1. When She Comes - 8 p.
2. A Place to Survive - 6,5 p.
3. Masks - 6 p.
4. Meurglys III, The Songwriters Guild - 11 p. (a co należy mu się!)
5. Wondering - 7 p.
Mam nadzieje, że powyższe oceny nie wydają się krzywdzące dla innych, będę się starał jakoś w miarę sprawiedliwie oceniać.
World Record to bardzo dobry, równy album, lubię go, szczególnie pewną perłę, jednak do geniuszu mu sporo brakuje. Meurglys III dostał coś ode mnie ekstra, za genialny tekst (ma ktoś w domu serdecznego pieska i masę kwiatków w domu?

), no i za porywającą muzykę, szczególnie za riff gitarowy (8:20

) i jazdę bez trzymanki w pewnych momentach przeplatającymi się z spokojniejszymi fragmentami. Idealne 20 minut na refleksję nad... samym sobą...
- When She Comes zawsze lubiłem, powalają flety/saksofony Jaxona, nie do odtworzenia na koncercie, Peter też daje radę.
- Kocham w Place To Survive tą rytmikę i darcie mordy pH

... no i oczywiście tą improwizację pod koniec utworu.
- Za Masks, poza tekstem nic nigdy mnie nie przykuwało (nie licząc fajnego motywu gitarowego), utwór trochę się rozchodzi, rozwleka.
- Wondering kapitalnie odstaje od całości, zupełnie nie pasuje do całości, lecz właśnie dlatego pasuje na zakończenie. Cudna muzyka, cudowny śpiew.
Ps.
Brawa za pomysł z tym głosowaniem, świetnie Panowie (i Panie)!
