Autor Wątek: Aktualnie słucham...  (Przeczytany 2522743 razy)

0 użytkowników i 11 Gości przegląda ten wątek.

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22119
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #14280 dnia: 19 Września 2016, 21:12:07 »
Porcupine Tree - Recordings
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline ceizurac

  • (цеиэурац)
  • NadKoneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ****
  • Wiadomości: 15540
  • Płeć: Mężczyzna
  • booty
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #14281 dnia: 20 Września 2016, 08:39:38 »
Annihilator "King of the Kill".
There’s the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can’t believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it’s al behind you.

There’s the thing, for all you know
it’s time to let go.

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22119
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #14282 dnia: 20 Września 2016, 08:49:58 »
Echolyn - Jersey Tomato vol. 2 (live at the Metlar Bodine Museum) [ok]
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline Jurski

  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 2469
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #14283 dnia: 20 Września 2016, 13:19:24 »
King Crimson i dla wytchnienia Lebowski

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22119
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #14284 dnia: 20 Września 2016, 19:19:44 »
Radiohead - A Moon shaped pool [ok]
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22119
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #14285 dnia: 20 Września 2016, 21:09:44 »
The Mars Volta -  Noctourniquet  [ok]  - obok debiutu chyba najrówniejsza płyta zespołu
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline LukaszS

  • (ЛукашС)
  • NadKoneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ****
  • Wiadomości: 2974
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #14286 dnia: 20 Września 2016, 23:56:04 »
Nie ogluchlem. Perkusje nie przytoczyły az tak bardzo we Wrocławiu.  Mam jednak niedosyt.  Brakowalo mi spiewu Wettona. Na plus dęciaki i flety. No i to ze jednak setlista bardziej na starocie nastawiona
There is so much sorrow in the world,
there is so much emptiness and heartbreak and pain.
Somewhere on the road we have all taken a wrong turn...
how can we build the right path again?

Offline Jurski

  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 2469
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #14287 dnia: 21 Września 2016, 11:30:45 »
Dźwięk był perfekcyjny. Przynajmniej na środku, gdzie siedziałem. Dzisiaj mam miejsce bardziej z tyłu i na boku, więc porównam. Sala genialna. I koncert też. Ja niedosytu nie mam (poza tym, ze chcę to przeżyć kolejny raz). Cztery utwory ze Skowronków, trzy z debiutu, po dwa z Lizard (w tym spory fragment tytułowej suity!), Islands i Red... co do nowych rzeczy - zgadzam się z Ceizurakiem - brzmią BARDZO obiecująco. Dla mnie generalnie to był jak koncert życzeń... minusów musiałbym szukać na siłę... że tytułowy z debiutu nie porwał, że zamiast niego mogli zagrać In The Wake Of Poseidon... ale to chyba bardzo subiektywne :))) Były ciarki, było pięknie :)

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22119
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #14288 dnia: 21 Września 2016, 11:49:20 »
Dźwięk był perfekcyjny. Przynajmniej na środku, gdzie siedziałem. Dzisiaj mam miejsce bardziej z tyłu i na boku, więc porównam. Sala genialna. I koncert też. Ja niedosytu nie mam (poza tym, ze chcę to przeżyć kolejny raz). Cztery utwory ze Skowronków, trzy z debiutu, po dwa z Lizard (w tym spory fragment tytułowej suity!), Islands i Red... co do nowych rzeczy - zgadzam się z Ceizurakiem - brzmią BARDZO obiecująco. Dla mnie generalnie to był jak koncert życzeń... minusów musiałbym szukać na siłę... że tytułowy z debiutu nie porwał, że zamiast niego mogli zagrać In The Wake Of Poseidon... ale to chyba bardzo subiektywne :))) Były ciarki, było pięknie :)

chciałbym się zapytać jak radził sobie Jakkszyk- jakoś nie mogę się do niego przekonać choć pewnie dlatego że tęsknię na Adrianem :)

u mnie  David Sylvian i Manafon [ok] - pod względem muzycznym to kontynuacja awangardowych dźwięków znanych z przepięknej płyty Blemish
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline ceizurac

