Aktualności:

vdgg.art.pl - całkiem niezła polska strona o VdGG i PH

Menu główne

Kontrowersyjne utwory

Zaczęty przez Godbluff, 13 Wrzesień 2007, 02:13:37

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Hajduk

#15
Doprawdy nie wiem co tak kontrowersyjnego miałby kryć w sobie tekst "Still Life". Nie wydaje mi się owy bardziej obrazoburczy od "Gog" czy tez "ekshibicjonistyczny" niż większość liryków na "Over". Jak każdy poetycki tekst jest on wieloznaczny, wielopoziomowy, i na jednym z poziomów można odbierać owy jako impresję na temat stażu małżeńskiego (co piszący te słowa przez wiele lat tak rozumiał - co tez miało odbicie w dedykacji tego właśnie utworu na ślubie przyjaciela, wraz z "No More Shall We Part" Nicka Cave'a). Nie rozumiem również pytania, jakoby Hammill miał tu być samolubny.
Myślę, że wiele światła na te kwestię rzuci wypowiedź Petera, której udzielił w 1976 roku Geoffowi Bartonowi dla magazynu "Sounds" (za "Van der Graaf Generator - The Book" Jima Christopulosa i Phila Smarta, Phil & Jim 2005, ss, 230): "Still Life" is a very dark song. It's a song abort immortality - dark immortality... what the song actually says is "It's terrible not to be able to die, it's much better to have a life and then finish the story."
Myślę, że ta wypowiedź jest na tyle zrozumiała, że nie będę owej spolszczał. Na innym poziomie jest to poetycki esej na temat co tracimy uzyskując nieśmiertelność (w sensie nieśmiertelności ciała w naszym wszechświecie), która nie musi się okazać błogosławieństwem, ale jest raczej przekleństwem. Jak widać, zarówno potraktowanie tego tematu jako egzegezę stanu małżeńskiego jak i rozprawę na temat zalet i wad nieśmiertelności prowadzi nas do tego, że tekst dotyczy raczej "ogólnego" tematu, niż konkretnych wydarzeń z życia Petera Hammilla (jak to było w przypadku "Over"), co sprawia, że pytanie o samolubność artysty w tym właśnie tekście nie jest niczym uzasadnione.
Co do wątku science fiction - to w pewien odległy sposób można powiązać temat tego utworu z powieścią Isaaca Asimova "Koniec wieczności" (Iskry 1969).
Czy jest to przestroga przed związkiem z jedną osobą na całe życie? Chyba również należałoby odpowiedzieć przecząco, skoro całość kończą słowa: "Hers forever in still life." Ja odbieram to jako (w sumie pełną rezygnacji) ale jednak afirmację związku małżeńskiego.
Dodam jedynie, że "Still Life" (choć nie odważyłbym się tego tłumaczyć jako malarski termin martwa natura (po angielsku still-life)) to jeden z moich ulubionych utworów (zarówno tekstowo jak i muzycznie) z repertuaru VdGG. Miałem okazję słuchać owy trzy razy na żywo (dwa razy w wykonaniu Hammilla - Bydgoszcz 1995, Kraków 1999 oraz raz zagrany przez Van der Graaf Generator - Bydgoszcz 2007).
Czy zauważyliście, że następny na płycie temat "La Rossa" to studium namiętności i pożądania - w jakiś "perwersyjny" sposób dopełniający/kontrapunktujący "Still Life".
Na koniec: nie uważam by w tekstach Petera Hammilla było "bardzo dużo jadu skierowanego do kobiet".

Usunięto znaki specjalne - Hennos.

Desdemona

Witam na forum!
Nie znam angielskiego w sposób umożliwiający ustosunkowanie się do Twoich uwag, zaczekamy na opinię choćby anglisty forumowego ;)

Hennos

Witam Hajduka! :)
Zdaje się, iż znamy się jeszcze z nieistniejącego już forum Crimpage.
(Jeśli dobrze pamiętam ;) )
Without deviation from the norm, progress is not possible - F. Zappa.

LukaszS

Witam na forum

Następny anglista , który boi się tłumaczeń...Mam nadzieję że zanim umrę znajdę kogoś o doskonałej wiedzy lingwistycznej a jednocześnie otwartego na to by podzielić się swoimi spostrzeżeniami, ale w oparciu o przetłumaczony tekst, tak by Ci mniej zaawansowani lingwistycznie mogli sobie poczytać i podyskutować.

