basem (ech to jego dudnienie).
"On the Beach" to w moim mniemaniu żart. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić panów z VDGG surfujących na fali... A taki jest ten utwór - słyszymy morskie fale; zespół delikatnie nam gra "piękną" balladę... Dla mnie to jeden z najgorszych piosenek VDGG. Chociaż bardzo lubię morze i fale nie mogę przełknąć "On the Beach". Cóż bywa i tak.
Płyta kończy się szumem fal...
...a "Improvisations" rozpoczyna się szumem fal, a potem - zgodnie z tytułem - mamy 10 improwizacji. Są to kompozycje o wielu obliczach - mamy i spokojniejsze - wręcz lekkie utwory (jak na VDGG oczywiście, bo daleko tu do muzyki pop), mamy i wściekłe awangardow0-jazzowe szaleństwa. Płyta jest dość ciężka w słuchaniu, trzeba ją smakować powoli, po kilka utwórów naraz.

Podsumowując muszę powiedzieć, że "Present" to nierówna płyta. Cieszy fakt, że w ogóle wyszła; że zespół wkrótce wyruszył na trasę koncertową; że odrodził się na nowo. Jednak dla samej płyty "Present" byłoby lepiej, gdyby z dysku drugiego "wyjąć" ze 3-4 kompozycje, dopisać do nich teksty, mielibyśmy album kompletny. A tak mamy niestety niedosyt. Nie wiem, może Hammill nie zdążył dopisać tekstów, bo czas wydania albumu gonił. Może był jakiś inny powód. Jednak trochę szkoda tej zmarnowanej szansy na album wybitny.
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Wobbler w 16 Marca 2011, 00:35:44
"On the Beach" to w moim mniemaniu żart. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić panów z VDGG surfujących na fali...

O jejku a to przecież piękny refleksyjny utwór i nie jest on o surfowaniu tylko jest to taka przenośnia bycia na fali, to, że zespół nadal na coś do powiedzenia. To takie fajne zakończenie słowami „If we had all the time in the world we might talk about how it used to be.”  na koniec płyty odbieram jako: Fajnie nam się teraz po latach zagrało, szkoda tylko, że tak nam mało czasu zostało, moglibyśmy sobie jeszcze trochę powspominać. Kończy się radość możliwości wspólnego zagrania, przecierają pot z czoła, a następnie przychodzi refleksja. A to „Ah, come on: surf's up!” to jakby na koniec jeszcze po refleksji: dawajcie chłopaki, żyjmy puki możemy. Taka motywacja dla zespołu. Na koniec szum fal. Jak słucham tego utworu to czuję się jakbym film oglądał:-)
Tytuł: Odp: "Present" - dyskusja otwarta...
Wiadomość wysłana przez: Polset w 16 Marca 2011, 01:02:04
"On the Beach" to w moim mniemaniu żart. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić panów z VDGG surfujących na fali...

O jejku a to przecież piękny refleksyjny utwór i nie jest on o surfowaniu tylko jest to taka przenośnia bycia na fali, to, że zespół nadal na coś do powiedzenia. To takie fajne zakończenie słowami „If we had all the time in the world we might talk about how it used to be.”  na koniec płyty odbieram jako: Fajnie nam się teraz po latach zagrało, szkoda tylko, że tak nam mało czasu zostało, moglibyśmy sobie jeszcze trochę powspominać. Kończy się radość możliwości wspólnego zagrania, przecierają pot z czoła, a następnie przychodzi refleksja. A to „Ah, come on: surf's up!” to jakby na koniec jeszcze po refleksji: dawajcie chłopaki, żyjmy puki możemy. Taka motywacja dla zespołu. Na koniec szum fal. Jak słucham tego utworu to czuję się jakbym film oglądał:-)


w 100% zgadzams się z Wobblerem [ok]