Krótkie wnioski po trzykrotnym wysłuchaniu "A Grounding In Numbers". Mam mieszane uczucia; to chyba nie jest to czego oczekiwałem. W ogóle trudno mi pisać o tej muzyce. Poza 3 utworami, które już większość z forumowiczów zna - i które w kontekście pozostałych są chyba najlepszymi, reszta jest raczej równa. Niestety nie ma ani jednego utworu, który by dorównał "Interference Patterns", "Only In A whisper", nie mówiąc już o "Over the Hill".
No to postaram się po kolei coś nie coś napisać o tych pozostałych kawałkach:
Mathematics - przyjemny refren o liczbach (pojawia się nawet Pi), właściwie to taka hammillowska ballada.
Red Baron - dziwny, tajemniczy, trochę w stylu „B’boom” King Crimson; instrumentalny.
Bunsho - fajne - lekko przybrudzone - partie gitar, masa perkusji i jakieś strzępy solówki Hammilla na gitarce na końcu.
Splink - instrumentalny, wolny, nastrojowy z gitarą trochę w stylu Shadows i wtrącającymi się klawiszami (klawesyn); Evans dużo bębni.
Embrassing Kid - fajny riff gitary, czysty bas.
Medusa - posępny, monotonny, ale niezły klawiszowy motyw.
Mr Sands - pogodniejsza piosenka, ale tylko normalna piosenka.
Smoke - bardzo mi się podoba, mimo, że mamy proste motywy instrumentalne.
5533 - bardziej zakręcony, skomplikowany, gęsty.
All Over the Place - znowu ten klawesynowy motyw, który miesza; ogólnie dziwny trochę nijaki to utwór, jedynie zakończenie organowo-gitarowe już trochę lepsze.
Moi faworyci:
Red Baron, Embrassing Kid, Smoke, 5533 i oczywiście Highly Strung oraz Your Time Start Now.
Śpiew Hammilla dość zachowawczy (niestety), chociaż w kilku piosenkach śpiewa "ich kilku naraz". Szkoda, że panowie nie wydłużyli piosenek; aż się o to prosi w niektórych fragmentach. Nie ma też obaw, że poszli w stronę popu - poza (świetnym zresztą) "Highly Strung" nie mamy tu już takich ciągotek.
To tyle na razie. Mam nadzieję, że prawidłowo opisałem moje odczucia co do tego albumu.