Po latach dochodzę do wniosku, że Dymitr najbardziej szczery był w muzyce kameralnej. Oczywiście można byłoby tu od razu przywołać VIII Kwartet smyczkowy (ostatnio słuchany przeze mnie na żywo w marnym i ślamazarnym wykonaniu Hagen Quartett w FN), ale obecnie najwyżej cenię XV Kwartet. Choć oba Koncerty fortepianowe i Wiolonczelowy też lubię.
Z Szostakowicza chyba najbardziej lubię kwartety smyczkowe, choćby w wykonaniu kwartetu Borodina, chociaż w tym wypadku z jakością dźwięku bywa różnie.
Mój syn będzie skrzypkiem (jeśli nie zrezygnuje), stąd mam gry skrzypiec (różnych ćwiczeń) w mieszkaniu pod dostatkiem i lubię słuchać profesjonalistów.
A teraz słucham "Present CD 2", z racji dyskusji o tej płycie.