Aktualności:

vdgg.art.pl - całkiem niezła polska strona o VdGG i PH

Menu główne

Lata 70-te to złote lata

Zaczęty przez ceizurac, 20 Grudzień 2008, 13:35:13

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Które z płyt Hammilla z lat 70-tych uważasz za najlepsze?

Fool's Mate (1971)
1 (5.3%)
Chameleon in the Shadow of the Night (1973)
5 (26.3%)
The Silent Corner and the Empty Stage (1974)
17 (89.5%)
In Camera (1974)
17 (89.5%)
Nadir's Big Chance (1975)
2 (10.5%)
Over (1977)
6 (31.6%)
The Future Now (1978)
3 (15.8%)
pH7 (1979)
6 (31.6%)

Głosów w sumie: 19

Sylvie

Cytat: polsetVDGG w 20 Grudzień 2008, 21:14:07
Cytat: Sebastian Winter w 20 Grudzień 2008, 18:51:07
dla mnie kameleon jest bardzo rowny i zawiera az 3 wielkie klasyki: In the end, easy to slip away i Black room

No,i jeszcze lubię Rock and Roll i na tym dobre utwory sie na tej płycie kończą

Tam nie ma takiego utworu :P
Something makes me nervous,
something makes me twitch...

Sebastian Winter

What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Tamara

Silent Corner..., In Camera i pH7.
You are gone
and I am with you:
this will never come again.

Sebastian Winter

i PH7 zajęło nieoczekiwanie 3 miejsce
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

LukaszS

Over, Silent, Camera to moje typy
There is so much sorrow in the world,
there is so much emptiness and heartbreak and pain.
Somewhere on the road we have all taken a wrong turn...
how can we build the right path again?

Hennos

Without deviation from the norm, progress is not possible - F. Zappa.

Godbluff

Cytat: Hennos w 21 Grudzień 2008, 14:27:45
Cytat: Sebastian Winter w 21 Grudzień 2008, 11:20:28
i PH7 zajęło nieoczekiwanie 3 miejsce

Mnie to nie dziwi :)


A mnie wyniki trochę zaskakują, przede wszystkim brak głosu na "Chameleon..."
PH7 to świetny album ale dziwi mnie to, że jest tak wysoko nad Kameleonem stawiany...

Polset

Cytat: Hennos w 21 Grudzień 2008, 14:27:45
Cytat: Sebastian Winter w 21 Grudzień 2008, 11:20:28
i PH7 zajęło nieoczekiwanie 3 miejsce

Mnie to nie dziwi :)


Mnie tez nie :)
Za to dziwi mnie ze Camera wygrywa z z Silent
I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

ceizurac

Cytat: polsetVDGG w 21 Grudzień 2008, 19:04:39
Za to dziwi mnie ze Camera wygrywa z z Silent

Bo "In Camera" to najlepsza płyta Hammilla.  8)
A że "pH7" jest na razie 3 to dla mnie niespodzianka.  :o
There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

Godbluff

Cytat: ceizurac w 21 Grudzień 2008, 19:07:39
Cytat: polsetVDGG w 21 Grudzień 2008, 19:04:39
Za to dziwi mnie ze Camera wygrywa z z Silent

Bo "In Camera" to najlepsza płyta Hammilla.  8)
A że "pH7" jest na razie 3 to dla mnie niespodzianka.  :o

In Camera na pewno lepsza jest w wersji remasterowanej, bonusy miażdżą....

ceizurac

Cytat: Wobbler w 21 Grudzień 2008, 20:36:31
In Camera na pewno lepsza jest w wersji remasterowanej, bonusy miażdżą....

Racja, święta racja... Bonusy na "In Camera" są najlepsze z wszystkich remasterów - mają tylko jedną wadę - były wydane już na "Peel Sessions".
Mnie na "In Camera" najbardziej powala opis piekła (tekstowy i muzyczny) w "Gog-u"; bo o czym jest "Magog" to chyba tylko Hammill wie.
There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

Godbluff

Cytat: ceizurac w 21 Grudzień 2008, 21:19:59
Cytat: Wobbler w 21 Grudzień 2008, 20:36:31
In Camera na pewno lepsza jest w wersji remasterowanej, bonusy miażdżą....

Racja, święta racja... Bonusy na "In Camera" są najlepsze z wszystkich remasterów - mają tylko jedną wadę - były wydane już na "Peel Sessions".
Mnie na "In Camera" najbardziej powala opis piekła (tekstowy i muzyczny) w "Gog-u"; bo o czym jest "Magog" to chyba tylko Hammill wie.

Gog i Magog, postacie legendarne (wiązane z Aleksandrem Wielkim, a także później z wczesnośredniowieczną Anglią), nieraz utożsamiane ze sobą, znane w Biblii. Ludy Goga i Magoga w Apokalipsie św. Jana to określenie narodów zwiedzionych przez szatana, najeźdźców z Północy mających zagrażać Królestwu Bożemu w czasach ostatecznych, stąd umieszczano ich tereny na mapach średniowiecznych na południe od Jerozolimy.

ceizurac

Cytat: Wobbler w 21 Grudzień 2008, 21:22:11
Cytat: ceizurac w 21 Grudzień 2008, 21:19:59
Cytat: Wobbler w 21 Grudzień 2008, 20:36:31
In Camera na pewno lepsza jest w wersji remasterowanej, bonusy miażdżą....

