Aktualności:

vdgg.art.pl - całkiem niezła polska strona o VdGG i PH

Menu główne
Menu

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Pokaż wiadomości Menu

Wiadomości - ceizurac

#12571
Co do PG i PH - to o ile pamiętam PH śpiewał też w chórkach na "niemieckim" albumie PG; zresztą na "Us" chyba też.
Akcent jak akcent, ale jakoś nie potrafię strawić niemieckiego Hammilla. Za to Lacrimosę mogę słuchać do woli w języku Goethego, a nie potrafię się przyzwyczaić do utworów śpiewanych przez Tilo Wolffa i Anne Nurmi po angielsku (jednak twardy akcent niemiecki czuć). :)
#12572
Mam nadzieję, że byliście na którymś z polskich koncertów. Ja byłem w Krakowie. I byłem bardzo zadowolony. Jeszcze z 2-3 lata temu nie mógłbym się zdobyć na obiektywizm względem VDGG/PH, a teraz już się odważę.

Koncert był dobry po względem wykonawczym i repertuarowym (zagrali prawie wszystko co bym chciał usłyszeć- no może jeszcze Louse is not a home by się przydało). Gorzej z nagłośnieniem - a może byłem za blisko, bo pod samą sceną w pierwszym rzędzie. W każdym razie było głośno, ale po paru minutach się przyzwyczaiłem.
Forma wokalna PH bez zarzutu, a nawet rewelacyjna - gorzej z jego grą na gitarze (walczę żeby zachować obiektywizm) - trochę sprzężeń, mało było jej słychać, no i brakowało mi dłuższej solówki w Meurglys III. Ale przecież PH nie jest gitarowym hero.
Evans bez zarzutu na perkusji, chociaż po koncercie słyszałem że tu i ówdzie się pomylił z rytmem - ja tego nie zauważyłem. Banton na organach świetny - ruchliwy, wyginający się grając karkołomne partie - swoje i nieobecnego (już chyba na zawsze w VDGG) Jaxona.
Punktem kulminacyjnym było wg mnie wykonanie Gog - chaotyczne (takie jak powinno być), z wrzeszczącym Hammillem i szaleńczymi partiami organów i perkusji. Miło zaskoczyły mnie też: Childlike Faith In Childhood's End oraz Sleepwalkers. A klasą samą dla siebie było połączone In the black room i Every bloody emperor. A nowy utwór (z płyty, która ma się ukazać na początku przyszłego roku) All that before - nie powalił. No i piękny bis - Refugees. :) Uff - sukces - udało mi się zachować obiektywizm (mam nadzieję).
#12573
Może nie wyraziłem się jasno - na "Offensichtlicht Goldfisch" Hammill śpiewa po niemiecku. Płyta nagrana była tylko na tamten rynek i zawiera niemeickie wersje utworów m.in. z "Out of water" i "The Noise". Raz słuchałem jej i to mi wystarczy. Tracklista:
Offensichtlich Goldfish 5:00
Dich zu finden 4:46
Die Kälte killt den Kuß 4:12
Favorit 5:06
Kaufhaus Europa 5:11
Der Lärm 6:13
Oase 5:44
Die Prominenz küßt sich 4:34
Die Tinte verlischt 4:23
Auto (Wieder im Wagen) 4:02
Gaia 5:38
Schlaft nun 4:39.

A na "Singularity" rzeczywiście perkusja niczym nie zaskakuje. PH nie jest żadnym wirtuozem tego instrumentu. Zresztą może jest programowana?
#12574
Są piękne utwory na "Singularity" - co powiecie o Meanwhile my mother albo Famous last word. Ale dla mnie kulminacja to White dot - coś w stylu mroczniejszej strony PH - nerwowo przerywany wokal, gitary rozszarpują słuchacza. Jeśli chodzi o warstwę słowną to wydaje mi się że PH wypowiada się o swojej karierze (może nie do końca takiej jakiej oczekiwał) np.w Vainglorious Boy i w Friday afternoon; no i porusza temat śmierci, odejścia np.Meanwhile my mother. No ale "Singularity" nagrał  po zawale serca. Ogólnie cała płyta mi się podoba, ale jeszcze muszę się wsłuchać dokładnie. P.S. A czy zauważyliście, że w utworze Nake to the flame - po raz pierwszy można usłyszeć u PH gwizdanie - po prostu fajne. P.S. Zdecydowanie nie mogę słuchać płyty " Offensichtlich Goldfisch" Ph po niemiecku (hmm...wolę Lacrimosę).
#12575
Dyskusja hammillowa / Ulubione płyty PH
16 Sierpień 2007, 09:04:03
Też jestem po części skażony, jak to określiłeś, przez Tomka Beksińskiego i w dużej mierze jemu zawdzięczam swoją muzyczną edukację (dopóki był - bo teraz już sam się doedukowuję).
W przypadku płyt VDGG i PH ciężko jest mówić o ulubionych - je się po prostu słucha i przeżywa. W zasadzie albo połykasz wszystko albo nic. Napiszę tak za największe dokonania Hammilla solo uważam - jak ja to określam - jego trylogię z lat 70-tych a więc: "Chameleona...", "Silent Corner..." i "In Camera". Dlaczego te a nie inne? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. A co do "This Side of the Looking Glass" powiem tylko że ta pieśń uratowała mi życie (wraz z "A Way Out" - ale w wersji z "Typical").
#12576
Dyskusja hammillowa / Ulubione płyty PH
15 Sierpień 2007, 20:15:38
Lubię jesień, ale akurat "Autumn" jakoś średnio mi leży. No ale cała "Over" jest rewelacyjna, szczególnie uwielbiam "Betrayed".
#12577
Organizacja forum / Odp: Powitanie
15 Sierpień 2007, 00:45:12
Właśnie się zarejestrowałem i nie masz pojęcia jak się cieszę że taka strona powstała. Powolutku, krok po kroczku i będzie na pewno działać. Jestem fanem wielkim PH/VDGG. Mam nadzieję że strona będzie świetna.