Czy czujesz się oszukany po wysłuchaniu płyty "A Grounding in Numbers"?

Zaczęty przez Sylvie, 03 Kwiecień 2011, 21:23:13

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Czy czujesz się oszukany/oszukana po wysłuchaniu płyty "A Grounding in Numbers"?

Tak
9 (40.9%)
Nie
13 (59.1%)

Głosów w sumie: 22

Jurski

Cytat: Kogut w 24 Październik 2016, 14:09:51
Dla mnie "GIN" to kilka świetnych piosenek, kilka niezłych i kilka kiepskich. Płytę w kolekcji mam. Szału z pewnością nie ma, ale jakiejś sromotnej klęski też nie.

a jak często do niej wracasz?

LukaszS

Ja lubię pierwsze dwa utwory. Twój czas odliczam i matematykę...
There is so much sorrow in the world,
there is so much emptiness and heartbreak and pain.
Somewhere on the road we have all taken a wrong turn...
how can we build the right path again?

Rael

Ani trochę. Dobra płyta. Oszukany to ja sie moge czuć przez drugi dysk Present bo musialem kupić pojedynczy album w cenie podwójnego :P

Polset

Po pięciu latach mogę stwierdzić że to najlepsze płyta VDGG w składzie trio! Połączenie proga,pięknych melodii i awangardowych piosenek. Nowa płyta jest...OK ale chyba nic więcej. Przesłucham jej kilka razy i nie mam ochoty do niej na razie wracać. Zła nie jest ale nie ciągnie mnie do niej. 
I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

Kogut

Cytat: Jurski w 24 Październik 2016, 16:49:17
a jak często do niej wracasz?

Ciężko powiedzieć, raczej dość rzadko - jest tyle innych płyt, a dni takie krótkie...

Cytat: Polset w 25 Październik 2016, 03:13:14
Po pięciu latach mogę stwierdzić że to najlepsze płyta VDGG w składzie trio! Połączenie proga,pięknych melodii i awangardowych piosenek. Nowa płyta jest...OK ale chyba nic więcej. Przesłucham jej kilka razy i nie mam ochoty do niej na razie wracać. Zła nie jest ale nie ciągnie mnie do niej. 

Ja wracam do "DND" prawie codziennie od dnia premiery, a wcześniej niemiłosiernie "Aloft" katowałem. To chyba najlepsza płyta VDGG w tym stuleciu, może nawet lepsza niż "Present" (CD1), która dotychczas uchodziła za moją ulubioną XXI-wieczną.

A przyznam się bez bicia, że pierwsze wrażenie było kiepskie i dość sceptycznie podchodziłem... Ale to się nagle jakoś czarodziejsko odmieniło.