Aktualności:

vdgg.art.pl - całkiem niezła polska strona o VdGG i PH

Menu główne

jakiego Hammilla wolicie/lubicie

Zaczęty przez ceizurac, 30 Listopad 2007, 21:10:16

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

ceizurac

Mam propozycję na dyskusję - jakiego PH wolicie/lubicie? Balladowego czy na ostro ;D/nietypowo itp.
Przyznam się, że zaczynałem od balladowego; zresztą posiłkowałem się w tym wypadku opinią Wampira Beksińskiego. I na początek były "Love Songs", "Fireships", "Out of Water". Ale po jakimś czasie już mi to nie wystarczało. No i przerzuciłem sie na te nieballadowe utwory/płyty.
Uważam, że "Nadir...", "Black Box" to jedne z 10 najlepszych płyt Hammilla. No a z "Loops and Reels", "Unsung" powinni się uczyć eksperymentatorzy i udziwniacze muzyki.
No ale od razu tak nie przypadły mi do gustu. Musiałem się osłuchać. :D
There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

Hennos

A to już zależy od mojego nastroju, a nastroje mam bardzo zmienne ;)
PH poznałem także z audycji TB, ale generalnie cenię go jako artystę, więc nawet dziwadła kupuję ;)
Oczywiście nie bezkrytycznie, ale jest to tak nietuzinkowa postać, iż można spokojnie polecać wszystko i obciachu nie będzie ;D
Without deviation from the norm, progress is not possible - F. Zappa.

ceizurac

Właśnie, właśnie nastrój jest bardzo ważny.  ;)
Jak wracam z pracy to chętniej słucham spokojnej muzyki - bardzo lubię sobie podumać przy "And Close As This" albo "Everyone You Hold".  ;D
Z kolei jadąc rano do harówki - nie mogę się oprzeć, by nie uatrakcyjnić dojazd współpasażerom autobusu ;D, powiedzmy "Nadirem..." czy też "Storm Before the Calm" 8)
There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

Polset

Witam
Na początek powiem że jestem nowy I Strasznie się cieszę że istnieje takie jak to forum :)
Wielokrotnie zastanawiałem sie nad owym zagadnieniem które jest tu poruszane i powiem tak:
To co czyni Petera Hammilla znakomitym artystą Jest on sam jego postać,charyzma głos - nim buduje emocje bardziej niż jakakolwiek aranżacją .Wszystkie albumy hammilla są znakomite Każdy  Jest perfekcyjny ,taki że ani jednego utworu by nie wyrzucił. Hammill czego się nie dotknie zamienia w złoto Fak zadko się zdaży by muzycy byli tak wszechstronni a jeszcze żadziej by wszystko im świetnie wychodziło zawsze gdzieś jest gorzej dochodzi do jakiejś wpadki z której niestety wielu nie chce wychodzić i powiela błędy Ale nie chami on się nadaje do wszystkiego

Ja przygodę zacząłem od nagrania "No Moon i The Water" z albumu Out of Water to było wielkie przeżycie Potem cała płyta potem długo,długo nic Potem vdgg "Word Record" i "Still Life" Potem "In Camera" i się zaczęło ;)  A Jeszcze co do wielu stylów Petra to powiem że on spowodował że zaczołem słuchać np.Jazzu czy muzyki klasycznej Jego muzyka mnie do tego przekonała
Polubiłem klasyczne i surowe ballady za sprawa albumu "Over"  Wcześniej uważałem to za nudę
Zobaczyłem jak sam głos w oszczędnej aranżacji potrafi wywoływać ciarki na plecach
Wszystkie płyty Hammill są znakomite Powiedziałbym że jego twórczość to muzyka rockowa i jej wszystkie style  oraz pomysły w pigułce Klasyka,Awangarda,Rock,Hard-Rock , Punk ,elektronika
A Nawet NewRomantic (choć wiem że to może kontrowersyjne0 ale patrzcie album In a Foreign Town


I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

Tomek

Ballady są wspaniały, ale nie w zbyt dużej dawce. PH poznawałem chronologicznie, najtrudniej było mi przebrnąć przez albumy balladowe, Nadira miałem w głowie już po 2 przesłuchaniach.
Ale jak już przebrnąłem przez albumy takie jak te wymienione przez Ceizuraca, to byłem nimi oczarowany.
Ostatnio słuchałem Patience, bardzo lubie takie piosenki jak Film Noir, Jeuneese Doree, dynamika, niebanalny rytm.