Racja, święta racja... Bonusy na "In Camera" są najlepsze z wszystkich remasterów - mają tylko jedną wadę - były wydane już na "Peel Sessions".
Mnie na "In Camera" najbardziej powala opis piekła (tekstowy i muzyczny) w "Gog-u"; bo o czym jest "Magog" to chyba tylko Hammill wie.

Gog i Magog, postacie legendarne (wiązane z Aleksandrem Wielkim, a także później z wczesnośredniowieczną Anglią), nieraz utożsamiane ze sobą, znane w Biblii. Ludy Goga i Magoga w Apokalipsie św. Jana to określenie narodów zwiedzionych przez szatana, najeźdźców z Północy mających zagrażać Królestwu Bożemu w czasach ostatecznych, stąd umieszczano ich tereny na mapach średniowiecznych na południe od Jerozolimy.

To to ja mniej więcej wiem.  :D
Ale może wiesz Wobblerze cóż znaczy ten podtytuł do "Magoga" - "In Bromine Chambers"?  :)
There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

Godbluff

Nie wiem za bardzo ale wydaje mi się, że chodzi o piekło. Brom ma czerwonobrunatny kolor czyli taki piekielny a Chambers to sale, komnaty...

Hajduk

Postanowiłem wziąć udział w ankietach, bo muzykę należy opisywać, porównywać i oceniać. Postaram się w miarę możliwości uzasadniać swoje wybory.

1. Chameleon In The Shadow Of The Night (1973)
uzasadnienie: pierwszy w pełni autorski album Hammilla, po rozwiązaniu (jak wiemy czasowym) VdGG, bardzo kameralny, a jednocześnie szczery i emocjonalny. I jak to w przypadku muzyki kameralnej "trudny" w odbiorze (bo w muzyce kameralnej nie da się zamaskować braków kompozytorskich efekciarskimi aranżacjami). Uznałbym, że nawet ryzykowny. Minimalistyczny i ekshibicjonistyczny.

2. In Camera (1974)
uzasadnienie: Wielokrotnie zastanawiałem się, czy nie jest to najlepsza płyta Petera w ogóle. Odnoszę wrażenie, że tu wszystko zestawione jest ze sobą w sposób idealny, kameralne ballaby ("Ferret"), dramatyczne sągi o miłości ("Again"), egzystecjalne rozterki (zaaranżowany na kwartet gitarowy i głos "The Comet, The Course, The Tail" i mellotronowo-syntezatorowy "Faint-Heart", do tej grupy dorzucić jeszcze trzeba "(No More) The Sub-mariner"), rockowy werw ("Tapeworm" z zaskakującą polifoniczną wstawką wokalną - na marginesie, pierwotnie rozpisaną jako gitarowy riff), szaleństwo ("Gog", częściowo rozwijający koncowe pytanie "The Comet" o to czy droga wiodąca do Nieba nie prowadzi nas do piekła) i eksperymenty z muzyką konkretną ("Magog"), zawiastun eksperymentów i poszukiwań w dziedzinie muzyki instrumentalnej w przyszłości. Hammill osiąga tu równowagę między tym co praywatne, osobiste, a tym co powszechne ogólne, archetypiczne.

3. Nadir's Big Chance (1975)
uzasadnienie: Nadir za odwagę, bezkompromisowość i podejmowanie ryzyka. Za dwuakordowy rockowy czad w utworze tytułowym, kolejne trafne spostrzeżenia o miłości ("Been Alone So Long" - wiem, że to kompozycja Smitha i "Shingle Song") i funkowy "Two Or Three Spectres" (podobnie jak "Nadir's" trafnie opisująca przemysł płytowy. dostaje się w nim decydentom wielkich wytwórni, działowi marketingu, pismakom, muzykom, a w końcu głupiej i bezmyślnej publiczności. Zdumiewa mnie, że opis odnoszący się do końcówki 1974 roku jest tak bardzo aktualny 34 lata później).

na koniec: Proponowałbym inny sposób przeprowadzania ankiet. Nie wybierać trzech bądź jednego albumu piosenki, tylko ustawiać je w hierarchii. Skoro albumów wydanych w latach 70-tych jest osiem, to należy wskazać preferowane przez siebie kolejność. I miejscu pierwszemu przyznać 8 punktów, drugiemi siedem i tak dalej a ostatniemu - jeden punkt.
W moim przypadku wygladałoby to tak.
1. Chameleon In The Shadow Of The Night
2. In Camera
3. Nadir's Big Chance
4. The Silent Corner And The Empty Stage
5. Over
6. The Future Now
7. Fool's Mate
8. pH7
Przydałoby się, swój wybór uzasadniać, bo jest to ciekwasze dla uczestników ankiety (muszą opisać dlaczego dokonali takiego wyboru) a także dla czytających posty (bo mogą się zapoznać z uzasadnieniami innych i jakoś do nich odnieść). Przyznam, że malo mnie interesuje, że coś się komuś po prostu podoba, albo czegoś nie rozumie. Chcialbym wiedziec dlaczego tak jest. Dlaczego inni wybierają jeden album ponad inny. Ja opisałem tylko pierwsza trójkę, bo w tej ankiecie wybieramy trzy najlepsze (według nas) albumy Petera Hammilla wydane w latach 70-tych.