Aktualnie słucham...

[Polset]

PFM i Jet Lag - takie sobie - jak na razie najsłabsza płyta tego zespołu jaką słyszałem

Posłuchaj "Miss Baker" to zwymiotujesz

[ceizurac]

Iron Butterfly "In-A-Gadda-Da-Vida"

[Jurski]

Pendragon i Not of this world - ostatnia moim zdaniem naprawdę dobra płyta zespołu- wiem ze brzmi nieco retro progowo jednak jakoś nigdy nie mogłem się w stu procentach przekonać do następnych wydawnictw grupy.

To ja mam nieco inaczej. Po The World była już dla mnie ciągle gorzej. Window Of Life jeszcze bardzo fajne, słodkie, ale nie mdłe. Maskarada, to już trochę zjadanie własnego ogona, do tego właśnie w nieco mdłym jak dla mnie wydaniu. Not Of This World - przeplata fajne momenty nużącymi. na szczęście często plusy przysłaniają minusy. Kolejna rzecz - Bielief - to już jest IMO dramat. Niewiele mogę tutaj znaleźć jasnych punktów. Porywa tylko wspaniały "The Edge Of The World". Po tyj płycie zacząłem wątpić w grupę Baretta, aż pojawił się na rynku Pure. Jak dla mnie najlepsza obok World płyta Pendragona. I pisże to z perspektywy czasu, koncertów, wielu przesłuchań. Ostatnia niestety nie podtrzymała tej dobrej passy. Jest bardzo nierówna, ale i tak lepsza niż Belief.

Dire Straits

[Sebastian Winter]

PFM i Jet Lag - takie sobie - jak na razie najsłabsza płyta tego zespołu jaką słyszałem

Posłuchaj "Miss Baker" to zwymiotujesz

wolę nie

[Sebastian Winter]

Landmarq i Infinity Parade 

[Polset]

Lizard  "Master & M"

[ceizurac]

Ministry "Psalm 69"
Riverside "Memories in My Head"

[Tyrystor]

Iron Maiden i Powerslave. Z oryginalnej kasety, mojej własnej. 

[Sebastian Winter]

Marillion i Seasons' end - a oryginalnej płyty cd

[Sebastian Winter]

Pendragon i Not of this world - ostatnia moim zdaniem naprawdę dobra płyta zespołu- wiem ze brzmi nieco retro progowo jednak jakoś nigdy nie mogłem się w stu procentach przekonać do następnych wydawnictw grupy.

To ja mam nieco inaczej. Po The World była już dla mnie ciągle gorzej. Window Of Life jeszcze bardzo fajne, słodkie, ale nie mdłe. Maskarada, to już trochę zjadanie własnego ogona, do tego właśnie w nieco mdłym jak dla mnie wydaniu. Not Of This World - przeplata fajne momenty nużącymi. na szczęście często plusy przysłaniają minusy. Kolejna rzecz - Bielief - to już jest IMO dramat. Niewiele mogę tutaj znaleźć jasnych punktów. Porywa tylko wspaniały "The Edge Of The World". Po tyj płycie zacząłem wątpić w grupę Baretta, aż pojawił się na rynku Pure. Jak dla mnie najlepsza obok World płyta Pendragona. I pisże to z perspektywy czasu, koncertów, wielu przesłuchań. Ostatnia niestety nie podtrzymała tej dobrej passy. Jest bardzo nierówna, ale i tak lepsza niż Belief.

Dire Straits

ja za to do Pure nie mogłem się w 100 procentach przekonać- jest tam kilka ciekawych nagrań jednak ten kierunek w dziejach zespołu nie interesuje mnie za bardzo- podobnie jest z następną płytą czyli Passion. A believe rzeczywiście jest niestrawne w zupełności

[Sebastian Winter]

Museo Rosenbach i Zarathustra - arcydzieło w stanie czystym

[Polset]

Roy Harper-"Come Out Fighting Ghengis Smith" Piękna klasyczny brytyjski prog-folk Polecam Ceizuracowi

[ceizurac]

Roy Harper-"Come Out Fighting Ghengis Smith" Piękna klasyczny brytyjski prog-folk Polecam Ceizuracowi

Postaram się zapoznać. O bootach Harpera pamiętam...

U mnie nieco inne klimaty. Wczoraj:
Al Di Meola, John McLaughlin and Paco de Lucía "Friday Night in San Francisco" - rewelacyjna koncertówka.

Dziś (wcześniej troszkę):
Black Sabbath "Black Sabbath"

(teraz):
Deep Purple "Made in Japan".

[Sebastian Winter]

PT i Up the downstair

[Sebastian Winter]

Atoms for peace i Amok