Jeśli miałbym zobaczyć tylko jeden koncert PH, chyba wolałbym iść na koncert Petera np. z K-Group niż na typowe solo.

Polset

No ale to nie będzie możliwe Tomek :(
Też kiedyś tak miałem jak ty i chyba też bym wolał z K-Grupe
Ale Najbardziej w VDGG  z Jacksonem  (widziałem  ich jako trio)

hm....
"Film Noir" Dobry Kawałek na Karnawał dla kogoś z moim gustem :)
I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

Hennos

Witam na forum! :)
VDGG z Jacksonem jak najbardziej, jednak saksofonu mi trochę w tym Power Trio brakuje.
Ja poznałem PH w audycjach Tomka Beksińskiego, wcześniej iż VDGG.
Without deviation from the norm, progress is not possible - F. Zappa.

ceizurac

Cytat: Hennos w 09 Luty 2008, 16:49:42
VDGG z Jacksonem jak najbardziej, jednak saksofonu mi trochę w tym Power Trio brakuje.

Ano troszkę brakuje saxa. Ale jak mówi stare polskie przysłowie - "jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma". ;)
There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

Polset

Zawsze jest YouTube Nie  ;)

Hennos Ostra ta twoja Recenzja Hammill'a Singularity
Nie zgadzam się kompletnie
Krytyka twoja jest merytoryczna ale czasem czepisz się szczegółów
A Nie widzisz całego przesłania tej płyty
Wiesz Peter To Kameleon  Ja sie cieszę że to tak brzmi
Ja sobie pomyślałem  że on ciągle nas zaskakuje jak sobie tego słuchałem
To dobra odmiana po incoherence
Utwory bardzo zróżnicowane ,perkusja której mi brakowało po 10 letniej przerwie ......
...........................
a nieważne Masz prawo mieć inne zdanie :)

Ale się totalnie nie zgadzam I bylem zaszokowany że można tak na ten album patrzeń
Pewnie albumu Skin Musisz nienawidzić,tak sobie pomyślałem 
Odpowiedz
I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

Hennos

Ale to nie jest wątek o Singularity :)
"Skin" lubię, po prostu bardzo się zachwyciłem mocą "Incoherence", no i trochę wzięła górę u mnie "analiza techniczna" muzyki...
Przesłanie to co innego, przecież wyjaśniłem, iż czepiam się warstwy muzycznej, do tekstów nic nie mam :)
Without deviation from the norm, progress is not possible - F. Zappa.

Polset

OK :)
incoherence jest niesamowita
Jak ją usłyszałem to nie mogłem uwierzyć co słyszę
Totalne pozytywne zaskoczenie i szok!
Miałem wrażenie że płyta mogla powstać w latach 80-tych a mamy 21 wiek
Pomyślałem jak ja go szanuje Facet się nie przejmuje modami trendami i do tego tak wspaniale zaskakuje Zawsze czekam co wymyśli wiem że to będzie coś innego niż ostatnio a zarazem to czekanie jest pozbawione obaw Bo wiem że to co zrobi będzie wspaniale Incherence pokazał mi że jeszcze wielkich rzeczy mogę się po nim spodziewać Takich na miarę "In camera" Oczywiście we współczesny realiach i aranżacjach

I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

ceizurac

Racja, racja. Hammill nie ogląda się za siebie, nie kombinuje, a robi "swoje". I prawie nigdy się nie powtarza.
Moje ulubione albumy:
"In Camera", "Chameleon...", "Silent Corner...".
Właściwie wszystkie płyty z lat 70-tych są genialne (Nadir to klasyk punk-rocka prawie).
A potem Hammill nagrywał płyty bardzo dobre i dobre, wśród których trafiały mu się genialne - np. wg mnie "Love Songs", "This", "Unsung", "Everyone You Hold", "Incoherence", "Typical"...
There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

