Autor Wątek: Aktualnie słucham...  (Przeczytany 2522797 razy)

0 użytkowników i 11 Gości przegląda ten wątek.

Offline ceizurac

  • (цеиэурац)
  • NadKoneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ****
  • Wiadomości: 15540
  • Płeć: Mężczyzna
  • booty
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #26820 dnia: 30 Października 2020, 20:55:11 »
Toyah "The Changeling" - kurcze rewelacja, polecam; new wave/gothic - nawet przebojowo jest.
There’s the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can’t believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it’s al behind you.

There’s the thing, for all you know
it’s time to let go.

Offline LenoreLazuli

  • Koneser
  • Zaawansowany użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 390
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #26821 dnia: 31 Października 2020, 00:22:50 »
The Silverman - Requiem Settings (2013 Remaster)
Uneindeutig
Für immer: Neu

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22121
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #26822 dnia: 31 Października 2020, 07:26:42 »
Toyah "The Changeling" - kurcze rewelacja, polecam; new wave/gothic - nawet przebojowo jest.


jak gothic to muszę sprawdzić- nie znam tej płyty

u mnie Lou Reed - Transformer (1972) - jeśli chodzi o ulubiony album Reeda nigdy nie mogę się zdecydować: Transformer czy Berlin- obie są znakomite, choć dość mocno sie różnią- Transformer to rzecz bardziej rockowa , nagrana z udziałem Davida Bowie- nieco nawet przypomina pod względem muzycznym jego płyty z okresu Ziggiego Stardusta- poza tym to kopalnia Reedowskich klasyków: Perfect Day, Satellite of Love czy też Walk on the Wild Side- i pomyśleć tylko ża sam Lou nie był z tej płyty zadowolony i zarzucał Bowiemu że album jest zbyt komercyjny...
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22121
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #26823 dnia: 31 Października 2020, 08:28:57 »
Fripp/Eno - The Equatorial Stars (2004) [ok] - przepięknie snujący się ambient- dla fanów gatunku rzecz obowiązkowa
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline LenoreLazuli

  • Koneser
  • Zaawansowany użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 390
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #26824 dnia: 31 Października 2020, 12:11:04 »
The Legendary Pink Dots - Hallowe'en Special 2020

Dotsi uratowali najważniejszy dzień w roku  ;D
Uneindeutig
Für immer: Neu

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22121
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #26825 dnia: 31 Października 2020, 15:54:51 »
The Velvet Underground - White Light/White Heat (1968) - drugi i moim zdaniem najlepszy album VU- już na słynnym debiucie w muzyce zespołu pojawiły się elementy gitarowego brudu i rockowej awangardy, jednak dopiero tutaj Lou Reed i jego koledzy poszli na całość- słuchając tych nagrań aż trudno uwierzyć że powstały one w 1968 roku: dostajemy mocną i  amfetaminową kompozycję tytułową, przerażający i ociekający czarnym humorem The Gift, poruszający Lady Godiva's Operation, króciutki, nieco spokojniejszy Here She Comes Now, mroczny, niemal punkowy I Heard Her Call My Name i na sam koniec magnum opus tej płyty, czyli prawie 18 minutową, rozimprowizowaną kompozycję Sister Ray- gdzie jakimś cudem pojawiają się gatunki rocka które w 1968 roku właściwie jeszcze nie istniały: noise, punk, garage rock i shoe-gazing. Niesamowita i wstrząsająca jest ta płyta- rzecz absolutnie obowiązkowa dla fanów dobrej muzyki- bezwzględnie polecam

Ps: i tylko szkoda że pozniej muzycy już nieco spuścili z tonu; ich następny album The Velvet Underground (1969) jest o wiele bardziej tradycyjny, a kolejny czyli Loaded (1970) to już właściwie zapowiedz solowego Reeda- o ostatnim czyli Squeeze przez grzeczność nie wspominam bo to żaden Velvet Underground :)
« Ostatnia zmiana: 31 Października 2020, 16:09:32 wysłana przez Sebastian Winter »
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline ceizurac

  • (цеиэурац)
  • NadKoneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ****
  • Wiadomości: 15540
  • Płeć: Mężczyzna
  • booty
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #26826 dnia: 31 Października 2020, 16:05:50 »
Toyah "The Changeling" - kurcze rewelacja, polecam; new wave/gothic - nawet przebojowo jest.
jak gothic to muszę sprawdzić- nie znam tej płyty

Wikipedia opisuje ten album jako new wave/gothic rock - ale czy to prawdziwy rock gotycki w stylu Sisters of Mercy to mam wątpliwości; mimo wszystko naprawdę świetna to płyta.
There’s the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can’t believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it’s al behind you.

There’s the thing, for all you know
it’s time to let go.