  • (цеиэурац)
  • NadKoneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ****
  • Wiadomości: 15540
  • Płeć: Mężczyzna
  • booty
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #14289 dnia: 21 Września 2016, 11:54:37 »
Nie ogluchlem. Perkusje nie przytoczyły az tak bardzo we Wrocławiu.  Mam jednak niedosyt.  Brakowalo mi spiewu Wettona. Na plus dęciaki i flety. No i to ze jednak setlista bardziej na starocie nastawiona

Dźwięk był perfekcyjny. Przynajmniej na środku, gdzie siedziałem. Dzisiaj mam miejsce bardziej z tyłu i na boku, więc porównam. Sala genialna. I koncert też. Ja niedosytu nie mam (poza tym, ze chcę to przeżyć kolejny raz). Cztery utwory ze Skowronków, trzy z debiutu, po dwa z Lizard (w tym spory fragment tytułowej suity!), Islands i Red... co do nowych rzeczy - zgadzam się z Ceizurakiem - brzmią BARDZO obiecująco. Dla mnie generalnie to był jak koncert życzeń... minusów musiałbym szukać na siłę... że tytułowy z debiutu nie porwał, że zamiast niego mogli zagrać In The Wake Of Poseidon... ale to chyba bardzo subiektywne :))) Były ciarki, było pięknie :)

Z tym dźwiękiem to chyba był tylko mój problem (może jestem jakoś wyczulony - no ale z drugiej strony słucham głośno death-metalu i mi nie przeszkadza?).

chciałbym się zapytać jak radził sobie Jakkszyk- jakoś nie mogę się do niego przekonać choć pewnie dlatego że tęsknię na Adrianem :)

Wg mnie radził sobie nieźle. Nie był jakiś porywający (nawet jego gra na gitarze nie była jakaś szczególnie interesująca), może zbyt statyczny (Belew pewnie by biegał po scenie), poważny itp.

U mnie The Cure "Kiss Me, Kiss Me, Kiss Me".
There’s the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can’t believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it’s al behind you.

There’s the thing, for all you know
it’s time to let go.

Offline Jurski

  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 2469
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #14290 dnia: 21 Września 2016, 12:48:35 »
Dźwięk był perfekcyjny. Przynajmniej na środku, gdzie siedziałem. Dzisiaj mam miejsce bardziej z tyłu i na boku, więc porównam. Sala genialna. I koncert też. Ja niedosytu nie mam (poza tym, ze chcę to przeżyć kolejny raz). Cztery utwory ze Skowronków, trzy z debiutu, po dwa z Lizard (w tym spory fragment tytułowej suity!), Islands i Red... co do nowych rzeczy - zgadzam się z Ceizurakiem - brzmią BARDZO obiecująco. Dla mnie generalnie to był jak koncert życzeń... minusów musiałbym szukać na siłę... że tytułowy z debiutu nie porwał, że zamiast niego mogli zagrać In The Wake Of Poseidon... ale to chyba bardzo subiektywne :))) Były ciarki, było pięknie :)

chciałbym się zapytać jak radził sobie Jakkszyk- jakoś nie mogę się do niego przekonać choć pewnie dlatego że tęsknię na Adrianem :)


Radził sobie bardzo dobrze. Śpiewał mocno i pewnie. Bez wpadek. A przy Letters zaśpiewał końcówkę acapella tak, że ... no był to jeden z tych momentów :) Generalnie, to Jakszyk jest takim fajnym złotym środkiem wg mnie, bo wypada co najmniej przyzwoicie w repertuarze aż czterech poprzedników.

