Aktualności:

vdgg.art.pl - całkiem niezła polska strona o VdGG i PH

Menu główne

VdGG koncert 2009

Zaczęty przez Godbluff, 08 Wrzesień 2008, 15:19:18

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

ceizurac

Cytat: Wobbler w 28 Styczeń 2009, 02:02:34
Cytat: LukaszS w 27 Styczeń 2009, 22:08:03
porównując Budapeszt i Pragę...lepszy w Pradze...chociaż w Budapeszcie Childhood i Black Room...ale publiczność mniej entuzjastyczna, no i Peter tak się zajął grą na gitarze, że w ostatnim momencie przypomniału mu się że musi zaśpiewać...kto zgadnie w którym utworze ?

Faktycznie byl taki moment... Ale to w Pradze? Pamietam, ze był moment kiedy jakby troszkę zaspał z wokalem. Mnie ten entuzjazm publiczności troche przeszkadzał, szczególnie podczas Over the Hill gdy niektorzy jakby zaczeli sie troche nudzić i zaczeli gadać... To mnie bardzo zadziwiło i denerwowało bo podczas koncertu solo PH w Pradze publika byla na medal.

Powtórze jeszcze raz: wykonianie Still Life i Man-Erg było genialne, normalnie ciatki na plecach :) LaRosse jednak lepiej wspominam w Krakowie :)


Można prosić o szerszą relację - tudzież recenzyję jakąsik?  0=0 ;D

There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

LukaszS

Dotarłem do Budapesztu o 08.30 rano. Nic nie wskazywało na to że będzie tego dnia padać. Najpierw było krótkie zwiedzanie, potem po bilet na ulicę Ulloi. Niestety zaczęło padać i nie przestało już do wieczora. przed znalezieniem miejsca noclegowego, jeszcze mały posiłek, a potem do łóżeczka. Około 18 wyszedłem na koncert, spacerek wzdłuż Dunaju w lekkiej mżawce i dotarłem do Palce Of Arts. Ta zupełnie odmiennie jak na polskich koncertach stoiska z koszulkami i płytami nie były oblegane. Kupiłem sobie na pamiątkę Maida Vale i na koncert....

Zasiadłem wygodnie w fotelu, obok kilka pustych miejsc. Jako pierwsi punktualnie o 19.30 wystąpili Węgrzy z After Crying. Powplatane wątki z muzyki klasyczne  mieszały się z progrockiem, w instrumentarium pojawiły się trąbka, skrzypce, flet, kontrabas... potem krótka przerwa.
Lekkie strojenie, kilka stuknięć w klawisze i zaczęli...

Peter zasiadł po lewej stronie, pośrodku perkusista, po prawej za to Hugh Banton. On rozpoczął grą na organach, Peter zawtórował dźwiękiem pianina. Zaczęło się Interference Patterns.
(In the) Black Room wywołał uśmiech aprobaty po zaśpiewaniu pierwszych wersów...Potem Peter zaczął kombinować z gitarą i efektami dźwiękowymi...który tutaj włączyć żeby dobrze zabrzmiało ? Tak przeszliśmy do Lemingów. Po pełnej chaosu części środkowej, nastąpiła typowa warszawska jesień... Jaka nam kolej rzeczy jeśli nie spróbować...wyciszało się to powoli, wyciszało...Następnie Guy Evans zaczął szybko uderzać w talerz...transowo...do tego organy...parę dźwięków na strunach...I can remember it so well...Gra świateł dużo lepsza jak w Pradze...i zrobiło się magicznie. Dźwięki prawie jak z Out of Water czy Fireships. All thath Before przeleciało szybko i zaczęło się coś na co czekałem. Existance is a stage on which we pass... Głos już nieco rozgrzany poprzednimi piosenkami zabrzmial potężnie. W 5 minucie i 10 sekundzie Peter grając solo znalazł się na tyle daleko od mikrofonu, że pędem wracał by zaśpiewać.. Even if there was a heaven when we die...Co wywołało lekki uśmiech u mnie na twarzy. Dalej gdy Hammill zaśpiewał wers Though the towers of the city are denied to we men of clay still we know we shall scale the heights some day. Frightened in the...dało się słyszeć kilku Węgrów nieśmiało nuicących Silence... peter zagrzmiał potężnie chwilę później...SILENCE...To rozgrzało na dobre budapesztańską publiczność.W Sleepwalkers urządził słynny balecik za perkusją...
There is so much sorrow in the world,
there is so much emptiness and heartbreak and pain.
Somewhere on the road we have all taken a wrong turn...
how can we build the right path again?

LukaszS

Powrót do nowego materiału...Over the Hill. Tym kawałkiem udowadniają że można pisać rozbudowane kompozycje na wysokim poziomie, nie ocierając się ani krztynę o rutynę. Potem tylko Man Erg z mocną perkusją i na bis Nutter Alert...pomyślałem wtedy że szkoda że Waryjatów więcej nie pojechało na ten koncert.

Wróciłęm troszkę się przespać i o 05.28 ruszyłem pociągiem do Pragi. O 12.30 dotarłem na dworzec Praha Hoesovice. Bilet na metro w dłoń i kilka chwil później już spacerowałem po moście Karola i po Hradczanach. W drodze na koncert jeszcze zachaczyłem o dworzec główny by sprawdzić połączenia. Im bliżej godziny koncertu tym bardziej chciałem się tam znaleźć. Pala Akropolis wcale nie przypominał pałacu.  Raczej pomieszczenia po jakimś starym kinie, albo coś w tym stylu. Parę stolików w barze  i muzyka przypominająca Prodigy nie zachęcała do siedzenia wewnątrz. Gdzieś na godzinkę przed koncertem pojawił się Wobbler i zamieniliśmy parę zdań, po czym poszedłem cos zjeść do miłej knajpki parę kroków od Akropolis. Gdy wróciłem sala już była zapełniona po brzegi. Wdrapałem się na górę na balkon, chwilę postałem i wypatrzyłem fajne puste miejsce. jak się okazało tuż przed Polską ekipą, która usiadła nieco wyżej ode mnie na balkonie.

Zaczęli tak samo jak w Budapeszczie od Interference Patterns...ale ja cieszę się że usłyszałem Meurglys III i znowu Still Life.
Na solowego Hammilla też mam chęć jechać...pożyjemy, zobacyzmy
There is so much sorrow in the world,
there is so much emptiness and heartbreak and pain.
Somewhere on the road we have all taken a wrong turn...
how can we build the right path again?

ceizurac

There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.