Pozdrawiam serdecznie
There is so much sorrow in the world,
there is so much emptiness and heartbreak and pain.
Somewhere on the road we have all taken a wrong turn...
how can we build the right path again?

Hajduk

#19
Tak, to ten sam Hajduk (Grzegorz Hajduk), który był się udzielał kiedyś na forum Crimpage (pozdrawiam wszystkich znajomych z tamtej listy).

Nieśmiało założyłem, że osoby zainteresowane twórczością Petera Hammilla/VdGG znają na tyle język angielski by zrozumieć cytowaną przeze mnie wypowiedź. Ja sam nie jestem zwolennikiem translacji na inny jeżyk, bo ta jest zawsze pewnym przybliżeniem tego co w oryginale. Na usta ciśnie się anegdota przytoczona kiedyś przez Harry'ego Mathewsa (taki amerykański pisarz związany z miedzynarodowym stowarzyszeniem literackim OuLiPo), ale o niej może innym razem.

Wypowiedż Hammilla: "Still Life" is a very dark song. It's a song abort immortality - dark immortality... what the song actually says is It's terrible not to be able to die, it's much better to have a life and then finish the story.", spolszczył bym w ten sposób:
"Still Life" to niezwykle mroczny utwór. Dotyczy nieśmiertelności, ściślej jej negatywnej strony... To o czym właściwie opowiada dałoby się streścić w ten sposób: "jest czymś okropnym (strasznym) nie móc umrzeć, znacznie lepiej jest przeżyć swoje życie, a potem po prostu zakończyć całą tę historię".

Usunięto znaki specjalne - Hennos.

Hennos

Bardzo proszę nie pisać znaków specjalnych, np jest tu "dziwny" cudzysłów (wkleiłeś to z Worda???), bowiem psuje to polskie znaki w mailach (gdy ktoś ma włączone wysyłanie treści postów mailem).
Without deviation from the norm, progress is not possible - F. Zappa.

Godbluff

#21
Muszę przyznać, że to co wcześniej napisałem było raczej średnio przemyślane i przyznam się, że Twoje spostrzeżenia rzucają teraz dla mnie zupełnie inne światło na ten utwór. Moim błędem było chyba zbyt dosłowny odbiór utworu i "the wife" błędnie potraktowałem osobowo.  Teraz widzę, że "the wife" = "Eternity"
Tej wypowiedzi Hammilla nie znałem i bardzo żałuję, że nie mam tej książki.

Cytat: Hajduk w 01 Grudzień 2008, 00:21:03
Czy jest to przestroga przed związkiem z jedną osobą na całe życie? Chyba również należałoby odpowiedzieć przecząco, skoro całość kończą słowa: "Hers forever in still life." Ja odbieram to jako (w sumie pełną rezygnacji) ale jednak afirmację związku małżeńskiego.

Na to chyba właśnie wygląda jednak oczywiście mając na uwadze to iż jest to rodzaj porównania do związku małżeńskiego.

Cytat: Hajduk w 01 Grudzień 2008, 00:21:03
Czy zauważyliście, że następny na płycie temat "La Rossa" to studium namiętności i pożądania - w jakiś "perwersyjny" sposób dopełniający/kontrapunktujący "Still Life".

La Rossa to już dla mnie właśnie bardziej przyziemne sprawy czyli taka płonąca namiętność, która pragnie zostać ugaszona  ale skierowana do kobiety jako osoby już bez czytania między wierszami.
Take me, take me now and hold me
deep inside your ocean body,
wash me as some flotsam to the shore,
there leave me lying evermore!


To faktycznie dość perwersyjny kawałek ale przedstawiony z wielkim smakiem :)

Cytat: Hajduk w 01 Grudzień 2008, 00:21:03
Na koniec: nie uważam by w tekstach Petera Hammilla było "bardzo dużo jadu skierowanego do kobiet".

Może z tym jadem trochę przesadziłem (chyba słuchałem wtedy Incubus i trochę za bardzo Fisha teksty pomieszałem z Hammillowymi) ;) ale na Over robi z siebie wielkiego męczennika mimo tego, że dobrze o tym wiedzał (Crying Wolf). Jest jeszcze sporo utworów gdzie stara się wyrazić swój żal wobec kobiet.