Offline LukaszS

  • (ЛукашС)
  • NadKoneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ****
  • Wiadomości: 2974
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #14291 dnia: 21 Września 2016, 12:58:54 »
Dźwięk był perfekcyjny. Przynajmniej na środku, gdzie siedziałem. Dzisiaj mam miejsce bardziej z tyłu i na boku, więc porównam. Sala genialna. I koncert też. Ja niedosytu nie mam (poza tym, ze chcę to przeżyć kolejny raz). Cztery utwory ze Skowronków, trzy z debiutu, po dwa z Lizard (w tym spory fragment tytułowej suity!), Islands i Red... co do nowych rzeczy - zgadzam się z Ceizurakiem - brzmią BARDZO obiecująco. Dla mnie generalnie to był jak koncert życzeń... minusów musiałbym szukać na siłę... że tytułowy z debiutu nie porwał, że zamiast niego mogli zagrać In The Wake Of Poseidon... ale to chyba bardzo subiektywne :))) Były ciarki, było pięknie :)

chciałbym się zapytać jak radził sobie Jakkszyk- jakoś nie mogę się do niego przekonać choć pewnie dlatego że tęsknię na Adrianem :)


Radził sobie bardzo dobrze. Śpiewał mocno i pewnie. Bez wpadek. A przy Letters zaśpiewał końcówkę acapella tak, że ... no był to jeden z tych momentów :) Generalnie, to Jakszyk jest takim fajnym złotym środkiem wg mnie, bo wypada co najmniej przyzwoicie w repertuarze aż czterech poprzedników.

Technicznie czysto, tyle że Jakszyk to dla mnie lider cover bandu, stąd może moje lekkie uprzedzenie do wokalu. Adrian to była energia, Wetton to była głębia, Grega na koncercie nie słyszałem
There is so much sorrow in the world,
there is so much emptiness and heartbreak and pain.
Somewhere on the road we have all taken a wrong turn...
how can we build the right path again?

Offline Jurski

  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 2469
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #14292 dnia: 21 Września 2016, 14:10:46 »
Dźwięk był perfekcyjny. Przynajmniej na środku, gdzie siedziałem. Dzisiaj mam miejsce bardziej z tyłu i na boku, więc porównam. Sala genialna. I koncert też. Ja niedosytu nie mam (poza tym, ze chcę to przeżyć kolejny raz). Cztery utwory ze Skowronków, trzy z debiutu, po dwa z Lizard (w tym spory fragment tytułowej suity!), Islands i Red... co do nowych rzeczy - zgadzam się z Ceizurakiem - brzmią BARDZO obiecująco. Dla mnie generalnie to był jak koncert życzeń... minusów musiałbym szukać na siłę... że tytułowy z debiutu nie porwał, że zamiast niego mogli zagrać In The Wake Of Poseidon... ale to chyba bardzo subiektywne :))) Były ciarki, było pięknie :)

chciałbym się zapytać jak radził sobie Jakkszyk- jakoś nie mogę się do niego przekonać choć pewnie dlatego że tęsknię na Adrianem :)


Radził sobie bardzo dobrze. Śpiewał mocno i pewnie. Bez wpadek. A przy Letters zaśpiewał końcówkę acapella tak, że ... no był to jeden z tych momentów :) Generalnie, to Jakszyk jest takim fajnym złotym środkiem wg mnie, bo wypada co najmniej przyzwoicie w repertuarze aż czterech poprzedników.

Technicznie czysto, tyle że Jakszyk to dla mnie lider cover bandu, stąd może moje lekkie uprzedzenie do wokalu. Adrian to była energia, Wetton to była głębia, Grega na koncercie nie słyszałem

