Aktualności:

vdgg.art.pl - całkiem niezła polska strona o VdGG i PH

Menu główne

Present

Zaczęty przez Sebastian Winter, 14 Grudzień 2008, 12:20:21

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Sebastian Winter

Gdy przed kilku laty dowiedziałem się iż legendarna grupa Van der Graaf Generator zamierza się reaktywować z początku byłem bardzo sceptyczny...Wszyscy przecież pamiętamy niezapomniane arcydzieła zespołu z lat siedemdziesiątych takie jak chociażby Pawn hearts albo Godbluff. Tamte płyty elektryzowały nas swoją magią przenosząc słuchaczy w świat mroku i rozpaczy- ważną rolę odgrywały tu teksty autorstwa Hammilla- nikt tak jak on nie potrafił w tak przejmujący sposób opowiadać o utraconej miłości czy też apokaliptycznej wizji świata.
Teraz muzycy mieli powrócić po ponad 30 latach i to oryginalnym składzie- zaraz wiec powstało pytanie czy nowe dokonanie grupy będzie można postawić na równi z dziełami z przeszłości. Wątpliwości nie miałem tylko co do jednej kwestii: to z pewnością nie był skok na kasę w wykonaniu panów Hammilla, Bentona, Jaxona i Evansa...no bo przecież pieniędzy ze swojej twórczości nigdy za dużo nie zarobili, wiec w grę mogło wchodzić jedynie czyste pragnienie sztuki i chęć wspólnych występów po latach.
W 2005 roku podwójna płyta zatytułowana znacząco Present wreszcie się ukazała. Nigdy nie zapomnę tego dreszczu emocji jaki towarzyszył mi wkładaniu albumu do odtwarzacza. No bo przecież z dawna zapomniana legenda powracała a dla kogoś kto wychował się na takich rzeczach jak Pawn hearts czy still life nie było to bez znaczenia.
Pierwsza blaszka ze słowem Songs w podtytule zaczyna się od delikatnych dźwięków Hammonda i pobrzdękiwań perkusji. Zaraz jednak wchodzi głos Hammilla i już wiemy iż nie tracimy czasu słuchając tego albumu. Every Bloody Emperor bo tak nazywa się ta kompozycja to wspaniała majestatyczna ballada w bardzo Hammillowskim stylu. Szczególnie warto wyróżnić cześć środkową będącą pełną klawiszowych uniesień improwizacją.
Słuchając drugiego kawałka czyli Boleas Panic wprost nie mogłem uwierzyć bo to jedna z niewielu kompozycji nie napisanych przez Petera Hammilla a nagranych pod szyldem VDGG- autorem tego fragmentu jest bowiem David Jaxon i naprawdę to słychać: główną rolę pełnią tu dźwięki jego saksofonów a całość posiada senny nieco oniryczny klimat. Lecz to tylko cisza przed burzą bo za chwilę zaczyna się Nutter Alert- mój osobisty faworyt. Tutaj znowu pierwsze skrzypce odgrywa Jaxon a do tego dochodzi jeszcze neurotyczny glos Hammilla i niepokojące klawisze.
Druga połowa pierwszego dysku zdominowana jest przez piosenki dynamiczne: najpierw ostre dźwięki gitary oznajmiają początek mrocznego Abandon ship! a juz za chwilę mamy do czynienia z kakofonicznym i brutalnym In Babelsberg przypominającym czasy solowej płyty Hammilla Nadirs Big chance. Całość kończy przepiękna ballada On the beach i tylko szum odległych fal zdaje się wyrywać nas z tych 38 minut.
Płyta druga zatytułowana Impros przynosi nam zgodnie z nazwą ponad godzinę niezwykłych improwizacji w których każdy z muzyków ma okazję zaprezentować swoje umiejętności. Jak można łatwo wywnioskować nie jest to muzyka łatwa ale czyż Van der graaf Generator nie przyzwyczaił nas do takich dźwięków?. Mamy do czynienia z nastrojowymi fragmentami rodzaju Sky movs czy tez z przedziwnymi konstrukcjami jak chociażby Architectural Hair. Duzo w tym albumie jazzowego feelingu ale to chyba nie powinno fanom VDGG przeszkadzać.
Podsumowując Present to bardzo udane wydawnictwo choć po pierwszym przesłuchaniu może nieco odstawać od arcydzieł sprzed 30 lat. Jednak nie zapominajmy iż tamte czasy juz bezpowrotnie minęły a my dostaliśmy wspaniały album doskonale rozumiejących się muzyków. Czegoż chcieć jeszcze?
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Godbluff

Z niecierpliwością czekam na Twoją recenzję Trisectora :)

Polset

Cytat: Wobbler w 14 Grudzień 2008, 12:57:22
Z niecierpliwością czekam na Twoją recenzję Trisectora :)

Może nie lubi? :P
I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

Polset

Mam prawie identyczne odczucia co do tej płyty.
Nutter Alert to chyba mój ulubiony z tego albumu.
Powiedział bym ze to "hulaszcza" kompozycją ,genialne są te załamani dźwięku w przejściu.
I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

Sebastian Winter

Na Trisectora przyjdzie kolej pozniej....bardzo podoba mi się ten album więc recenzja bedzie pozytywna :)
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

ceizurac

Cytat: Sebastian Winter w 14 Grudzień 2008, 14:09:30
Na Trisectora przyjdzie kolej pozniej....bardzo podoba mi się ten album więc recenzja bedzie pozytywna :)

A tak przy okazji spytam, bo chyba nie głosowałeś na to, który album jest wg Ciebie Sebastianie lepszy "Present" czy "Trisector".
There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

Sebastian Winter

glosowalem...ciezki był to wybór, w końcu zdecydowalem sie na Trisectora. Głównie za Over the hill i chyba najpiękniejsza pieśn jaką Mistrz napisał od czasu Lunatic in knots czyli Lifetime
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Sylvie

Cytat: Sebastian Winter w 14 Grudzień 2008, 14:28:10
glosowalem...ciezki był to wybór, w końcu zdecydowalem sie na Trisectora. Głównie za Over the hill i chyba najpiękniejsza pieśn jaką Mistrz napisał od czasu Lunatic in knots czyli Lifetime

Część Twoich recenzji już jest na WWW, te nowe Hennos wrzuci niedługo.
Something makes me nervous,
something makes me twitch...

Sebastian Winter

What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Sylvie

Cytat: Sebastian Winter w 14 Grudzień 2008, 12:20:21
[...]
to z pewnością nie był skok na kasę w wykonaniu panów Hammilla, Bentona, Jaxona i Evansa...
[...]

Bantona ;)
Something makes me nervous,
something makes me twitch...