Polset

Nie zgadzam się co do "Love Songs"
Płyta jest dobra (bo Hammill złych nie ma)  Ale po pierwsze nic nowego bo to utwory z poprzednich płyt Czasem są równie dobre a wręcz podobne jak "Birds" co jest stratą czasu czasem lepsze ale to chyba tylko "If a Culd" i Don't Tel Me Albo wręcz gorsze jak np. "Just Good friends"
Płyta dobra fajnie się słucha ale genialną bym jej nie nazwał Jedna z niewielu ktore za dzieła nie uważam Może bym uważał gdyby Te utwory byłe na niej premierowo a wersje jaki tam są jedynymi ale tak mam porównanie  i rewelacji niema,ale źle nie jest też

Everyone You Hold Jest trudną płytą i rzadko jej słucham
Przyznam że czasami się nudzę,no ale "Bubble" jest wspaniały
z  This mam podobnie choć tam 'Alweys the Next" mnie porywa zawsze
Unsung Jak mam nastrój jest świetny 
No ale najbardziej z tego co wymieniłeś pasuje mi Trypical
Choć Lepszy jest koncert 'Tides' (możecie tego nie znać) to koncert z 1989 roku
cicho nagrany ale Hammill jest tam niesamowity  Wszystkie utwory na sam fortepian
a na Trypical jest Hyba najlepsza wersja "Ophilli" Najlepsz z pośród oficjalny wydawnictw
bo najlepsza jaką slyszałem jest na YouTube Ale niewim czy jest gdzieś wydana 
I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

ceizurac

Cytat: polsetVDGG w 09 Luty 2008, 20:38:47
Nie zgadzam się co do "Love Songs"
Płyta jest dobra (bo Hammill złych nie ma)  Ale po pierwsze nic nowego bo to utwory z poprzednich płyt Czasem są równie dobre a wręcz podobne jak "Birds" co jest stratą czasu czasem lepsze ale to chyba tylko "If a Culd" i Don't Tel Me Albo wręcz gorsze jak np. "Just Good friends"
Płyta dobra fajnie się słucha ale genialną bym jej nie nazwał Jedna z niewielu ktore za dzieła nie uważam Może bym uważał gdyby Te utwory byłe na niej premierowo a wersje jaki tam są jedynymi ale tak mam porównanie  i rewelacji niema,ale źle nie jest też

Everyone You Hold Jest trudną płytą i rzadko jej słucham
Przyznam że czasami się nudzę,no ale "Bubble" jest wspaniały
z  This mam podobnie choć tam 'Alweys the Next" mnie porywa zawsze
Unsung Jak mam nastrój jest świetny 
No ale najbardziej z tego co wymieniłeś pasuje mi Trypical
Choć Lepszy jest koncert 'Tides' (możecie tego nie znać) to koncert z 1989 roku
cicho nagrany ale Hammill jest tam niesamowity  Wszystkie utwory na sam fortepian
a na Trypical jest Hyba najlepsza wersja "Ophilli" Najlepsz z pośród oficjalny wydawnictw
bo najlepsza jaką slyszałem jest na YouTube Ale niewim czy jest gdzieś wydana 


Ja uważam "Love Songs" za genialną, a że mamy tu nowe wersje piosenek to nie ma praktycznie dla mnie znaczenia. poza tym to moja pierwsza Hammillowa płyta (za cięzkie 20 marek niemieckich jeszcze kupiona) - to mam również do niej sentyment.
Everyone trudną płytą? Nie zgadzam się;  jeśli już to powiedziałbym raczej, że jest smutna, posępna wręcz; ale i odrobina nadziei również tam jest; a Bubble to świetna rzecz.
Tides mam - fortepian i jego głos powala.
Zresztą najlepiej mi odpowiadają solowe koncerty Hammilla - polecam bootleg "Skeletons of Songs" (chyba najlepszy jego koncert).
There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

Hennos

Potwierdzam, "Szkielety" są genialne...
Without deviation from the norm, progress is not possible - F. Zappa.