Cover bandu, w którym Jakszyk był jedynym muzykiem, który nie grał wcześniej w King Crimson. Nie mówiąc o tym, że nagrał z Frippem premierowy materiał jako King Crimson Project... zmierzam do tego, że z choinki się nie urwał :) No i jakby nie patrzeć ma swój styl - nie jest kalką Lake'a czy Wettona. Do tego w niedalekiej (oby) przyszłości będzie śpiewał na premierowej płycie King Crimson. Jak zawsze jest to pewnie kwestia indywidualnych upodobań. Ja w zasadzie lubię/cenię wszystkich wokalistów KC. Natomiast muzycznie, najmniej lubię okres z Belew (za wyjątkiem Thrak, która jest doskonała) i jak się dowiedziałem, ze się go Fripp pozbył, to poczułem ulgę połączoną z nadzieją na lepsze jutro :) Myślę, że w dużej mierze dzięki temu ruchowi koncerty mają taka muzyczną zawartość o jakiej od lat marzyłem. Zaryzykuję też tezę, że Belew nie wypadł by przekonująco w takim repertuarze. Umarł król, niech żyje król :)

Offline Jurski

  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 2469
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #14293 dnia: 21 Września 2016, 14:11:52 »
Anthrax "Sound Of White Noise", KC, King Crimson Project "Scarcity Of Miracles"

Offline LukaszS

  • (ЛукашС)
  • NadKoneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ****
  • Wiadomości: 2974
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #14294 dnia: 21 Września 2016, 14:23:29 »
Dźwięk był perfekcyjny. Przynajmniej na środku, gdzie siedziałem. Dzisiaj mam miejsce bardziej z tyłu i na boku, więc porównam. Sala genialna. I koncert też. Ja niedosytu nie mam (poza tym, ze chcę to przeżyć kolejny raz). Cztery utwory ze Skowronków, trzy z debiutu, po dwa z Lizard (w tym spory fragment tytułowej suity!), Islands i Red... co do nowych rzeczy - zgadzam się z Ceizurakiem - brzmią BARDZO obiecująco. Dla mnie generalnie to był jak koncert życzeń... minusów musiałbym szukać na siłę... że tytułowy z debiutu nie porwał, że zamiast niego mogli zagrać In The Wake Of Poseidon... ale to chyba bardzo subiektywne :))) Były ciarki, było pięknie :)

chciałbym się zapytać jak radził sobie Jakkszyk- jakoś nie mogę się do niego przekonać choć pewnie dlatego że tęsknię na Adrianem :)


Radził sobie bardzo dobrze. Śpiewał mocno i pewnie. Bez wpadek. A przy Letters zaśpiewał końcówkę acapella tak, że ... no był to jeden z tych momentów :) Generalnie, to Jakszyk jest takim fajnym złotym środkiem wg mnie, bo wypada co najmniej przyzwoicie w repertuarze aż czterech poprzedników.

Technicznie czysto, tyle że Jakszyk to dla mnie lider cover bandu, stąd może moje lekkie uprzedzenie do wokalu. Adrian to była energia, Wetton to była głębia, Grega na koncercie nie słyszałem

Cover bandu, w którym Jakszyk był jedynym muzykiem, który nie grał wcześniej w King Crimson. Nie mówiąc o tym, że nagrał z Frippem premierowy materiał jako King Crimson Project... zmierzam do tego, że z choinki się nie urwał :) No i jakby nie patrzeć ma swój styl - nie jest kalką Lake'a czy Wettona. Do tego w niedalekiej (oby) przyszłości będzie śpiewał na premierowej płycie King Crimson. Jak zawsze jest to pewnie kwestia indywidualnych upodobań. Ja w zasadzie lubię/cenię wszystkich wokalistów KC. Natomiast muzycznie, najmniej lubię okres z Belew (za wyjątkiem Thrak, która jest doskonała) i jak się dowiedziałem, ze się go Fripp pozbył, to poczułem ulgę połączoną z nadzieją na lepsze jutro :) Myślę, że w dużej mierze dzięki temu ruchowi koncerty mają taka muzyczną zawartość o jakiej od lat marzyłem. Zaryzykuję też tezę, że Belew nie wypadł by przekonująco w takim repertuarze. Umarł król, niech żyje król :)

No i gitara jak powiedzieliby w jednym z polskich seriali.. ;-)
There is so much sorrow in the world,
there is so much emptiness and heartbreak and pain.
Somewhere on the road we have all taken a wrong turn...
how can we build the right path again?