Aktualnie oglądam sobie...

Zaczęty przez ceizurac, 19 Kwiecień 2008, 10:02:42

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Tamara

Cytat: LukaszS w 09 Październik 2010, 18:46:25
Roger Waters  The Wall CHICAGO 20.09.2010

I jakie masz wrazenia?
Ja tego nie widzialam jeszcze.
You are gone
and I am with you:
this will never come again.

LukaszS

To nie ten klimat co w roku 1980, ale wiadomo zimna wojna i inne położenie geopolityczne Polski wyzwalało inne odczucia.... Teraz zauważam że coraz więcej koncertów to odtwarzanie minuta po minucie i sekunda po sekundzie tych samych gestów i sformułowań pomiędzy nagraniami.  Warto na ten koncert się wybrać żeby chociaż troszeczkę poczuć atmosferę trasy z czasów kiedy album wchodził na półki sklepowe, ale żadnych fajerwerków czy rewelacji nie należy się spodziwewać.... a refleksja o koncertach naszła kiedy po katowickim występie Leonarda Cohena obejrzałem sobie na DVD Live In London... dwa lata opowiadać to samo pomiędzy utworami to już dla mnie odtwarzanie...gra aktorska...a przecież w występie na żywo powinna byc ta magia improwizacji...
There is so much sorrow in the world,
there is so much emptiness and heartbreak and pain.
Somewhere on the road we have all taken a wrong turn...
how can we build the right path again?

Hajduk

Tak a propos Leonarda Cohena... I jego ostatnich koncertów.
Widziałem go na warszawskim Torwarze w ramach tej samej trasy co Live in London. Jako, że bardzo lubię jego cztery pierwsze płyty (z naciskiem na "The Songs Of Leonard Cohen" i "Songs Of Love And Hate") opentany idee fixe, że usłyszę na żywo "Famous Blue Raincoat" (bo o
"Dress Rehearsal Rag" nie marzyłem) z radością (ale i pełen obaw, że będe musiał wysłuchać takich szmoncesów jak "Dance Me To The End Of Love" i "In My Secret Life") wybrałem się na koncert.
Teoretycznie wszystko było idealnie.
Koncertu słcuhało się na siedząco. Nagłośnienie było znakomite. Po obu stronach sceny dwa telebimy, na których można bylo obserwować to co się działo na scenie, jak ktoś siedział daleko, to było to idealne rozwiązanie. Cohen w znakomitej formie wokalnej, muzycy wyborni, świetnie przygotowani, koncert trwał trzy godziny z małą przerwą, i Cohen zaśpiewał pewnie ze trzydzieści piosenek (razem z bisami). Publiczność zapatrzona w swojego ulubieńca...
A jednak był to jeden z najgorszych koncertów na jakich byłem. Wytrzymałem prawie do końca, bo "Famous Blue Raincoat" wykonał dopiero jako piąty albo szósty bis.
Zarzut pierwszy i najwazniejszy: klezmerstwo (brak jakiegokolwiek ryzyka artystycznego). Całe przedstawienie zostało tak przygotowane, by ktoś kto wydał pieniądze na bilet wyszedł z niego jak najbardziej usatyafakcjonowany i odniósł wrażenie, że uczestniczył w czymś wielkim. Aranżacje utworów były załagodzone, prawie smooth jazzowe, przypuszczam, że grane nuta w nutę na każdym koncercie. trzeba przyznać, że Leonard był w świetnej formie wokalnej.
Zarzut drugi: idolatria. Publiczność traktowała Cohena jak kapłana, bezkrytycznie chłonąc to, co dobiegało do nich ze sceny.
Zarzut trzeci: zarabianie kasy (cała trasa została zorganizowana po to by podreperować stan finansów LC, po słynnej defraudacji oszczędności przez menager), dlatego Cohen nie mógł podejmować, żadnego ryzyka artystycznego. Żadnego kameralnego składu i mniejszych sal. To musiało być pełne przepychu, jednocześnie udając coś skromnego. Zestaw utworów musiał być The Best of... tak by zadowolić przede wszystkim neofitów.

LukaszS

więc nie jestem osamotniony w swoich odczuciach, zarzuty całkiem trafne - Spodek także na siedząco i chłonący w ciszy  każdą nutę. (to skupienie na muzyce akurat bardzo mi się podobało, zresztą wirtuoz z Barcelony trochę po strunach szalał (lecz nie improwizował),
There is so much sorrow in the world,
there is so much emptiness and heartbreak and pain.
Somewhere on the road we have all taken a wrong turn...
how can we build the right path again?

ceizurac

VDGG "Live at the Paradiso 14:04:2007" - przy "Gogu" i "Meurglys III" wymiękam - genialne wykonania; w "Meurglys III" powala mnie ta luzacka atmosfera, a solówka Hammilla ma coś z bluesa; za to przy "A Place To Survive" córka dziś sobie nawet potańczyła  [ok] - w sumie rytmiczna to piosenka.  :)
There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

LukaszS

There is so much sorrow in the world,
there is so much emptiness and heartbreak and pain.
Somewhere on the road we have all taken a wrong turn...
how can we build the right path again?

Sebastian Winter

What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Sebastian Winter

What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

ceizurac

King Crimson "Live in Japan 1995"
K-Group "Rockpalast 1981" - czy ktoś zauważył, że podczas wykonywania "Modern" Hammill tak ostro gra na gitarze, że aż mu struna strzeliła - tak przynajmniej to u mnie wygląda.
There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

Polset

Cytat: ceizurac w 06 Listopad 2010, 17:32:33
King Crimson "Live in Japan 1995"
K-Group "Rockpalast 1981" - czy ktoś zauważył, że podczas wykonywania "Modern" Hammill tak ostro gra na gitarze, że aż mu struna strzeliła - tak przynajmniej to u mnie wygląda.

w którym momencie dokładnie?
I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

ceizurac

Cytat: Polset w 06 Listopad 2010, 18:16:55
Cytat: ceizurac w 06 Listopad 2010, 17:32:33
King Crimson "Live in Japan 1995"
K-Group "Rockpalast 1981" - czy ktoś zauważył, że podczas wykonywania "Modern" Hammill tak ostro gra na gitarze, że aż mu struna strzeliła - tak przynajmniej to u mnie wygląda.

w którym momencie dokładnie?

Chyba bardziej pod koniec; chociaż samego momentu jak strzela struna nie widziałem - tylko jak zwisała sobie taka długaśna...
There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

Sebastian Winter

Cytat: ceizurac w 06 Listopad 2010, 19:10:21
Cytat: Polset w 06 Listopad 2010, 18:16:55
Cytat: ceizurac w 06 Listopad 2010, 17:32:33
King Crimson "Live in Japan 1995"
K-Group "Rockpalast 1981" - czy ktoś zauważył, że podczas wykonywania "Modern" Hammill tak ostro gra na gitarze, że aż mu struna strzeliła - tak przynajmniej to u mnie wygląda.

w którym momencie dokładnie?

Chyba bardziej pod koniec; chociaż samego momentu jak strzela struna nie widziałem - tylko jak zwisała sobie taka długaśna...


musze sprawdzic- tyle razy widzialem to dvd a nigdy tego nie zauwazylem
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Sebastian Winter

What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

ceizurac

Cytat: Sebastian Winter w 15 Listopad 2010, 12:11:26
K group i Rockpalast1981

Znalazłeś tę pękniętą strunę w "Modern"?  :)
There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

ceizurac

There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.