Aktualnie słucham...

[Sebastian Winter]

w temacie: znowu The Raincoats - tym razem ich pierwszy album: The Raincoats (1979) - nieco mniej tu eksperymentów a więcej klasycznie rozumianego post-punku i nawet dość udziwniony  folk można tu napotkać- w ogóle całość brzmi jakby muzycy przed nagraniem tej płyty wzięli multum przeróżnych substancji psychoaktywnych co oczywiście nie zmienia faktu że to kolejny znakomity album grupy

Ja chyba ci polecałem ten zespół rok temu
Zespół ten miał koncert w Polsce w 1978 roku w Riwierze (nie byłem, niestety)
i miał wielki wpływ na rozwój punka w kraju.
https://www.bilibili.com/video/av47499098/

pewnie polecałeś ale mi jakoś umknał ten zespół lub przesłuchałem go zbyt pobieżnie- teraz nadrabiam

Marek Grechuta - Magia obłoków (1974) - czyli poezja śpiewana i rock progresywny w jednym- znakomita płyta

[Tercero]

Budka Suflera - dwie pierwsze płyty

[Tyrystor]

w temacie: znowu The Raincoats - tym razem ich pierwszy album: The Raincoats (1979) - nieco mniej tu eksperymentów a więcej klasycznie rozumianego post-punku i nawet dość udziwniony  folk można tu napotkać- w ogóle całość brzmi jakby muzycy przed nagraniem tej płyty wzięli multum przeróżnych substancji psychoaktywnych co oczywiście nie zmienia faktu że to kolejny znakomity album grupy

Ja chyba ci polecałem ten zespół rok temu
Zespół ten miał koncert w Polsce w 1978 roku w Riwierze (nie byłem, niestety)
i miał wielki wpływ na rozwój punka w kraju.
https://www.bilibili.com/video/av47499098/

Uwaga, anegdota: Rok temu, na samotnej walentynkowej wycieczce do Warszawy, szperałem w Antykwariacie Grochowskim za książkami i płytami. Z powodu włosów i koszulki Siouxsie zagadnął mnie tam jeden starszy punk ze stażem od wiosny 1978, jak twierdził. Odkąd widział The Raincoats. Zadał mi trochę zagadek z historii muzyki, na wszystkie śpiewająco odpowiedziałem ciągami nazwisk i tytułów. W tym wiedziałem, że pierwszy koncert punktowy w Polsce to właśnie Raincoats w Warszawie. Wzbudziłem zachwyt rozległą wiedzą.

Mało razy w życiu czułem się tak doceniony jak w tamtej chwili 

A tu jest moja recenzja sprzed paru lat:
https://www.artrock.pl/recenzje/54001/raincoats_the_the_raincoats.html
----------------

Tymczasem leci Lloyd Cole & the Commotions - Rattlesnakes [debiut, UK 1984]. Jangle indie college pop. Ulubiony kawałek: Perfect Skin. Jeśli się spodoba, to cały album jest porównywalnie dobry.
Ulubiony wers: Cheekbones like geometry and eyes like sin

[Sebastian Winter]

na początek dnia Van Der Graaf Generator - Melkweg Oude Zaal, Amsterdam - 2013 06 24


01. Interference patterns
02. Your time starts now
03. Mr. Sands
04. Flight
05. Bunsho
06. Lifetime
07. Childlike faith in childhood's end
08. A plague of lighthouse keepers
09. Gog

[Sebastian Winter]

David Byrne - Look into the Eyeball (2001) - szósty solowy album artysty zawiera muzykę do jakiej Byrne przez lata nas przyzwyczaił: dużo tutaj alternatywnego world music z niewielką domieszką folku i elektroniki

[Tercero]

Kciuk & Niemen - Little Wing

[Tercero]

w temacie: znowu The Raincoats - tym razem ich pierwszy album: The Raincoats (1979) - nieco mniej tu eksperymentów a więcej klasycznie rozumianego post-punku i nawet dość udziwniony  folk można tu napotkać- w ogóle całość brzmi jakby muzycy przed nagraniem tej płyty wzięli multum przeróżnych substancji psychoaktywnych co oczywiście nie zmienia faktu że to kolejny znakomity album grupy

Ja chyba ci polecałem ten zespół rok temu
Zespół ten miał koncert w Polsce w 1978 roku w Riwierze (nie byłem, niestety)
i miał wielki wpływ na rozwój punka w kraju.
https://www.bilibili.com/video/av47499098/

Uwaga, anegdota: Rok temu, na samotnej walentynkowej wycieczce do Warszawy, szperałem w Antykwariacie Grochowskim za książkami i płytami. Z powodu włosów i koszulki Siouxsie zagadnął mnie tam jeden starszy punk ze stażem od wiosny 1978, jak twierdził. Odkąd widział The Raincoats. Zadał mi trochę zagadek z historii muzyki, na wszystkie śpiewająco odpowiedziałem ciągami nazwisk i tytułów. W tym wiedziałem, że pierwszy koncert punktowy w Polsce to właśnie Raincoats w Warszawie. Wzbudziłem zachwyt rozległą wiedzą.

Mało razy w życiu czułem się tak doceniony jak w tamtej chwili 

A tu jest moja recenzja sprzed paru lat:
https://www.artrock.pl/recenzje/54001/raincoats_the_the_raincoats.html
----------------

O! Dowiedziałem się że Lora Logic zagrała gościnnie.

U mnie
Niemen - Kattrona. Pamflet na ludzkość.

[Sebastian Winter]

Pink Floyd - Meddle (1971) - dziś o dziwo słucham całości - nawet wyjący pies się pojawi

[Sebastian Winter]

Pere Ubu - The Modern Dance (1978) - znakomity debiut tej kultowej choć nieco niedocenianej  grupy: świetna mieszanka post-punku, eksperymentalnego rocka i czegoś co chyba można nazwać industrialem- polecam

[Sebastian Winter]

Tangerine Dream - Phaedra (1974) - dawno przeze mnie nie słuchany klasyk światowej elektroniki

[ceizurac]

David Bowie "Heathen".

[Sebastian Winter]

i jeszcze raz Tangerine Dream- tym razem Le Parc (1985) - czyli zbiór 9 nastrojowych miniatur - gościnnie na płycie usłyszeć można Clare Torry znanej ze współpracy z grupą  Pink Floyd

[Tercero]

Budka Suflera - 1974-1984

składak

[Sebastian Winter]

na wieczór Clan of Xymox - Medusa (1986) - klasyczna pozycja z katalogu 4AD - gotyckie dźwięki tej grupy idealnie współgrają z wietrzną pogodą za oknem

[Tercero]

Sister Machine Gun - Influence
2003

Industrialny trip-hop, niezłe.