Aktualnie słucham...

[Tercero]

Maisie - Bacharach for President, Bruno Maderna Superstar!
/2003/

[Sebastian Winter]

Abraxas - 99 - jedno z najlepszych dokonań polskiego prog rocka lat 90-tych. Zawsze miałem zresztą problem która płyta Abraxasu jest lepsza: debiut czy właśnie ta. Słuchałem tego albumu przez całą wiosnę 2000 roku, więc kojarzy mi się do dziś ( podobnie jak Bloodflowers The Cure) z okresem maturalnym

[Tercero]

The (Ec) Nudes - Vanishing Point
-1993-

[Sebastian Winter]

VDGG - Still life - z remastera który jak na moje ucho brzmi całkiem dobrze- może tylko dźwięk jest trochę bardziej podkręcony niż na oryginale

[ceizurac]

Death "Human".

[Sebastian Winter]

Gary Lucas - Busy Being Born  - może nie tak dobre  jak Street of lost brothers, jednak słucha się tego naprawdę fajnie- takie połączenie klimatów folkowych z rockiem alternatywnym- polecam jak ktoś nie słyszał

[Tercero]

Heebalob "A Cloud As Big As A Man's Hand" (1969) 

Pre Van Der Graaf Gen... Chris Judge Smith

https://www.youtube.com/watch?v=oMEsML7sQM4

[ceizurac]

Yes "Going for the One" - nie wiedziałem, że to tak dobra płyta (albo zapomniałem). 

[Jurski]

Marillion "marillion.com"

[Tercero]

Znowu to?
Hm

[Rael]

J. M. Jarre - Magnetic Fields. Part I z tej płyty to dla mnie jedno z Opus Magnum Francuza. Szkoda, że nic z tej płyty chyba nie ma w setlistach obecnej trasy.

[Rael]

Yes "Going for the One" - nie wiedziałem, że to tak dobra płyta (albo zapomniałem). 

Płyta świetna, ale lekko drażni mnie w niej produkcja. Jest bardzo sucha i "zbyt jasna" (bardzo mocno zaakcentowane wysokie tony) Myślałem, że to może kwestia remastera ale z tego co czytałem oryginalna płyta brzmi tak samo.

[Tercero]

Alas - Alas
1976

Dobra progreska z Buenos Aires

[Rael]

Dalej przedkoncertowo: J. M. Jarre -Waiting for Cousteau. Piekna płyta. Dwie, jakże odmienne suity. Zonglujaca nastrojami Calypso (od radosnych karaibskich rytmów na otwarcie po niepokojącą cześć końcową) i utwór tytułowy - wyciszający i relaksujący.

[Sebastian Winter]

Yes "Going for the One" - nie wiedziałem, że to tak dobra płyta (albo zapomniałem). 

Płyta świetna, ale lekko drażni mnie w niej produkcja. Jest bardzo sucha i "zbyt jasna" (bardzo mocno zaakcentowane wysokie tony) Myślałem, że to może kwestia remastera ale z tego co czytałem oryginalna płyta brzmi tak samo.

ja nie mam do tego albumu najmniejszych zastrzeżeń- nawet to brzmienie mi nie przeszkadza- są tutaj dwa bardzo ważne dla mnie nagrania Yes: Turn of the century ( czyli moje ulubione nagranie zespołu) i genialna suita Awaken- swojego czasu stawiałem ją na równi z Close to the edge i Gates of Delirium