Aktualności:

vdgg.art.pl - całkiem niezła polska strona o VdGG i PH

Menu główne

Kiedy po raz pierwszy usłyszeliście muzykę Mistrza

Zaczęty przez Sebastian Winter, 05 Grudzień 2008, 22:06:57

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

LukaszS

Cytat: ceizurac w 05 Grudzień 2008, 23:20:15
Cytat: Hennos w 05 Grudzień 2008, 22:42:20
Ciekawe, ile osób w Polsce słuchałoby Hammilla, gdyby nie usłyszały go w radio u TB...

Myślę, że nikt.  :D

Myślę że ja bym słuchał....kasetę X My Heart kupowałem w ciemno, nie znając twórczości Hammilla , a że wytwórnia SONIC, która wydała Hammilla w Polsce wydawała kasety Dead Cen Dance, This Mortal Coil, itp. z 4Ad to spodziewałem się podopnych klimatów...
Klimat był nieco odmienny..ale dla mnie jeszcze lepszy z każdym przesłuchaniem.
Love Songs w audycji TB było tylko przysłowiową kropką nad i - a w tatym czasie nie mogłem sobie pozwolić na jakąkolwiek płytę CD, a kaset z Hammillem to za bardzo do tej pory nawet nie ma  ;-)
There is so much sorrow in the world,
there is so much emptiness and heartbreak and pain.
Somewhere on the road we have all taken a wrong turn...
how can we build the right path again?

Godbluff

Mnie do gry wprowadził mój nauczyciel angielskiego z LO. Zaproponował przesłuchanie albumu  first generator. Płyta oczywiście mi się nie spodobała za pierwszych przesłuchaniem jednak za drugim wyłapałem motyw Porcupine Tree z Latarników i jakoś mnie to zainteresowało. Pierwszym utworem jaki mi się spodobał to był Man-Erg. Killer zaczynał robić się ciekawy ale gdy w końcu załapałem Latarników to wiedziałem już, że to zespół dla mnie :). Później był Godbluff, Vital itd. Pierwszy solowy album jaki usłyszałem to Out of water i X my heart, obydwa mi się na początku nie spodobały ;)

Desdemona

Ja także poznałam Hammilla w audycji TB, ale jaki to był utwór to nie pamiętam.
Piersza płyta VDGG jaką poznałam to chyba Still Life, a PH solo to "Silent Corner".
Co ciekawe, "Godbluffa" poznałam bardzo późno :)

Magog

Mój pierwszy kontakt z Hammillem miał miejsce prawdopodobnie w audycji prowadzonej przez T. Beksińskiego w 1990 roku. Być może był to Wieczór Płytowy. Płyta - "Out Of Water", wcześniej być może pojedyncze utwory z innych płyt Hammilla lub VDGG. Dałem sobie nagrać większość płyt na kasety (mozna było legalnie to zrobić). Zakupiłem też hurtem wszystkie dostępne teksty i zacząłem je sobie tłumaczyć :-) . Pierwszą płytę ("Sitting Targets") kupiłem w roku 1992.

Polset, piszesz, że Spur Of The Moment nie da się kupić. Kilka miesięcy temu zamówiłem sobie na Amazon.com (wyglądało na nowe wydanie tej płyty) ale jednak po kilku tygodniach napisali, że jednak nie ma szans. Więc masz rację - ciężko kupić tą płytę.

Godbluff

Spur Of The Moment jest na rockserwis.pl ale też nie wiadomo czy faktycznie mogą to załatwić...

Magog

Sprawdziłem w Rock Serwisie ale śladu po tej płycie nie ma...

Godbluff

Cytat: Magog w 07 Grudzień 2008, 11:23:35
Sprawdziłem w Rock Serwisie ale śladu po tej płycie nie ma...

No faktycznie trochę kiepsko wygląda sprawa z tym albumem...

Polset

Cytat: Wobbler w 07 Grudzień 2008, 16:07:23
Cytat: Magog w 07 Grudzień 2008, 11:23:35
Sprawdziłem w Rock Serwisie ale śladu po tej płycie nie ma...

No faktycznie trochę kiepsko wygląda sprawa z tym albumem...

Nie tylko z tym
z Long Hello jest to samo
I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

Tamara

W Rosji jest bardzo popularny Pink Floyd, a progrock chyba bardziej jest znany niz w Polsce.
My mamy opoznienie do zachodu i sluchamy starych rzeczy ;)
No i ja nie pamietam kiedy Hammilla pierwszy raz uslyszalam, to dawno bylo.
A 1 plyta co uslyszalam Hammilla to "In Camera".
You are gone
and I am with you:
this will never come again.

Susanne

Hmmmmm.....Daaaawno temu:)  Jedno jest pewne w audycji Sami - Wiecie -Kogo..;) gdzieś pomiędzy 1995-98.
Ale wtedy nie trafiał do mojej duszy...Pełna była Deine Lakaien, Sistersów, Lacrimosa itp. (nazwijmy ogólnie goth-rocka)
Dopiero od miesiąca zgłębiam tak naprawdę tajemnicę VDGG i Hammill'a solo. Heh...Lepiej późno niż wcale...
JESTEM OCZAROWANA CO TU KRYĆ!!!! To jest mój magiczny czas....
If we just close our eyes
we'll be together in a little time...
if we just raise our eyes
we'll share the sky.


