1. Nadir’s Big Chance [3:33]
2. The Institute of Mental Health, Burning** [3:32]
3. Open Your Eyes [5:13]
4. Nobody’s Business [4:09]
5. Been Alone So Long*** [4:11]
6. Pompeii [4:25]
7. Shingle Song [4:15]
8. Airport [3:04]
9. People You Were Going To* [5:05]
10. Birthday Special [3:36]
11. Two or Three Spectres [6:20]
* – remake utworu VDGG (singel, 1968 r.)
Autor wszystkich utworów: Peter Hammill, oprócz:
** – Hammill/Chris Judge Smith
*** – Chris Judge Smith
Muzycy:
Peter Hammill – wokal, gitary, fortepiany, bas
David Jackson – saksofony, flet
Guy Evans – perkusja
Hugh Banton – organy, bas
Polska recenzja:
Zacznę od wiadomego truizmu powielanego przez wszystkie portale internetowe (encyklopedie muzyczne etc….) dotyczące muzyki progrockowej, a analizujące twórczość niejakiego Petera Hammill vel Rikky’ego Nadira. Ów truizm to to że „Nadir’s Big Chance” to płyta pre-punkowa; i że na tę płytę powołuje się – jako na źródło inspiracji dla swojej twórczości – niejaki Johnny Rotten vel John Lydon (nie będę wymieniał z jakich zespołów – każdy musi to wiedzieć, kto interesuje się choć trochę muzyką rockową). Dlaczego? Proszę posłuchać kilka utworów takich jak choćby: Nadir’s Big Chance, Nobody’s Business, Birthday Special. Jest w nich wściekłość, szaleństwo, krzyk Hammilla typowy dla punk-rocka; są one na swój sposób trochę niechlujnie nagrane (ale jak się nagrywa 2 płyty rocznie przez kilka lat; co nie znaczy że są one bezwartościowe).
Inne piosenki (tak piosenki piosenki – wiem że dla niektórych hammillologów termin piosenka nie istnieje – że ON nagrywał w latach 70-tych tylko natchnione, szalone, przepełnione schizoidalnością utwory-masakry, a tu mamy piękne piosenki: The Institute of Mental Health, Burning, Pompeii, Two or Three Spectres, People You Were Going To (przypomnienie że to akurat piosenka Van Der Graaf Generator nagrana jeszcze w 1968 i wydana na 1 singlu VDGG).
Mamy też tu kilka przepięknych smutno-posępnych ballad: Been Alone So Long, Shingle (ta z strasznie dołującym saxem Jaxona).
Reasumując: całość jest genialna. Dodam tylko że ta płyta była właściwie przymiarką do powrotu VDGG w 1975 i nagrana została niejako „by zespół mógł się dograć, zgrać i by coś zaiskrzyło” – tym czymś były „Godbluff” i „Still Life”.
PS. Rikky Nadir wydał jeszcze singla w 1979: strona A: The Polaroid, strona B: The Old School Tie.
ceizurac