A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna

Zaczęty przez Desdemona, 17 Marzec 2011, 01:19:03

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Polset

Cytat: CAMEL w 19 Marzec 2011, 09:17:14
Witam

Przesłuchałem tej płyty kilka razy i muszę stwierdzić, że bardzo mi się podoba. Weźmy pod uwagę fakt, że mamy 2011 rok i co za tym idzie nie ma takiej możliwości, żeby doczekać się płyt w stylu "H to he...", "Pawn Hearts", "Godbluff" czy "Still Life". "A grounding in numbers", podobnie jak dwie poprzednie, jest po prostu inna. Inna, ale trzymająca swój poziom. Zawierająca utwory, przy których pojawia się to przyjemne uczucie na plecach, przy których wracają wspomnienia. A przecież tak naprawdę w muzyce tego wspaniałego zespołu o to właśnie zawsze chodziło. Proszę wskazać mi jakikolwiek inny band z kilkudziesięcioletnim stażem, który dalej wydaje płyty na naprawdę wysokim poziomie. Nie ma drugiego takiego (choć po cichu liczę na jakiś nowy intrygujący album Camela. ;) ).

Pozdr
Camel

PS
Szkoda tylko, że brak Jacksona.

Jest RUSH! Jest IQ! [ok] A VDGG miał przerwę 27 lat więc nie traktuje ich jako zespól z trwającym 40 lat stażem. Zgadzam się że nie da się AD 2011 ani AD 21 wiek nagrać płyty takiej jak 30-40 lat temu.  A Jaxson by tu nie pasował. Jak wyszedł Trisector to żałowałem że go nie ma iże nie będzie "grania jak dawniej" GiN udowadnia że Power Tio ma sens! Ta płyta czuje się wynagrodzony za brak Jaxsona. 
I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

CAMEL

Nie traktuję ostatnich płyt zespołu RUSH jako specjalnie udanych (pomimo tego, że ich uwielbiam).
"...and silence that speaks so much louder than words of promises broken..."

Polset

Cytat: CAMEL w 19 Marzec 2011, 11:55:58
Nie traktuję ostatnich płyt zespołu RUSH jako specjalnie udanych (pomimo tego, że ich uwielbiam).

Nie sa tak świetne jak te stare ale jak na taki stary zespół są imponujące.
I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

Sebastian Winter


zgadza sie GIN jest odpowiedzia zespołu na 21 wiek- jeszcze raz powtarzam: ta plyta nie jest arcydzielem lecz po prostu bardzo dobrą pozycją zespołu poszukujacego i odkrywającego nowe horyzonty- myslę ze jakby chcieli nagrac nowe Pawn hearts nic dobrego by  z tego nie wyszło- ztego co czytalem w wywiadach wnioskuje ze panowie nie oglądają sie za siebie caly czas idąc do przodu.
Jeśli chodzi o muzykę na razie jeszcze tylko do 5533 nie moge nie przekonac..............a z tym starzem macie troche racji - tylko KC mogłby im dorównać jesli chodzi o poziom muzyki- moglby gdyby tylko Fripp chcical nagrać nową plytę
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Sebastian Winter

poza tym zobaczcie ze wszystkie trzy plyty VDGG w tym wieku choc podobne stylem bardzo sie od siebie różnią- mogli by przecież nagrać drugiego trisectora i wszyscy pewnie byliby zadowoleni-oni woleli zaryzykować i bardzo dobrze- ze starej gwardii juz nikt tak prawie nie robi
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

CAMEL

Zgadzam się z przedmówcą, przejdźmy od słów do czynów, chciałem powiedzieć kilka słów... ;)

A tak swoją drogą to ciekawe czy zawitają jeszcze do Polski. Szczerze mówiąc mocno na to liczę.
"...and silence that speaks so much louder than words of promises broken..."

Polset

Cytat: Sebastian Winter w 19 Marzec 2011, 13:20:21

zgadza sie GIN jest odpowiedzia zespołu na 21 wiek- jeszcze raz powtarzam: ta plyta nie jest arcydzielem lecz po prostu bardzo dobrą pozycją zespołu poszukujacego i odkrywającego nowe horyzonty- myslę ze jakby chcieli nagrac nowe Pawn hearts nic dobrego by  z tego nie wyszło- ztego co czytalem w wywiadach wnioskuje ze panowie nie oglądają sie za siebie caly czas idąc do przodu.
Jeśli chodzi o muzykę na razie jeszcze tylko do 5533 nie moge nie przekonac..............a z tym starzem macie troche racji - tylko KC mogłby im dorównać jesli chodzi o poziom muzyki- moglby gdyby tylko Fripp chcical nagrać nową plytę