Hajduk

Spotkałem się z nazwiskiem Hammill czy nazwą grupy Van der Graaf Generator właśnie w audycjach Tomasza Beksińskiego (chyba przy okazji prezentowania płyt Genesis w 1987 roku. U Tomka też słyszałem VdGG i Petera po raz pierwszy, i to co usłyszałem nie było zachęcające. W przypadku Generatora - w jednym z programów Beksa zagrał "Refugees", i ten "kawałek" śpiewany młodzieńczym falsetem Hammilla ze słodkimi smyczkami wydał mi się tak popowy, że nijak nie mogłem zrozumieć jak takie VdGG ma się do wielkich grup progresywnych jak Yes, ELP czy King Crimson. Szczęśliwie niedługi czas potem Tomasz zaprezentował "After The Flood" z "The Least We Can Do Is Wave To Each Other". Myslę, że było to około roku 1988. Potem często napomykał o PH/VdGG w Magazynie Muzycznym. Tam też ukazała się recenzja "In A Foreign Town", i był to pierwszy solowy album Hammilla, który usłyszałem w całości, w Wieczorze Płytowym w II Programie Polskiego Radia 30 kwietnia 1989 roku (dane ze strony: http://gembon.rockmetal.art.pl/wp/wp4.htm, dziękuję autorowi). I nie stalem się wyznawcą. Ponownie nie mogłem zrozumieć co takiego wyjatkowego jest w tych dwunastu popowych utworach. Przyznacie, że nie jest to najlepsza płyta by od niej poznawać twórczość Petera Hammilla. Na szczęście Beksa wracal do Hammilla dosyć często, tym bardziej, że w 1989 roku zaczęły wychodzić pierwsze reedycje płyt PH/VdGG na płytach kompaktowych. Szczerze myślałem, że nastepnymi w kolejności były "Chameleon" i "In Camera", ktróre były prezentowane upalnego lata 1990 roku, ale pamięć ludzka jest zawodna. Okazuje się, że (ponownie ze stroną: http://gembon.rockmetal.art.pl/wp/wp4.htm) 1 listopada 1989 zagrał w Wieczorze Płytowym "The Love Songs" - i pamiętam, że ta płytą się zachwyciłem, i gdy Beksiński zapowiadał nowy album "Out Of Water" czekałem na jego prezentację jak kania dżdżu. Stało się to 3 czerwca 1990 roku, a potem były juz letnie audycje z "In Camera" (5 sierpnia) i "Chameleon In The Shadow Of The Night" (15 sierpnia) (choć zapamietałem, że kolejność była odwrotna). Obie "klasyczne" płyty były dla mnie objawieniem! Wtedy stałem się fanatykiem i wyznawcą.
Potem sukcesywnie poznawałem kolejne wyddawnictwa, czy to z audycji radiowych czy z płyt kompaktowych.
Zabawne, że całe płyty VdGG usłyszałem w audycji Piotra Kaczkowskiego Mini Max, a nie u Beksy (a więc nie tylko Tomasz był propagatorem tej grupy w naszym kraju). "Godbluff" 23 września 1990 w Trójce w Minimaksie, a potem "Pawn Hearts" (21 listopada) i tydzien później "Still Life" (28 listopda 1990 r.) (za stroną: http://minimax.info/1990.htm). Wszystkie trzy zrobiły na mnie wstrąsające wrażenie.
Jedyna osoba, którą jeszcze kojarzę z audycji radiowych, a która prezentowała muzykę Hammilla to Piotr Kosiński.

Klaudia

mnie niestety nie było dane obcować z Tomkiem, nie te czasy. ale pierwszym utworem jaki usłyszałam zarzucił znajomy mocno nim zafascynowany. To było The Play's the Thing, tyle że nie wersja z In a Foreign Town, wyśpiewana z jakimś takim większym zacięciem, pasją... (btw. oświećcie mnie z jakiej to płyty) Oczarowało mnie z miejsca, choć, jak się później okazało, nie jest tym, co najbardziej w Hammillu mnie osobiście urzeka. Pamiętam że puściłam to przyjacielowi, który, jak sądziłam powinien poczuć klimat. jedyne co stwierdził, to że brzmi jak jakieś parszywe midi i że nudne. ja z miejsca pokochałam barwę głosu Petera i emocje, toteż i oburzyła mnie jak cholera taka ignorancja ;)

ceizurac

Cytat: Klaudia w 23 Luty 2009, 03:02:25
...to było The Play's the Thing, tyle że nie wersja z In a Foreign Town, wyśpiewana z jakimś takim większym zacięciem, pasją... (btw. oświećcie mnie z jakiej to płyty)... 

Podejrzewam, że mogło chodzić o wersję z "Peel Sessions"  :)



There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

Klaudia

faktycznie. własnie słucham, zaskakujący (znam tylko wersję z In Camera, nic koncertowego itp.) (No more) The Submarine, bo w przeciwieństwie do reszty, zrobiony diametralnie inaczej.