Aktualności:

vdgg.art.pl - całkiem niezła polska strona o VdGG i PH

Menu główne

Pink Floyd bez Watersa

Zaczęty przez Tamara, 17 Wrzesień 2008, 01:33:27

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Czy Pink Floyd bez Watersa to Pink Floyd?

Tak
4 (23.5%)
Nie
13 (76.5%)

Głosów w sumie: 13

Kuba

Ja zagłosowałem na tak. Bez Watersa Pink Floyd istniał, bez Gilmoura tylko raz, na jednej, debiutanckiej płycie. Nie wiem co by Waters wymyślił, kogo by sprowadził do zespołu zamiast Davida. Bez Watersa kupy się jeszcze trzyma, bez Gilmoura nie sądzę by tak było. Muzycznie leżałoby to wszystko.
How can I be free?
How can I get help?
Am I really me?
Am I someone else?

dziobak

PF bez Watersa to jest imitacja PF. Należy dodać że bardzo dobra imitacja. Bardzo lubię A momentary lapse of reason, nieco mnie Division Bell.
Byłem na koncercie Watersa w Warszawie. Pięknie było :)

Martha

Dla mnie PF bez Watersa to po prostu Gilmour solo i tyle.
Waiting for the doctor to come.

Jurski

tak, taki np. High Hopes to dla mnie klasyka Pink Floyd i już. A do Division Bell wracam chętniej niż do Final Cut czy Ummagumma. Fakt, że być może brakuje już tej mocy jak np.: na DSOTM, WYWH czy Animals, ale podobnie jest moim zdaniem z solowym Watersem. Poza Amused To Death, który jest genialnym albumem.

Wobbler

Jak dla mnie to zdecydowanie nie. Potwierdza też to tez mój znajomy, który był na koncercie Watersa oraz Pink Floyd w 1995. Powiedzał, że Pink Floyd to Waters i było to zdecydowanie słyszalne podczas koncertów. Ja oglądając zapisy wideo mam podobne zdanie.

Natalie

Nie, bez Watersa to moim zdaniem jednak jest inny zespół.
Some call me SATAN others have me GOD
some name me NEMO... I am unborn.

Sylvie

Ja też głosowałam na "nie", tylko zapomniałam napisać :)
Something makes me nervous,
something makes me twitch...