Offline Tercero

  • Тэгсего
  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 5265
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #26827 dnia: 31 Października 2020, 16:13:05 »
The Velvet Underground - White Light/White Heat (1968) - drugi i moim zdaniem najlepszy album VU- już na słynnym debiucie w muzyce zespołu pojawiły się elementy gitarowego brudu i rockowej awangardy, jednak dopiero tutaj Lou Reed i jego koledzy poszli na całość- słuchając tych nagrań aż trudno uwierzyć że powstały one w 1968 roku: dostajemy mocną i  amfetaminową kompozycję tytułową, przerażający i ociekający czarnym humorem The Gift, poruszający Lady Godiva's Operation, króciutki, nieco spokojniejszy Here She Comes Now, mroczny, niemal punkowy I Heard Her Call My Name i na sam koniec magnum opus tej płyty, czyli prawie 18 minutową, rozimprowizowaną kompozycję Sister Ray- gdzie jakimś cudem pojawiają się gatunki rocka które w 1968 roku właściwie jeszcze nie istniały: noise, punk, garage rock i shoe-gazing. Niesamowita i wstrząsająca jest ta płyta- rzecz absolutnie obowiązkowa dla fanów dobrej muzyki- bezwzględnie polecam

Ps: i tylko szkoda że pozniej muzycy już nieco spuścili z tonu; ich następny album The Velvet Underground (1969) jest o wiele bardziej tradycyjny, a kolejny czyli Loaded (1970) to już właściwie zapowiedz solowego Reeda- o ostatnim czyli Squeeze przez grzeczność nie wspominam bo to żaden Velvet Underground :)

Wychowałem się na White Light/White Heat i na wszystkich innych. Ale White Light/White Heat uważam za album wybitny.

U mnie Chet Baker
jakiś winyl
...where I trade cigarettes in return for songs

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22121
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #26828 dnia: 31 Października 2020, 18:08:23 »
Zmiana klimatu czyli Bauhaus i In The flat field- w końcu dzisiaj Halloween :[
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline Tercero

  • Тэгсего
  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 5265
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #26829 dnia: 31 Października 2020, 20:02:08 »
PH - Slim's, San Francisco, CA, USA
1990

To jest genialne!
I jeszcze dobra jakość.
"Skin" i "After the Show" świetne wersje.
« Ostatnia zmiana: 31 Października 2020, 20:32:53 wysłana przez tercero »
...where I trade cigarettes in return for songs

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22121
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #26830 dnia: 31 Października 2020, 20:12:45 »
na wieczór:

Van Der Graaf Generator - Godbluff (1975) - jako że słuchałem dzisiaj Velvetów, uważniej wynajduję na tej płycie VDGG elementy proto-punkowe i garażowe- a tych jest tutaj sporo: choćby kompozycja Arrow która spokojnie mogłaby zostać scoverowana przez którąś z grup nowo-falowych czy też środkowa część Sleepwalkers- z tego wniosek że VDGG nigdy nie był wyłącznie grupą prog-rockową- co najlepiej słychać na bootlegach z tego okresu

Edgar Froese - Aqua (1974) - znakomity solowy debiut lidera TD- świetna elektronika w starym dobrym berlińskim stylu
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline Tercero

  • Тэгсего
  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 5265
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #26831 dnia: 31 Października 2020, 20:49:31 »
na wieczór:

Van Der Graaf Generator - Godbluff (1975) - jako że słuchałem dzisiaj Velvetów, uważniej wynajduję na tej płycie VDGG elementy proto-punkowe i garażowe- a tych jest tutaj sporo: choćby kompozycja Arrow która spokojnie mogłaby zostać scoverowana przez którąś z grup nowo-falowych czy też środkowa część Sleepwalkers- z tego wniosek że VDGG nigdy nie był wyłącznie grupą prog-rockową- co najlepiej słychać na bootlegach z tego okresu

Edgar Froese - Aqua (1974) - znakomity solowy debiut lidera TD- świetna elektronika w starym dobrym berlińskim stylu

Natchnąłeś mnie na nowy wątek: Określenie stylu muzyki VDGG
http://vdgg.art.pl/forum/index.php/topic,1955.msg60435/topicseen.html#msg60435
...where I trade cigarettes in return for songs

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22121
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #26832 dnia: 01 Listopada 2020, 07:54:33 »
Lou Reed i Metallica - Lulu (2011) - bardzo niedoceniana płyta która spodobała mi się już w momencie jej wydania i wciąż mi się podoba- myślę że jej krytycy zapomnieli podczas wylewania na nią pomyj o jednej ważnej rzeczy: że to bardziej solowy projekt Reeda na którym zagrała Matallica niż płyta samej Metachy - Hatfield i spółka pojawili się na niej na takie samej zasadzie, na której na wydawnictwie Mirror Ball Neila Younga usłyszeliśmy muzyków Pearl Jam- słuchając Lulu nie można o tym zapominać: to Reed jest tutaj głównym wokalistą i  autorem tekstów- dostajemy za to mroczny, posępny rock z wcięciami metalowymi i szalonymi melodeklamacjami Lou opowiadającymi o tragicznym żywocie pewnej panny lekkich obyczajów która w końcu przyciągnęła do siebie samego Kubę Rozpruwacza- historia skrojona w sam raz dla Lou Reeda ;)
« Ostatnia zmiana: 01 Listopada 2020, 08:06:01 wysłana przez Sebastian Winter »
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22121
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #26833 dnia: 01 Listopada 2020, 09:35:13 »
Van Der Graaf Generator - Still Life (1976) - i tutaj również można usłyszeć elementy punkowe: nagranie tytułowe, La Rossa- ąż się roi w tym utworze od nowo-falowego gitarowego brudu (szczególnie w wykonaniach bootlegowych) i w Childlike Faith in Childhood's End- szczególnie ostatnie 4 minuty kompozycji
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline Tercero

  • Тэгсего
  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 5265
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #26834 dnia: 01 Listopada 2020, 13:58:13 »
Front 242 - Geography

Wspaniały Debiut.  [ok]
Coś dla Sebastiana.
...where I trade cigarettes in return for songs