Dzisiejszy KC to nie ten KC co w 1974 roku. A Fripp to tylko 1 człowiek. Ostatnia płyta KC która mnie powala to THRAK Raszta to ciekawostki. Wiem ze narżę się wielu osbom ale piszę co myślę. A co ludzie widzą w Power to Believe to już kompletnie nie łapie.
I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

Polset

Cytat: Sebastian Winter w 19 Marzec 2011, 13:33:14
poza tym zobaczcie ze wszystkie trzy plyty VDGG w tym wieku choc podobne stylem bardzo sie od siebie różnią- mogli by przecież nagrać drugiego trisectora i wszyscy pewnie byliby zadowoleni-oni woleli zaryzykować i bardzo dobrze- ze starej gwardii juz nikt tak prawie nie robi

Różnice między Trisectorem i GiN nie są  aż tak kolosalne. Sa one znacznie w kilku utworach i formie(krótkie utwory) A wiele utworów reprezentuje podobny styl tyle że bardziej dopracowany. GiN to dopracowany Trisector.  Nie mam tu jakiejś zmiany kierunku,tylko posuwanie się na przód w tym samym.
I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

Sylvie

Zapominacie o Jethro Tull, ta kapela od wielu lat trzyma poziom :)

Natomiast dwie ostatnie studyjne płyty King Crimson są lepsze od Thraka, głównie dlatego, iż to nowa jakość. Świetna, elektroniczna perkusja Mastelotto i dużo "połamanych" rytmów. Thrak był jednak dość "klasyczny", nie mówię, że zły, bo go bardzo lubię.
Something makes me nervous,
something makes me twitch...

Wobbler

Dwie ostatnio płyty KC, moim zdaniem, zjadają THRAk na śniadanie. THRAK jest ogólnie bardzo dobrą płytą, ale w porównaniu z Power to Believe czy The ConstruKction of Light wypada ledwo nieźle. Ogólnie bardzo lubię okres THRAK, ale gdy mam już tego słuchać to wolę sobie puścić THRaKaTTaK. Chyba jedyną kiepską płytą KC było BEAT.

Jeśli chodzi o Jethro Tull, to oni już chyba dawno nic nie nagrywali.. Ciężko więc mówić o ich aktualnej formie. Kiedyś widziałem ich aktualne występy na scenie i uczucia miałem mieszane. Brakuje Andersonowi tej energii jaką miał za młodu.

PS Trochę offtop się zrobił bo to temat dotyczący recenzji Desdemony   

Sylvie

Forum bez offtopów jest jak koń bez okularów ;)

Miałam na myśli płyty Jethro Tull, trzymają równy poziom.
Jeśli teraz nie nagrywają to pewnie nie mają ochoty, albo czują, że to by było coś słabszego, więc to należy chwalić.

Jeśli chodzi o KC to zgadzam się (o dziwo) z Wobblerem :)
Something makes me nervous,
something makes me twitch...

kpt. Nemo

Ja jakoś Power to Believe stawiam niżej niż THRAK, ConstrukKction of Light najlepsze z tej trójki.

Polset

Cytat: Sylvie w 19 Marzec 2011, 14:50:09
Zapominacie o Jethro Tull, ta kapela od wielu lat trzyma poziom :)

Natomiast dwie ostatnie studyjne płyty King Crimson są lepsze od Thraka, głównie dlatego, iż to nowa jakość. Świetna, elektroniczna perkusja Mastelotto i dużo "połamanych" rytmów. Thrak był jednak dość "klasyczny", nie mówię, że zły, bo go bardzo lubię.


Zapewne nie lubisz tam "piosenek" Adriana. A Ja kocham na tej płycie połączenie melodyjności i awangardy. Trudno stworzyć spójny album z takimi skrajnymi brzmieniami a KC się udało.
I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

Sylvie

Cytat: kpt. Nemo w 19 Marzec 2011, 15:36:48
Ja jakoś Power to Believe stawiam niżej niż THRAK, ConstrukKction of Light najlepsze z tej trójki.

1. ConstrukKction of Light
2. Power To Believe
3. Thrak.

Ale na Thrak to już inny zespół, nie tylko dlatego, że grał wtedy w double trio.
Something makes me nervous,
something makes me twitch...

Sylvie

Cytat: Polset w 19 Marzec 2011, 15:39:07
Zapewne nie lubisz tam "piosenek" Adriana. A Ja kocham na tej płycie połączenie melodyjności i awangardy. Trudno stworzyć spójny album z takimi skrajnymi brzmieniami a KC się udało.

Lubię Thraka w zasadzie w całości, ale 2 ostatnie płyty studyjne uważam za lepsze i ciekawsze.
Something makes me nervous,
something makes me twitch...